Skończyliśmy grać w Eksplodującego Durnia po pięciu rundach. No i oczywiście George wygrał wszystkie, jak zawsze. W sumie nie wiem czego się spodziewaliśmy, on ma taką taktykę, że nawet mistrzowie nie dali by z nim rady.
Przedstawiłam chłopcom pomysł taty na wysadzenie łazienki. Wszyscy jednogłośnie zgodziliśmy się na miejscówkę Marty. Teraz siedzieliśmy na kanapach i gadaliśmy o wszystkim.
- W ogóle mama kazała nam się opiekować Ronem.- powiedział w pewnym momencie George.
- Więc teraz musimy sprawić, by nasz malutki Ronuś był z nami całkiem bezpieczny.- dokończył jego brat.
- No to ja już widzę te listy ze skargami od Minnie posyłane przez sowy do waszego domu. I to co najmniej raz w tygodniu.- zaśmiał się Lee.
- No wiesz co!- oburzyły się rudzielce.
- Ale jest w tym jakiś plus.- zauważyłam po chwili.- Nie będzie takim sztywniakiem jak Percy.
- No właśnie. A poza tym to my świetnie umiemy zajmować się dziećmi.- George od razu podłapał temat.
Podniosłam brew. Niby od kiedy? I dlaczego ja nic o tym nie wiem. Zresztą, z tego co widziałam to Jordan też nie ogarniał o co chodzi.
Widząc nasze zdezorientowanie zaczęli wyjaśniać.
- A niby kto robi wszystko by Percy nie był sztywniakiem do potęgi, tylko wielkim sztywniakiem...
- Kto wychowuje Irytka po dzielnych Huncwotach...
- Kto dba o dzieciaki w domach, żeby się nie nudzili w szkole...
- Kto nauczył Ginny jak się robi warkocze?
- Także doświadczenie mamy świetne!- dokończyli zgodnie.
Chwilę patrzyliśmy na siebie w czwórkę, a następnie wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- À propos warkoczy to twój ci się rozwalił.- stwierdził po pewnym czasie Fred, patrząc na fryzurę.
Już wiedziałam o co mu chodzi. Obróciłam się tyłem do niego, a chłopak od razu wziął się do roboty.
- W ogóle jak tam u Harry'ego?
- Jest okej. Ostatnio coś tam mówił, że ma spinę z Malfoy'em, ale nie powiedział o co dokładnie chodzi.
- Ron coś o tym wspominał. Podobno coś tam mamrał o czystości krwi, jaki to on nie jest ważny, takie duperele. No i coś o tym, że wszyscy w jego rodzinie od wieków są ślizgonami.- powiedział Georgie.
Słysząc ostatnią uwagę nie powstrzymałam wybuchu śmiechu, za co dostało mi się w głowę od rudzielca za niszczenie jego pracy.
- Co cię tak śmieszy?- zapytał skołowany komentator.
- Ż-że niby... w-wszyscy z j-jego rodziny b-byli w...w...w S-slythernie?- zapytałam trzęsąc się nadal ze śmiechu.
- A nie?
- To wy nie wiecie?- zapytałam zdziwiona, kiedy się już opanowałam.
- Niby o czym?
- Serio tego nie wiecie!
- Vix!
- No dobra, dajcie mi się trochę nacieszyć tą chwilą. Matka Dracona pochodzi z Blacków, jest kuzynką mojego ojca. I idąc tą drogą to tak: mój ojciec był w Gryffindorze, tak jako pierwszy z rodu.- dodałam widząc ich miny.- Nimfadora Tonks jest córką siostry Narcyzy, a była puchonką, moja mama krukonką, ja z Remusem też nie jesteśmy ślizgonami. Z resztą ojciec Dory, a mąż jej matki Andromedy jest mugolakiem. Wprost od Malfoy'ów też nie wszyscy byli w domu węża, takich przypadków jest mnóstwo.
![](https://img.wattpad.com/cover/246985701-288-k481970.jpg)
BẠN ĐANG ĐỌC
Zawsze będę przy tobie||Fred Weasley
FanfictionVictoria Black. Nie da się jej opisać jednym słowem. Niezwykła dziewczyna. Według jednych ślizgonka, inni twierdzą, że to urodzona gryfonka, zaś niektórzy przypisują ją nawet do krukonów. Ma wiele twarzy, w zależności od sytuacji. Cechy charakteru w...