Episode 22

599 29 2
                                    

Justyna POV.

Weszłam do klasy jak zwykle spóźniona. Usiadłam obok Michelle, po której widać było, że raczej jest na mnie wściekła, po czym przysunęłam sobie jej zeszyt, abym mogła od niej spisać lekcje.

— Czemu nie było cię wcześniej? Musiałam czekać sama — warknęła udając złą.

— Przepraszam, zaspałam — odparłam i oddałam zeszyt niższej.

Pech chciał, że akurat lekcja się skończyła. Wychodząc z sali, zauważyłam Aśkę, która opierała się plecami o ścianę, pomiędzy salą chemiczną, a szafkami. Podeszłam do niej i przywitałam się pocałunkiem w policzek, brunetka momentalnie mnie odepchnęła i przetarła kilka razy swój policzek.

— Popierdoliło cię lesbo? Nie pomyliłaś mnie z kimś? — warknęła i popchnęła mnie na szafki.

— Asia, ale my... — chciałam złapać ją za rękę, ale brunetka mnie za nią złapała i wykręciła, na co zareagowałam krzykiem.

— Co ty sobie myślisz Franczak? Kim ty kurwa jesteś, żeby mnie całować, a potem dotykać? Co do kurwy.

— Twoją dziewczyną debilko! Dlaczego się tak zachowujesz!? Co jest z tobą nie tak Asia!? — wrzasnęłam i uderzyłam Wilk w twarz.

Nagle poczułam mocne uderzenie prosto w twarz, przez co prawie się wywróciłam. Oparłam się plecami o szafki i spojrzałam na starszą.

— Co ty sobie szmato myślisz? Jesteś zwykłym śmieciem. Myślisz, że ktoś taki jak ja, mógłby pokochać ciebie? Jesteś zwykłym bezwartościowym, nic nie znaczącym, paskudnym śmieciem. Nawet gdybym musiała, nie tknęłabym cię palcem. Wolałabym zdechnąć, niż w jakimkolwiek stopniu zacząć cię lubić. A teraz wypierdalaj z moich oczu — dziewczyna bez żadnej emocji na twarzy, odwróciła się i odeszła.

Nagle poczułam gwałtowne szarpnięcia i krzyki.

— Justyna nie strasz mnie! Kochanie co się dzieje? — Aśka chwyciła mnie za ramiona i zaczęła mną trząść, jak jakąś paczką tiktaków.

Bez żadnego słowa, wtuliłam się w starszą i zaczęłam zanosić się płaczem. Z początku skołowana Wilk, zaczęła gładzić mnie po plecach i mocniej do siebie wtulać. Kiedy poczułam, że się trochę uspokoiłam, odsunęłam się od brunetki.

— Nazwałaś mnie bezwartościowym, paskudnym i nic nie znaczącym śmieciem — wyjąkałam i przetarłam oczy dłońmi.

— Justyna o czym ty mówisz? Jest za dwadzieścia czwarta, spadłaś może z łóżka przez sen? — dziewczyna złapała moją twarz w swoje dłonie i wytarła łzy z moich policzków.

— Śniło mi się, że wcale nie byłyśmy parą, a ty po prostu mnie nienawidziłaś... Aśka, powiedz mi proszę. Czy ty mnie serio nienawidzisz?

— Skarbie o czym ty mówisz? Kocham cię, najbardziej na świecie. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, a ty się mnie pytasz, czy cię nienawidzę? Justyna... Przepraszam, za to co kiedyś robiłam. Zmieniłam się... Dla ciebie, chce być lepszym człowiekiem. Nie chce już nikogo krzywdzić, ani poniżać — po wypowiedzi Aśki, położyłam dłoń na jej policzku i złączyłam nasze usta.

Wilk położyła się na lewym boku i przymknęła oczy, ułożyłam się tak, aby być twarzą w twarz z niebieskooką. Przez kilka minut zastanawiałam się, czy mogę się zbliżyć i do niej wtulić, ale najprawdopodobniej starsza potrafi czytać w myślach i sama się do mnie przysunęła. Położyła dłoń między moimi łopatkami i jedną nogą weszła między moje. Przymknęłam oczy i cicho mruknęłam, przez przyjemne ciepło, które dawała brunetka.

— Kocham cię — w odpowiedzi niebieskooka tylko cicho się zaśmiała.

— Wiesz co jest śmieszne? Za każdym razem kiedy to mówisz, czuje te pierdolone motyle w brzuchu.

— Ah tak? To od dziś codziennie będę mówiła ci, że cię kocham Asia.

Lekko się podniosłam na łokciu i złączyłam nasze usta. Przez pocałunek wyczułam, że dziewczyna zaczęła się uśmiechać. Wróciłam z powrotem na swoje miejsce i nawet nie zauważyłam, kiedy zasnęłam.

Rano obudziło mnie słońce, które napierdalało mnie w oczy, już najwyższa pora zainwestować w rolety. Jakimś cudem, obudziłam się na klatce piersiowej Aśki. Nie chcąc budzić brunetki, wstałam z łóżka i chciałam udać się do kuchni, żeby zrobić jakieś śniadanie. Gdy nagle poczułam szarpnięcie i ponownie znalazłam się w objęciach brunetki.

— Wybierasz się gdzieś Franczak? — mruknęła na pół śpiąc.

— Chciałam ci zrobić śniadanie, ty Ośmiornico.

— Pierdole śniadanie, chce się z tobą przytulać, a nie jeść.

— O nie! Musisz coś zjeść, zresztą dzisiaj masz trening — pokazałam brunetce język na co ta tylko pokręciła głową.

— A co jakby połączyć przyjemne z użytecznym?

Dopiero po kilku minutach zrozumiałam o co chodziło Wilk i rzuciłam w nią poduszką.

— Jesteś niewyżyta! Muszę cię oddać na leczenie ty erotomanie!

— Nie przesadzasz czasem? Zresztą Michelle i ten pies są już pewnie w domu — Aśka zaczęła się śmiać, przez co sama zaczęłam cicho rechotać.

Wykorzystując moment usiadłam na biodrach starszej i kilka razy na nich podskoczyłam.

— Co ja kurwa, trampolina jestem? — spytała i próbowała mnie z siebie zrzucić.

— Żebyś wiedziała, a teraz wstajesz leniwcu... O! Już nie będziesz ośmiornicą. Od dziś jesteś leniwcem! — krzyknęłam i wstałam z Aśki.

Brunetka wstała zaraz za mną i podeszła do swojej torby. Wyciągnęła z niej jakiś luźny podkoszulek i dresy, po czym bezwstydnie się przede mną rozebrała. Ubrała bieliznę i odwróciła się w moją stronę.

— Przecież nie pierwszy raz widzisz mnie nago głupku — podeszła do mnie i cmoknęła w nos.

— Jesteś piękna — pocałowałam Aśkę i podałam jej ubrania, które wypadły jej z rąk.

— Jak będziesz gotowa to przyjdź do kuchni zrobię nam śniadanie — dodałam i opuściłam swój pokój.

Zeszłam po schodach w dół, gdy nagle zauważyłam Michelle walczącą ze skorupką od jajka, która wpadła na patelnię, wraz z żółtkiem, oraz białkiem. Popchnęłam tyłkiem niższą i wdarłam się przed nią. Wyciągnęłam skorupkę i przemieszałam jajecznicę. Kiedy była gotowa przeniosłam, ją na cztery duże talerze.

— Ile ty dałaś tych jajek, przecież tego jest jak dla armii — spytałam Michelle, która skołowana patrzyła na pustą wytłaczankę. 

— Tak z dwadzieścia? Może więcej... 

— Kto to będzie jadł?! Czy ty jesteś zdrowa?! — krzyknęłam, a Michelle wepchała mi w usta jabłko.

Nagle zauważyłam Aśkę, która była zdziwiona naszymi poczynaniami w kuchni. Popatrzyła na mnie pytająco i puknęła się w głowę, po czym podeszła do blatu i wzięła talerz, oraz patelnie, na której została spora część jajecznicy.

— Ja to zjem, nie ma problemu — powiedziała spokojnie i wzięła się za jedzenie.

— Mhm. To jak Aśka, to i ja! — krzyknął Diego i wziął talerz.

— Ha! I co mądralo, nikt nie gardzi moją cudowną jajecznicą.

— Przyjaźnie się z jebanymi debilami — uderzyłam się w czoło, po czym również wzięłam talerz i dosiadłam się do reszty.


You're Losing ControlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz