Rozdział 10.1

5.1K 208 435
                                    

IG/Twitter/Tiktok: Changretta_watt

Miłego czytania!

Przeraziłem się, słysząc jego wściekły głos. Dłonie zaczęły mi się pocić, a w ustach poczułem suchość. Rozchyliłem wargi, ale nie umiałem wydobyć z siebie żadnego słowa. Tępym wzrokiem wpatrywałem się w budynek naprzeciwko i nie potrafiłem zebrać myśli. Panika rozlała się wewnątrz mojej duszy, siejąc spustoszenie. Ojciec rzadko kiedy bywał zły, dlatego tym bardziej jego reakcja była dla mnie stresująca, zwłaszcza że byłem powodem gniewu. Panicznie zastanawiałem się, jakim cudem w ogóle dowiedział się o istnieniu Clary. Nathaniel mnie wydał? Nie, to niemożliwe...

— Zapytam ostatni raz — warknął ojciec, używając ojczystego języka. — Kim ona jest?

Przecież doskonale wiedział. Z pewnością grupa szpiegów w tym momencie miała już przygotowaną teczkę na jej temat. On chciał, żebym się przyznał. Chciał, żebym sam mu powiedział. Ślina zgęstniała mi w ustach. Postawiłem parę kroków i oparłem się ciężko o barierkę. Spoglądałem na przemieszczające się samochody, zastanawiając się, czy nie wyskoczyć z balkonu i uchronić się przed gniewem dona Caruso.

Boże, utrzymałem to w sekrecie ledwie miesiąc...

— Ma na imię Clarissa — wybełkotałem wreszcie. — Clarissa Gilbert.

— Jak długo to trwa?

— Miesiąc.

Usłyszałem, jak ciężko westchnął. Fotel zaskrzypiał po drugiej stronie, a po chwili usłyszałem charakterystyczny brzęk zapalniczki i głęboki wdech. Palił cygaro.

— Kiedy planowałeś mi powiedzieć?

Skuliłem głowę w ramionach, słysząc kolejne, niewygodne pytanie.

— Póki co, nie planowałem.

— Świetnie — warknął. — Dowiaduję się o tobie coraz ciekawszych informacji, synu. Wygląda na to, że czeka nas długa rozmowa.

— Wiem.

— Czy to przelotny romans? — zapytał z nadzieją w głosie. — Powiedz, że chcesz się tylko troszkę pocieszyć. — Milczałem, bo sam w tym momencie nie wiedziałem, czego tak naprawdę chcę od Gilbert. — Rozumiem.

Przerwał połączenie, zostawiając mnie z kompletnym bałaganem w głowie. Odsunąłem słuchawkę od ucha i przejrzałem wszystkie powiadomienia. David pisał od godziny, tak samo jak Nathaniel. Obaj radzili usunąć relację, na której zostałem oznaczony.

— Coś się stało?

Przymknąłem oczy, na ten uroczy głosik. Słyszałem, jak stąpa po tarasie, a po chwili ciepłe palce objęły mnie od tyłu.

Jedną relacją na mediach społecznościowych, wydała na mnie wyrok, ale skąd mogła wiedzieć? Dla niej miałem być zwykłym facetem, nie, mafijnym wychowankiem.

Pomasowałem kciukiem wierzch jej dłoni, a następnie odwróciłem się i zamknąłem drobne ciało w pułapce swoich ramion.

— Rodzinne sprawy — odpowiedziałem, całując ją w głowę. — Będę musiał jeszcze trochę popracować. Luigi ma problem w firmie i prosił o pilną pomoc.

Na lepsze kłamstwo nie miałem czasu, a nie chciałem, by czuła się odrzucona, mając na uwadze nasze wcześniejsze uniesienie.

— Rozumiem. Mogę jakoś pomóc?

Pokręciłem głową, złożyłem delikatny pocałunek na tych drżących ustach i odprowadziłem ją do środka. Wyciągnąłem laptopa i usiadłem do projektu, żeby choć na chwilę odciągnąć swoje myśli od rozpamiętywania słów ojca.

Ⅰ. [+𝟏𝟖] 𝐋𝐚𝐭𝐭𝐞 𝐢 𝐌𝐚𝐫𝐥𝐛𝐨𝐫𝐨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz