Rozdział 40

71 7 14
                                    


Na drugi dzień przy śniadaniu czekała na nich rozrywka. Victoria z niemrawą miną usiadła przy stole, nakładając sobie na talerz dwa tosty z serem i szynką i nalewając herbaty. Ledwie wszyscy zaczęli jeść, do środka wleciał Errol z czerwoną kopertą. Dziewczyna w ostatniej chwili odłożyła kubek, by się nie zachłysnąć.

- Otwórz, Ron. Raz olałem wyjca od babci, dopiero było - doradzał rudzielcowi Neville.

- Twoja babka mogłaby zabić Voldemorta w kilka sekund - mruknęła w odpowiedzi czternastolatka.

- Zabić? Żartujesz sobie? Ona by go tak wytresowała, że chodziłby jak zegarek. - Prychnął dwunastolatek.

- Dawaj, Ronuś. Trochę krzyku i po wszystkim - zwrócił się do brata Fred.

- Szkoda, że nie byłeś taki mądry gdy dostałeś wyjca po wysadzeniu łazienki w zeszłym roku - odparował Percy.

- RONALDZIE WEASLEY! JAK ŚMIAŁEŚ UKRAŚĆ AUTO?! JESTEM ABSOLUTNIE WKURZONA...

- Już zapomniałam jaki pani Weasley ma donośny głos - mruknęła Black, zatykając sobie uszy, a Jordan poszedł w jej ślady.

- Już możesz. - Po chwili Fred poklepał ją po ramieniu, na co odsunęła dłonie.

- Jak myślicie, ile będą to przeżywać? - zapytał George, wskazując na dwójkę drugorocznych z nietęgimi minami.

- Dwa dni, potem zaczną narzekać na Snape'a albo Lockharta - mruknął jego brat.

- Uh, macie tu jakiegoś psychopatę! - Rose, opadła na ławkę obok nich.

- Żeby tylko jednego - zauważyła z rozbawieniem Victoria - Ale o którego chodzi tym razem?

- Jakiś puchon, rok wyżej, blondyn, okropnie natarczywy. Cedan, Ceddik czy coś takiego?

- Cedrik Diggory? - Otrzymała potwierdzenie i parsknęła.

- Nie wiem o co z nim chodzi, ale gość mnie przeraża swoją wiedzą o mnie.

- Myślisz, że jak cię poznałam w pociągu? Pod koniec zeszłego roku dostałam od niego bardzo dokładny portret. Wiedział, że masz cięty język, jesteś półkrwi, świetnie pływasz i jesteś amerykańską wicemistrzynią juniorów, pieczesz ciastka, lubisz kolor żółty, masz neutralny stosunek do Quiddicha, gdy się złościsz to marszczysz nos, a w przyszłości chciałabyś pracować w Instytucie Skamander. Oczywiście to wiedział przed wakacjami z plotek, podejrzewam, że teraz jest tego dużo więcej.

Blondynka tkwiła w chwilowym szoku.

- Gość ma jakąś obsesję.

- Jeśli czekasz na moje zaprzeczenie, nie dostaniesz go. Ale Ced jest dobrym przyjacielem, jeśli dasz mu szansę, sama się o tym przekonasz.

- Wolałabym nie.

Black wzruszyła ramionami.

- Twoje życie, zrobisz jak uważasz. Dobra, moi drodzy! Zapraszam na eliksiry, podobno mamy ważyć eliksiry na wzmocnienie do Skrzydła.

~

- Jestem wykończona - sapnęła Victoria, wchodząc do Pokoju Wspólnego.

- Nie mamy dzisiaj astronomii, ale obiecaliśmy pokazać Ronowi i Harry'emu Hogwart z perspektywy uczniów, a jutro o ósmej dwie godziny z Binnsem.

- Merlinie - jęknęła Alicja.

- Nie wypada uciekać w drugi dzień szkoły, a wątpię, żeby duch się rozchorował - mruknęła Jonson, ciężko opadając na fotel.

- Dlaczego mamy taki koszmarny plan? - Rose rzuciła podręczniki na podłogę, robiąc z nich stosik i opierając o nie nogi.

Zawsze będę przy tobie||Fred WeasleyWhere stories live. Discover now