Rozdział 18

177 11 28
                                    

Po skończonych lekcjach kierowaliśmy się z bliźniakami do PW. Mieliśmy w planach pośmiać się z pierwszego dnia. Zdążyliśmy stracić u Snape'a pięćdziesiąt punktów. Kiedyś pobijemy rekord huncwotów. Lunatyk mówił, że oni pierwszego dnia na szóstym roku stracili całe sto dwadzieścia punktów. Obiecaliśmy sobie, że rekord będzie należał do nas.

Kiedy już dochodziliśmy do wieży, zatrzymał mnie jeden z pierwszaków. Z tego co zdążyłam ogarnąć na przydziale i lekcji nazywał się... Blaise Zabini? Jakoś tak.

- Możemy porozmawiać? Mam pytanie.

Kiwnęłam głową w stronę rudzielców, by zaczekali na mnie w PW.

- O co chodzi?

Domyślałam się, że pewnie chciał zapytać o pierwszą lekcje. Merlinie, teraz te ciekawskie dzieciaki na każdym kroku będą mnie pytały, czy naprawdę widziałam Voldemorta na żywo. Dzieciak jednak mnie zaskoczył.

- No bo na lekcji mówiłaś, że metamorfomagiem trzeba się urodzić. A można być jednocześnie nim i animagiem?

- Wiesz, animagii trzeba się nauczyć. Jest to bardzo trudne, ale nie niemożliwe. Jak ktoś jest metamorfomagiem to oczywiście, może też spróbować nauczyć się animagii. Jednak najlepiej jak zrobi to pod dorosłym okiem. Nie ma przeciwskazań, żeby się tego nie uczyć, po prostu jest to bardzo trudne. Niewiele osób zastaje animagami. Chociaż metamorfomadzy wcale nie muszą nimi być, bo mogą się zmienić w dowolne zwierzę, więc zazwyczaj nie ma takiej potrzeby. Zresztą, można to sprawdzić w spsie w ministerstwie. Każdy animag jest tam zarejestrowany.- wyjaśniłam.

Heh, jakby ktoś się dowiedział, że niecałe dwadzieścia lat temu trójka piętnastolatków sama bez niczyjej pomocy nauczyła się animagii, do tego się nierejestrując, to chyba dostali by zawału. A już Minnie szczególnie. Już chyba nawet nikt by nie musiał wspominać, że co miesiąc włóczyli się po Zakazanym Lesie z wilkołakiem. Uznali by mnie za wariatkę jakbym im to powiedziała.

- A nie można zostać animagiem bez rejestrowania się?- zapytał ciekawy.

- Można, oczywiście.- powiedziałam po chwili wahania.- Jest to jednak nielegalne i niebezpieczne, bo nauka jest naprawdę trudna i ciężko samemu się tego nauczyć.

- Wiesz, fajna jesteś. Jak zapytałem o to profesor McGonagall to najpierw zabiła mnie wzrokiem, a później stwierdziła, że już chyba czas przejść na emeryturę.

Zaśmiałam się. To bardzo pasowało do naszej pani profesor.

- W każdym razie dziękuję. I do zobaczenia!- krzyknął już z odległości.

Uśmiechnęłam się delikatnie. No, zaczęłam pomagać w nauce... poniekąd. Jakby to zobaczył Snape, to pewnie by mnie wysłał na odwyk.

Przeszłam przez obraz i dosiadłam się do bliźniaków. Siedzieli koło Rona i Harrego. Nie mam pojęcia dlaczego, ale ten drugi był jakiś przybity.

- Co się stało? Zadali wam prace domowe już pierwszego dnia?

- Nie. Snape mnie nienawidzi.- mruknął bliznowaty.

- Wiesz, ja jeszcze nie spotkałam kogoś, kogo Snape by chociaż lubił. Nawet w najmniejszym stopniu. To jest cud jak kogoś toleruje w połowie.

- Ale odebrał mi całe dwa punkty już pierwszego dnia.

Kiedy to usłyszałam zaczęłam się śmiać jak opętana. Zresztą Fred z Georgem mieli podobnie. Tyle krzyku o dwa punkty? W końcu po dziesięciu minutach udało nam się trochę uspokoić.

- Harry, tyle krzyku o durne dwa punkty? My straciliśmy dzisiaj u niego pięćdziesiąt, a byli i tacy co w pierwsze dni tracili setkę. Błagam Cię, nawet nikt nie zauważy tych dwóch punktów.- pocieszył go Fred.

Zawsze będę przy tobie||Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz