Kawusia

62 7 11
                                    

Po spokojnej przejażdżce pociągiem wruciłam do domu.

W domu nikogo nie było poza moim młodszym bratem Tsukim.

Moi rodzice są kucharzami i do późna pracują w restauracji.

- I jak? Zdążyłaś na lekcję? - mówi Tsuki.

- Mało brakowało, a bym się spóźniła.

- He? Jak?! Przecież ci zegarek przestawiłem! - Powiedział zszokowany.

- A więc przyznajesz się do popełnionej zbrodni?

Na mojej twarzy pojawił się cwany uśmiech.

- Emm.... Ja....

Nagle zaczął biec w na górę do swojego pokoju. Pobiegłam za nim.

- WRACAJ TU MAŁY GÓWNIAKU! - Krzyczę.

Gdy już miał przekroczyć próg swojego pokoju chwyciłam go za ramię i zmieniłam mu płeć.

- Czemu ty się nade mną znęcasz? - Zapytał ze łzami w oczach. - Miałem zostać najbardziej męskim super bohaterem. - Z jego oczu zaczęły lecieć łzy.

- Znam cię na tyle dobrze, że już się nie na biorę. - Rzekłam krzyżując ręce i opierając się o framugę drzwi.

- Cholera!

Strzeliłam go w łep.

- Nie przeklinaj. Za młody jesteś.

- A kiedy mnie od mienisz? Nie chcę by koledzy się że mnie znowu nabijali. - Powiedział pocierając się w tył głowy.

- Jutro jak wrucę ze szkoły.

Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść w stronę mojego pokoju.

Chyba nauczyciele nas nie lubią, bo zadali pracę domową już pierwszego dnia szkoły. A co jeżeli nauczyciele to sługi szatana, który chce nas karać zanim jeszcze pójdziemy do piekła?

Usiadłam przy biurku i zaczęłam odrabiać pracę domową.

~Time Skip~

Minęło pół godziny. A ja nadal mecze się z tą matematyką. (Dałam matematykę bo większość ludzi nie lubi matmy, a jeżeli ty lubisz to pomyśl, że to dział którego nie rozumiesz czy coś.) Zadanie polegało na obliczenie zarobku z sprzęgi ciasta w kawiarni...

Kawiarnia...

Cholera! Randka!... Znaczy spotkanie. Głupia Natsuki.

Matma poczeka, albo... Nie. Matma poczeka.

Na szczęście jest dopiero 16:25. Podeszłam do szafy i zacząłem przeglądać ciuchy.

Sukienki i spódniczki odpadają dopóki jestem w tej formie. A brata nie od mienię, bo później zamknie się w pokoju i ominie go moja kara. Więc założyłam [Strój jaki tylko chcesz].

Zbliżał się czas naszego spotkania. Na szczęście nie mam tak daleko do tej kawiarni, ale znając siebie i tak lepiej się pośpieszyć.

Zeszłam na dół i założyłam [Kolor butów] [Rodzaj obuwia] które idealnie pasowały do mojego stroju. Spakowałam kilka potrzebnych rzeczy do worka i wyszłam.

(Worek taki jak na wf, praktyczny i poręczny)

Po krótkim spacerku doszłam do kawiarni.

Kawiarnia posiadała średniej wielkości okna przed którymi znajdowały się doniczki z stokrotkami i szklane drzwi. Na tarasie znajdowało się parę stolików, niektóre były już zajęte.

Nic ważnego | Todoroki x ReaderDove le storie prendono vita. Scoprilo ora