Kto zaopiekuje się Sigusiem?
Zostawiłem tyle niedokończonych spraw....
Czy to już?
Czy to teraz?
Czyli tak ma wyglądać mój kres?
Nawet się nie pożegnałem...Czuję, jakbym spadał w bezdenną otchłań. Uczucie braku tchu, przerażenia, miesza się z nieodgadnioną ciekawością.
Pod powiekami migają mi przeróżne obrazy z życia.
Z dzieciństwa.
Z wczesnej młodości.
Z wczoraj.
Z dzisiaj.
Niestety są tak chaotyczne, że gubię wątek, aczkolwiek wszystko doskonale pamiętam...
O niektórych, z całych sił, pragnąłem zapomnieć...
Strach.
Panika.
A po chwili...
Ulga.I tak w kółko.
Gdzie jestem?
***
Słysząc grzebanie w zamku, szybko wylogowuję się z jej poczty. Czuję się jak w jakimś jebanym filmie akcji, a raczej w taniej podróbie.
W nerwach tylko sklapuję laptopa i robię zdjęcie dokumentów, po czym chowam je w popłochu do szuflady biurka.
Kurwa mać, jaki niefart...
Gdy już prawie jedną nogą jestem na parapecie okna, ktoś z impetem wchodzi do pokoju.
Niech to szlag! Zawróciła...
- Blaise? - Obrzuca mnie pytającym spojrzeniem i lodowaty wzrok kieruje na biurko, z którego szuflady wystają wciśnięte dokumenty. - Grzebałeś w moich rzeczach? - Jest wkurzona. Ba, gdyby mogła, to wydrapie mi oczy i to bez mrugnięcia.
- Nie dałaś mi wyboru! - rzucam wściekle, napędzany adrenaliną, ale po chwili karcę się w myślach, wiedząc w jakim ona jest stanie.
Ochłoń, stary. Tylko nie rób głupstw.
- Włamałeś się do mojego domu!? Grzebałeś w moich osobistych rzeczach!? - Bierze głęboki oddech i przymyka oczy. Chyba pojęła, że już wiem, bo przecież wiem. Potrzebowałem tylko potwierdzenia moich przypuszczeń. - Jak mogłeś Blaise? - Jej piękne niebieskie oczy zachodzą mgłą, a ja nawet przez moment naprawdę czuję wyrzuty sumienia, gdy tak na mnie patrzy. Szybko jednak pozbywam się chociażby cienia wątpliwości - mam prawo wiedzieć. - Wezwać policję? - Podchodzi do biurka i wyciąga dokumenty, które byle jak wrzuciłem do szuflady.
Mój błąd.
Wypuszczam przeciągle powietrze i mam niepohamowaną ochotę, żeby jej wszystko powiedzieć. Wszystko jak leci. Bez udawania, ukrywania. Po prostu się oczyścić. Wreszcie odetchnąć z ulgą, że już nikt wobec mnie nie będzie używał szantażu. Marzę o tym, żeby uwolnić się od tych cholernych tajemnic. Tajemnic, które z każdą minutą zatruwają mi życie. Tajemnic, które z każdym cholernym dniem, rozrastają się jak trujący bluszcz, jak chwast. Tajemnic, które ciasno, swoimi witkami zakłamania, oplatają mój umysł i zatruwają go złudzeniami, że jakoś to będzie...
To wszystko jest naprawdę bardzo popieprzone i z pewnością prawda pogrążyłaby mnie jeszcze bardziej niż kłamstwo. Kolejny raz strach bierze nade mną górę i nic nie mówię.
Nic, co mogłoby mnie uwolnić i pogrzebać zarazem.
- Starczy, że zawołasz brata! - rzucam wściekle, wyżywając się na niej, choć dobrze wiem, że nie powinienem.
Jestem tchórzem!
Cholernym egoistą.Niestety nerwy nie są dobrym doradcą, a moim, to już na pewno. Mimo wszystko, wybucham, za co momentalnie jest mi wstyd.
- Wiesz co? Daj mi spokój i nie mieszaj w to Archibalda, okej?
- A co, boisz się, że sprzeda newsa twoim starym? No tak, jakby to wyglądało, prawda? - Nawet nie chcę, a ociekam furią, która parzy mnie w sumienie - przecież kocham tę dziewczynę, bez względu na wszystko.
- Możesz ciszej? - Gwałtownie zrywa się z miejsca i zamyka drzwi.
Opiera się o nie plecami i nerwowo oddycha, widzę, że walczy z myślami. Teraz mogę przyjrzeć się jej dokładniej. Jak zwykle jest piękna.
Wróciła tydzień temu, ale nawet się do mnie nie odezwała. Nic. Gdybym nie spotkał jej przypadkiem w hipermarkecie, pewnie dalej unikałaby mnie w nieskończoność.
Nie mam pojęcia czy powinna już wyglądać nieco inaczej, być może dobrze się kamufluje przed rodzicami, aczkolwiek...
Lydia? Jesteśmy jeszcze razem? To wszystko jest dla mnie cholernie dołujące. Wyjechałaś i nic mi nie powiedziałaś... Tak się nie robi!
- Jak widać, nie tylko ty masz swoje cholerne tajemnice! - Jej złość jest czymś nowym dla mnie. Nigdy nie przekraczaliśmy tej granicy, aż do teraz właśnie.
- Lydia, jesteś pełnoletnia, kochamy się...
- I co? Myślisz, że to przekona moich rodziców? Nie! Ja nie mam nic do gadania! - Rozkleja się i siada na krześle.
Po chwili dociera do mnie, że może zrobiła coś nieodwracalnego. Coś, co złamie mi serce. I coś, czego mimo wielkiej miłości, którą ją darzę, nie będę w stanie jej wybaczyć.
- To co w takim razie zamierzasz? - Długa cisza wprawia w ruch moje nadszarpnięte już nerwy. Podchodzę do niej i upadam przed nią na kolana. Lydia cicho łka, zakrywając twarz dłońmi. - Usuniesz ciążę? - pytam przerażony, snując w głowie chore domysły. - Albo już to zrobiłaś?
Na te słowa gwałtownie podnosi wzrok i odpycha mnie od siebie. Nigdy wcześniej nie widziałem w niej tyle złości i żalu jednocześnie.
To aż bolesne.
- Naprawdę tak pomyślałeś? Za kogo ty mnie masz, Blaise?!
- Przepraszam... Po prostu...
- Po prostu się wynoś!
___________
Migawki z przeszłości...
Dajcie znać czy rozbudziałam Waszą ciekawość. Liczę na aktywność.Buziaki! 😘💞
YOU ARE READING
W daleką podróż
ChickLitW daleką podróż... dla niego to ostatnie, o czym myśli, a dla niej, to próba odnalezienia utraconego sensu życia... ‼️‼️‼️ Występują sceny erotyczne +18!!! 🏅5 miejsce w #życie na 21 k pozycji - 27 października 2021 🏅4 miejsce w #życie na 21 k poz...