Episode 4

820 55 21
                                    

Justyna POV

Jebać konsekwencje idę do niej, nie mogę pozwolić na to żeby płakała. Wybiegłam na dziedziniec i rozglądnęłam się za Aśką. Zobaczyłam, że odjeżdżała na swojej deskorolce, dyskretnie poszłam za nią, po kilku minutach drogi dotarłam do starego parkingu dla tirów, Aśka siedziała na jednym z murków i paliła papierosa. Podeszłam do niej i usiadłam obok, była zdziwiona, ale nic nie powiedziała. Położyłam głowę na jej ramieniu i dyskretnie przejechałam palcem po jej ręce.

— Palenie zabija — zabrałam jej papierosa i go zdeptałam.

— Zapomniałaś o czymś. Na zewnątrz może i żyje, ale w środku jestem od dawna martwa — dziewczyna powiedziała to z takim spokojem, że sama się wystraszyłam.

— Aśka przestań, to nie prawda, jesteś naprawdę wartościową osobą i nie myśl, że jest inaczej — złapałam ją za rękę i zobaczyłam łzy spływające jej po policzkach.

— Justyna, proszę cię. Jestem twoją dręczycielką, a ty postanawiasz wzbudzić we mnie uczucia do ciebie?

— Już to zrobiłam, przecież już nie nienawidzisz mnie tak jak kiedyś, prawda?

— Jaką masz pewność, że kiedy znowu będziemy rozmawiać to ci nie przywale tak jak wcześniej? — spytała odwracając się w moją stronę.

— Po prostu to wiem. Czasami tracisz kontrole, ale bardzo szybko umiesz ją odzyskać — powiedziałam przybliżając się do niej.

Gdy już byłam bardzo blisko Aśki usłyszałam klakson auta, spojrzałam za siebie i zobaczyłam Diego. Chłopak pokazał nam ruchem ręki, abyśmy podeszły.

— Cześć Justyna i... Aśka? Moment co wy tu robicie? Jest jakaś ustawka czy jak? — spytał poprawiając włosy i się śmiejąc.

— Siemka! Co tam ziom? — spytałam opierając się o drzwi od auta.

— Szukałem cię, bo się martwiłem. Nie było cię na fizyce... To znaczy wiem, że był sprawdzian, ale nigdy nie uciekałaś... A i chciałem się pochwalić!

— Wow Buba ma jakieś osiągniecie życiowe? Nie spodziewałam się tego — powiedziała Aśka z sarkazmem.

— "Buba"? Kto tak na mnie mówi?

— Ten, który się z ciebie śmiał jak wypadły ci książki w szkole, naprawdę aż tak trudno się domyślić? — na słowa Wilk, Diego się zarumienił.

— Emmm, ja chciałem powiedzieć, że udało mi się zaprosić Elizabeth na randkę... A wiecie, ja już będę jechał. To nareczka laski! — odjechał zostawiając nas same, ciekawe co takiego, było w stanie go tak odstraszyć.

— HA GAYYYY! — krzyknęła Aśka i zaczęła się śmiać.

Popatrzyłam na nią z rozbawieniem i lekko popchnęłam. Asia mi oddała i skończyło się na tym, że biegałyśmy jak dziesięciolatki grając w berka. Nagle się potknęłam i wywróciłam się skrzywiając nogę i raniąc się w lewą rękę, zanim się obejrzałam podbiegła do mnie Aśka i pomogła mi wstać.

— Wszystko dobrze? Nic ci nie jest? — spytała i klęknęła przy mojej nodze.

— Trochę boli, ale to nic. Przeżyje jakoś — gdy chciałam zrobić krok do przodu upadłabym gdyby nie Aśka o którą się oparłam.

— Właśnie widzę, chodź trzeba to odkazić. Odprowadzę cię do domu.

— Nie musisz! Jakoś sobie poradzę, gorzej z tą imprezą na którą miałyśmy razem iść.

— To nie było pytanie o pozwolenie. Wskakuj Franczak — powiedziała i uklękła tak, żebym mogła wskoczyć jej na plecy.

Kiedy wskoczyłam na barana do Aśki, udałyśmy się w stronę mojego domu. Nie wiem co tu się dzieje, ale chce żeby ta chwila nie minęła, wtuliłam się w plecy Asi i mogłabym przysiąc, że słyszałam jej cichy chichot! Pachniała głównie papierosami, ale też bardzo ładnymi męskimi perfumami.

— Nie pozwalasz sobie na za dużo Franczak? — spytała ze śmiechem.

— A to niby dlaczego? — zaśmiałam się i podskoczyłam, żeby być odrobinę wyżej.

— Wąchasz mnie jak jakiś pies! — wybuchnęła śmiechem i omal nie wpadłyśmy do rowu.

— Panno Joanno! To pani ma na nazwisko Wilk — powiedziałam i zaczęłam się śmiać jak pojebana.

— Grrrr, bój się mnie! Wilk zjada czerwonego kapturka! — zaśmiała się i weszłyśmy na moją posesję.

— Poczekaj! Moje mamy mogą być w domu! Nie żeby coś, ale trochę za tobą nie przepadają.

— To zaczną "przepadać"! Muszą się przyzwyczaić, bo w końcu kto inny będzie cię kaleko do do domu niósł?

Aśka mnie odstawiła zaraz przy drzwiach, które otworzyłam przy okazji sprawdzając czy ktoś jest w domu. Bum! Czysto.

— Agencie Wilk możesz wchodzić! Teren czysty!

— Wchodzić można do wielu rzeczy, wiesz? — wybuchłyśmy śmiechem i weszłyśmy do środka mojego domu.

— Chodźmy na górę chyba, że chcesz kawę, albo herbatę to mogę ci zrobić.

— Nie dzięki. Chodźmy od razu do twojego zacnego jakże pokoju.

— Tylko wiesz, jest taki jeden malutki problem... Mój pokój jest na piętrze. Schodami na górę Asieńko — zaczęłam się śmiać, ale nie na długo bo poczułam, że nie stoję na swoich nogach.

Aśka mnie podniosła i weszła ze mną na schody. Zostawiła mnie dopiero kiedy byłyśmy w moim pokoju. Usiadłam na łóżko, a Aśka oparła się o moje biurko i śledziła każdy mój ruch.

— Mam ci to opatrzyć? Muszę ci ściągnąć spodnie... inaczej się nie dostanę do rany — powiedziała przygryzając wargę.

— Rób co musisz... Apteczkę masz w szafce obok łóżka.

Dziewczyna podeszła do szafki nocnej i wyciągnęła apteczkę, klęknęła przede mną i czekała na mój ruch. Poprawiłam się na łóżku i odpiełam guzik moich spodni, które po chwili leżały na ziemi. Nagle poczułam pieczenie w łydce i kolanie, Aśka ostrożnie przemywała moją ranę wodą utlenioną.

— Wow pierwszy raz widzę, żeby ktoś zrobił sobie taką krzywdę tylko się wywracając — dziewczyna cicho się zaśmiała i wyciągnęła bandaż z apteczki.

— Ból mentalny jest większy, uwierz mi. Siedzę przed tobą w samej bieliźnie! — krzyknęłam i zasłoniłam twarz rękami.

— Hej jeżeli ci to poprawi humor to i tak dużo razy widziałam cię w samej bieliźnie... To znaczy, w szatni kiedy przebierałyśmy się na wf.

— Z jednej strony to prawda, ale teraz jesteśmy sam na sam — brunetka skończyła zawijać moją nogę w bandaż i usiadła obok mnie.

— Wiesz, zawsze mogło być gorzej, na przykład mogłam cię zobaczyć totalnie bez niczego!

Cicho się zaśmiałam i chwyciłam moje spodnie, które momentalnie ubrałam. Asi zadzwonił telefon, ale odrzuciła połączenie i powiedziała mi, że musi się zbierać. Odprowadziłam ją do drzwi mojego pokoju i położyłam się na swoje łóżko. Nagle przyszły mi do głowy sytuacje w których Aśka zobaczyłaby mnie nago... Nie wiem dlaczego, ale ciekawiły mnie jej reakcje. Przykryłam się kocem i napisałam do dziewczyny "Dobranoc", po czym odpłynęłam do krainy Morfeusza.

You're Losing ControlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz