22

148 9 1
                                    

Olivia's POV

To dziś miała odbyć się nasza pierwsza randka. Moja i Carlosa. Samo myślenie o tym sprawiało, że promieniałam prawdziwym światłem. Światłem, który on zapoczątkował. To dzięki niemu lśniłam blaskiem spadającej gwiazdy. 

Kiedy wtedy w parku wyznał, że pragnie spróbować być ze mną... Powiedziałam jedyne, co przyszło mi do głowy. Byłam taka szczęśliwa, a zarazem wzruszona, że nie mogłam wydusić z siebie prostego słowa. 

Chcę...

To mu wyjawiłam. Zgodziłam się bezopornie. Nawet nie myślałam nad innymi odpowiedziami. W głowie widziałam tylko tę jedną i wiedziałam, że to ona jest tą prawidłową. Nie było żadnej innej. 

Jego usta... Te pełne wargi, przyciskające się do moich, tak pasujące razem... Gdy mnie całował, świat nie istniał. Był tylko on. On i jego nonszalancki uśmieszek. Pochłaniałam go całą sobą. Carlos stawał się nieodłączną częścią mojego życia. Mojego jeszcze kilka tygodni temu zbrukanego życia. Za każdym razem, kiedy spoglądałam na roześmianą twarz chłopaka, czułam się spełniona. Był wszystkim, czego potrzebowałam. Nie liczyło się nic więcej. W jego błękitnych niczym fale oceanu oczach odbijała się nasza wspólna przyszłość. Nasza. Nie jego, nasza. 

Wszystko było takie... Nieskazitelne. Cieszyłam się z tego faktu, ponieważ miałam, ściskające moje serce, przeczucie, że nie potrwa to długo. Nie marnowałam nawet sekundy z tym chłopakiem. Moim chłopakiem.

Był mój. Żadnej innej dziewczyny... Tylko mój. Nie wyobrażałam sobie, by można być bardziej uradowanym. 

Aktualnie pracowałam. Zajęcia skończyły się dzisiaj wyjątkowo szybko, przebiegły bez zakłóceń. Po skończonych wykładach pojechałam prosto do firmy. Carlos, który wymierzył sobie cel pobicia rekordu wysłanych wiadomości, obiecał, że będę mogła się urwać wcześniej z pracy. Nie byłam temu przychylna, lecz czarnowłosy potrafił być przekonujący. Opuszczone godziny mieliśmy przeznaczyć na naszą randkę. Zapewnił, że nie pożałuję zgodzenia się. Trzymałam go za słowo, tym samym będąc wniebowzięcie podekscytowaną. 

— Olivia... Słyszałaś mnie? — spytała zagubiona Nadia. 

Podniosłam zdezorientowana głowę znad ekranu telefonu. Przemknęłam wzrokiem po biurku zawalonym od różnojakich dokumentów. Nadia podała mi plik faktur, po czym szybko nakreśliłam na pierwszej stronie swój podpis. Chwilę później po pomieszczeniu potoczył się dźwięk mojego dzwonka. Zazgrzytałam zębami. 

— Przepraszam... Jakiś dupek próbuje się do mnie dobić od godziny. — wyjaśniłam, czując napływ agresji. 

Rzuciłam okiem na telefon, leżący na skraju mebla. Zacisnęłam usta w cienką linię, przez co stały się blade jak kreda.

Od Kutas:

Dla twojej wiadomości wiem, że mnie unikasz. Jeśli zaraz mi nie odpiszesz, wejdę tam i nie będę się przejmował obecnością osób trzecich. 

Żyłka na moim czole zapulsowała nabuzowana. Ten palant miał nie równo pod sufitem. Szantażował mnie. Dupek. Chociaż przyznaję, że niemal parsknęłam. Zabawny, arogancki dupek. Kto, by pomyślał, że zwiąże się z kimś takim...

Do Kutas:

Czy ty rozumiesz, co oznacza słowo praca? To czas, gdy osoba jest ZAJĘTA. Z łaski swojej przestań wysyłać do mnie te swoje perwersyjne wiadomości!

Kliknęłam przycisk ''wyślij'' i zgasiłam ekran. Odłożyłam telefon do torebki, która była postawiona na podłodze. Przerzuciłam rozpuszczone blond włosy na ramię i znów zanurzyłam się w wypełnianiu z Nadią potrzebnych papierów. Dwie minuty później do naszych uszu doszedł ten dźwięk. Dźwięk, przez którego miałam ochotę wyrwać sobie włosy z głowy. 

The Real MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz