Rozdział 34

82 7 30
                                    


- Nie miałam pojęcia, że mugole mają takie fantastyczne pojazdy! - krzyknęła Victoria.

Znajdowali się w zwykłym sklepie, ale oni wyglądali jakby właśnie uciekli z psychiatryka. Przed budynkiem wzięli wózek sklepowy na zakupy, ale szybko okazało się, że rodzeństwo miało na niego zupełnie inny pomysł. Już kilka chwil później rozpędzeni jechali między alejkami, nie przejmując się krzykami innych ludzi.

- Wariaci - skwitował Tom, widząc jak rodzeństwo szaleje na wózku sklepowym.

- A ja miałam nadzieję na trochę normalności - westchnęła Jane.

- Remus hamuj! - krzyknęła niebieskooka, widząc przed sobą mężczyznę, który prawie na pewno był ochroniarzem.

Okazało się jednak, że dla takiej maszyny powierzchnia do hamowania była zbyt mała i chwilę później Blackowie wraz z mugolem leżeli na ziemi, a Vix w dłoni trzymała odpadnięte kółko, które po chwili schowała za plecy.

- Powinniście popracować nad tym sprzętem - jęknął czarnowłosy, masując swoją rękę.

Ochroniarz nic nie mówiąc złapał obydwoje za ręce i pociągnął w stronę Greengrassów.

- To państwa dzieci?

- Ja wracam od lekarza, nie mam pojęcia kto to jest, człowieku - odpowiedział Tom i odszedł niewinnie w stronę działu z warzywami.

Mężczyzna odwrócił się w stronę ciotki, która uruchomiła swoje językowe zdolności.

- Nedir efendim? - zapytała po turecku.

Mugol zrobił dziwną minę, a Blackowie korzystając z okazji, wyrwali się mu i pobiegli w głąb sklepu.

- A miały być normalne zakupy - westchnął Greengrass, gdy tylko zobaczył rodzeństwo. - Chodźcie, im szybciej skończymy, tym lepiej dla nas wszystkich. I lepiej trzymajcie się blisko mnie jeśli nie chcecie, żeby Jane was dopadła.

Kilkanaście minut poźniej całą piątką wyszli z budynku w grobowej ciszy, którą przerwała dopiero ciotka:

- Wyjść gdzieś z wami to porażka. To było też do ciebie, Tom.

Gdy wrócili do posiadłości szyko okazało się, że ten cyrk będzie trwał jeszcze długo. Najwyraźniej dzieci Syriusza dopadł rzadko spotykany rozejm i chcąc to wykorzystać, zaczęli odwalać akcje jak po alkoholu, z tą różnicą, że oboje pozostawali trzeźwi.

Przykładem takiej sytuacji było chociażby zjeżdżanie na materacach po schodach ( ,, Dać wam tylko wolną rękę'', wuj pokręcił głową z niedowierzaniem) czy układanie Hogwartu z butelek po kremowym piwie.

I dwie godziny później Tom Greengrass, zaglądając do jednego z pokoi zignorował Remusa, przyklejonego taśmą do sufitu, a także jego młodszą siostrę, która w stroju dinozaura, w jednej ręce z różdżką, zaś w drugiej z sokiem z wiśni, próbowała wskrzesić papierową papugę.

- Tęskniłam za tym - wysapała niebieskooka, gdy w pewnym momencie leżeli z czarnowłosym na dywanie.

- Ja też, królewno. - Chłopak potargał włosy dziewczyny.

- Remus? - zapytała po chwili.

- Hm?

- Nie robisz tego tylko w przypływie chwili, prawda? Postarasz się zawsze taki być?

- Taki to znaczy jaki? Przyprawiający nasze wujostwo o zawał i zachowujący się niczym Bellatrix?

- Wiesz o co mi chodzi - mruknęła nastolatka.

Zawsze będę przy tobie||Fred WeasleyWhere stories live. Discover now