Rozdział 23- Odkryte tajemnice

698 58 53
                                    

Jak będę miała czas to poprawię rozdział na razie daje go wam i lecę spać dobranoc ❤️❤️
~~~

-Sans!- Walisz w frontowe drzwi jego mieszkania, uderzasz pięścią. -Proszę, otwórz drzwi!- Nie odpowiada. Albo go tam nie ma, albo nie chce cię wpuścić. Twój telefon pozostaje cichy w kieszeni pomimo wielu połączeń. W końcu cofasz się z frustracją. Będziesz musiała poczekać, aż Papyrus wróci. Cholera, to jest czas, kiedy teleportacja NAPRAWDĘ by się przydała.

Frisk stoi na korytarzu kilka kroków dalej, lekko załamując ręce. Nie płacze, ale wygląda na tak smutnego i... prawie wystraszonego. Jakby cały ciężar świata spoczywał na jego ramionach. Zaczyna szybko pokazywać dłońmi znaki, zbyt szybko, abyś mogła zrozumieć.

-Hej, spokojnie Frisk.- Kładziesz dłoń na jego ramieniu i patrzysz w ziemię. -Chodźmy... chodźmy z powrotem do środka. Stanie tutaj i walenie w drzwi nic nie da.

Kiwa głową i podąża za tobą. Wygląda tak nieszczęśliwie, że decydujesz, że równie dobrze możesz skończyć obiad. Obydwoje milczycie, a Frisk zostaje tym razem przy stole. W końcu patrzysz na nóż, którym Sans rzucił w ścianę. Powiedział ci kiedyś, kiedy dręczyłaś go pytaniami o jego magię, że jego zdolność podnoszenia nieożywionych przedmiotów bez wzywania Duszy jest prawie równa jego własnej sile fizycznej. Więc byłby w stanie sprawić, że przedmiot się poruszy, ale tak naprawdę nigdzie nie zniknie, tak jak on podczas teleportacji. „Muszę mieć element zaskoczenia", powiedział.

Nóż jest osadzony na dobre dwa lub trzy centymetry w ścianie. Musisz naprawdę popracować i wysilić się, aby go wydostać. Kiedy w końcu się wysunie, wrzucasz ostrze do zlewu i badasz dziurę. Naprawianie tego nie będzie należało do łatwych zadań. Frisk obserwuje cię uważnie i przeprasza, kiedy nawiązujesz z nim kontakt wzrokowy. Zupa gotuje się na wolnym ogniu, więc przysiadasz się do dzieciaka przy stole.

-Frisk, wiesz, co to było?- pytasz cicho. -Nigdy nie widziałam takiego Sansa.

Frisk przygryza wargę i kiwa głową. Tak myślałaś. Długa historia. Trudno to wytłumaczyć.

-Możesz spróbować?- Podsówasz mu zeszyt i ołówek. - Proszę.

Frisk waha się, wpatrując się w pustre strony.

Wzdychasz cicho, pocierając dłonią twarz. -Wiem, że proszę o wiele. Ale nie mogę pomóc Sansowi, jeśli nie wiem, co się dzieje. A znając Sansa... on nic mi nie powie. Nie mogę do tego dopuścić.

To zabrzmi szalenie.

-Umawiam się z magicznym, gadającym szkieletem. - chichotasz, uśmiechając się słabo. - Myślę, że poradzę sobie z odrobiną szaleństwa.

Frisk lekko się uśmiecha i powoli podnosi ołówek. Piszę. Ty gotuj. Po tym zaczyna pisać. Zostawiasz go na minutę i kończysz zupę. Frisk pochyla się nad kartką i wściekle pisze, kiedy przynosisz talerze z gorącą zupą. Zatrzymuje się, żeby zjeść kilka kęsów, a potem wraca do pisania. Po około piętnastu minutach ołówek zwalnia i zatrzymuje się. Właśnie zjadłaś i spojrzałaś w górę.

Frisk odkłada ołówek, kładąc dłoń na papierze. Patrzy na ciebie, jego oczy są zmęczone i błagalne. Zaczyna i przestaje pokazywać znaki dłońmi kilka razy, a ty kładziesz rękę na jego.

-Frisk, cokolwiek tu napisałeś, obiecuję, że nie będę nikogo oceniać.

Jego ramiona opadają i wreszcie przesuwa notatnik do ciebie. Bierzesz go i zaczynasz czytać najbardziej niesamowitą, szaloną historię, jaką mogłabyś sobie wyobrazić.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 26, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Nie jest za późno - Sans x ReaderWhere stories live. Discover now