Rozdział 3

1.6K 114 4
                                    

No i oczywiście musiałam mu ulec. Mogłam za nim biec, odmówić, dać dobry argument! Ale nie, ja tam stałam jak słup soli i gapiąc się jak odbiega. I właśnie dlatego teraz stoję w garderobie i zastanawiam się co ubrać. Maggie już wcześniej zgodziła się, a raczej zmusiła mnie do wyjścia. Oni nic nie rozumieją...

Stałam tak i rozmyślałam o tym, jak mój plan legł w gruzach. Jak moja jedyna szansa na pozostanie anonimową dziewczyną przepada. Nie znałam jego znajomych, ale coś czułam, że po pokazaniu się na tej imprezie z Cole'm będzie moją (niechcianą) przepustką do elity szkolnej. Do rozpoczęcia roku szkolnego zostało 6 dni.

- Beth, jeśli chcesz zdążyć zjeść coś przed wyjściem, to chodź na dół.

- Nie jestem głodna! - zaraz, 'zdążyć zjeść '? To która jest godzina?

Spojrzałam na zegar i jak Boga kocham moje serce na chwilę przestało bić. Miałam 15 minut!

W pośpiechu pobiegłam do łazienki, zrobiłam mocniejszy niż zwykle makijaż i zdecydowałam się na czarną rozkloszowaną sukienkę i srebrne sandałki z paseczkami oplatającymi kostkę. Włosy na szczęście już wcześniej zakręciłam w grube loki. Ostatni raz spojrzałam w lustro i stwierdziłam, że wyglądam dobrze. Bardzo dobrze. Nie za dobrze? Z pewnością nie jak szara myszka.

Cholera.

Zaczęłam się zastanawiać, czy się nie przebrać, ale nie miałam na to czasu, ponieważ w tym samym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół i moim oczom ukazał się Cole ubrany w czarny T-shirt, czarne, przetarte dżinsy i Vansy w tym samym kolorze. Przed nim stał John i patrzył na niego wzrokiem ojca, który próbuje ocenić czy jego córka jest bezpieczna z tym chłopakiem. Okej, czas wyjść z kryjówki z której ich obserwowałam uratować chłopaka od tego spojrzenia.

- Już jestem, przepraszam, że musiałeś czekać. - Rzuciłam i pociągnęłam Cole'a w stronę wyjścia. - pa wujku, pa ciociu, wrócę jakoś... - specjalnie nie podałam dokładnej godziny, żeby później się nie tłumaczyć ze spóźnienia.

- Hej piękna. - powiedział chłopak gdy już wyszliśmy za ogrodzenie.

W odpowiedzi uśmiechnęłam się i ruszyliśmy na plażę.

Po chwili poznałam Zack'a, Lucasa, Aarona, Mię, Alex i Liv. Wszyscy jak się dowiedziałam, chodzą do mojego liceum. Dziewczyny bardzo polubiłam, a najbardziej Liv. Myślę, że mogłybyśmy zostać przyjaciółkami, ale była ona popularna tak jak cała ich grupka. Chłopcy są w sumie zabawni ale też nie odpowiedzialni. Zack całkiem się upił i oświadczył się Lucasowi. Drugi w sumie nie był bardziej trzeźwy i już po chwili się przytulali. Myślę, że ich znajomi będą ich tym męczyli. Aaron wydawał na początku być tym rozsądniejszym, ale za chwilę poszedł do kibla we wiadomy celu z jakąś blondi. Tylko Cole nie pił. Zdziwiło mnie to, ale nie chciałam być nie grzeczna wiec nie zapytałam dlaczego. Postanowiłam kiedyś zapytać o to Liv.

Impreza była nawet fajna. Cole miał rację. Ja polubiłam ich przyjaciół, a oni mnie. Coraz bardziej zastanawiałam się nad moim planem. Czy ja naprawdę chcę pozostać anonimowa? Prawdopodobnie i tak po kilku dniach, mój plan ległby w gruzach... Do domu wróciłam dosyć późno i nie chciałam budzić Mag i Johna więc szybko poszłam na górę.

Gdy tylko weszłam do pokoju, mój wzrok padł na zeszyt. Podeszłam do niego i po chwili kłótni w myślach wyrwałam ostatnią stronę i podarłam cały mój plan.

Nie chcę być nieznana. Chcę wrócić do starego życia, ale czy to będzie możliwe? Czas pokaże.

***
Hej ! Mam nadzieje że wam się podoba. Napiszcie mi proszę w komentarzach co myślicie. Nowy rozdział może dodam jutro, a właściwie dzisiaj po południu lub wieczorem. Buziole :*


But slowly, I'm losing faith...Where stories live. Discover now