15

855 46 6
                                    


— Jestem ci chyba potrzeba tylko jako trofeum — narzekam popijając wino. Niall ściągnął mnie do swojego domu chyba tylko po to bym patrzyła jak pracuje. Pewnie chciał się też pochwalić nową posiadłością. A szczerze muszę przyznać, że to miejsce jest przepiękne. Od zawsze miałam zamiłowanie do luksusu, a on doskonale trafił w moje gusta. I to, że tak szybko udało mu się kupić tak imponującą posiadłość wiele o nim mówi.

Siedzę na beżowej pikowanej kanapie. Pod nogami znajduje się puchaty dywan o takim samym kolorze. Parkiet też jest z wysokiej klasy drewna. Wnętrze niby panuje minimalizm, lecz aż czuć ten przepych.

— Za chwilę skończę i wtedy się tobą zajmę. Załatwiam teraz sprawy na których powinno ci zależeć — czyli coś związanego z moim ojcem. Nie mam więc odwagi na powiedzenie ani słowa więcej. On dobrze wie jak sprawić bym zamilkła.

Gwałtownym ruchem zamyka laptopa i odstawia go na stolik.

— Twój tatuś był strasznie nierozważny skarbie, mam nadzieję, że nabierze trochę rozumu, bo szczerze to nie mam ani czasu ani na razie ochoty na ciągłe wyciąganie go z kłopotów.

Czyżby to była aluzja to tego jak go traktuje. Szkoda, że nie mówi wprost, bo ja akurat wolę ludzi, którzy nie owijają w bawełnę. Harry na przykład zawsze dokładnie mówił tego czego oczekiwał, a Niall jest jego całkowitym przeciwieństwem. Tajemnicy i dużo bardziej niebezpieczny.

A najgorsze jest to, że cholernie trudno jest mi rozgryźć Horana. Jak tam naprawdę nie mam pojęcia co on ode mnie chce i co w obecnej chwili myśli.

— Dwa dni po ślubie swojej siostry będziesz miała pierwszą sesję zdjęciową. To będą normalne ubrania, bo na razie nie zgadzam się na bieliznę i sądzę, że nigdy na coś takiego nie wyrażę zgody — no świetnie, czyli już przechodzimy do wydawania rozkazów. Pięknie się zapowiada. Ja jednak się nie wścieknę. Zachowam się tak samo jak on i nie dam nic po sobie poznać.

— I tak praktycznie nie miałam takich sesji. Nie interesują mnie żadne pokazy gdzie się chodzi po wybiegu. Nie nadaje się do tego.

— Skoro tak chcesz, masz jednak przepiękne ciało i doskonale się poruszasz — ledwie się powstrzymuje przed przewróceniem oczami na jego słowa. — Chodź do mnie Chloe — klepie swoje kolana. Woła mnie tak jak jakiegoś psa. Ja jednak robię to czego ode mnie oczekuje.

Siadam na jego kolanach, a on obejmuje mnie w pasie. Mogę teraz dokładnie przyjrzeć się jego twarzy i kurwa jest cholernie przystojny. I chociaż to może się wydawać irracjonalne to ja bym wolała żeby był szpetny. Mi i tak zależy tylko na jego wpływach.

— Kiedy będą twoje dwudzieste drugie urodziny? — to pytanie całkowicie zbija mnie z tropu. Po cholere mu taka informacja.

— Dwa i pół miesiąca, ale nie widzę związku z tym. Ostatnie urodziny spędziłam w dość kameralnych warunkach — chociaż doskonale pamiętam tę imprezę. Bawiłam się wtedy dużo lepiej niż dotychczas. Czułam się taka wolna, niczym nie skrępowana. Wtedy jeszcze byłam przekona, że jestem panią swojego losu, że nikt już nie może mnie do czegokolwiek zmusić. Teraz już wiem jak się pomyliłam.

— Planuje ci zrobić wtedy niespodziankę — popycha mnie tam bym znalazła się na kanapie, a następnie to on ląduje nade mną. Jestem dość lekko ubrana, więc pozbycie się ciuchów nie powinno nam zająć dość dużo czasu. — Tak się jednak zastanawiam czy to nie będzie za wcześnie. Twoja siostra jest bardzo sentymentalna? — pyta pomiędzy pocałunkami, które składa na mojej szyi.

Nie potrafię się jednak skupić na tych pieszczotach, bo te słowa błądzą mi w myślach. O co mu chodzi?

— Sądzę, że tak.

— Szkoda — komunikuje, a następnie pozbywa się mojej czarnej bluzki. Była na krótki rękaw i miała sznurowany dekolt. — Wtedy będzie w żałobie po swoim mężu, więc raczej średnio będzie się bawić na naszym ślubie

Co takiego?

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Chwila zapomnienia Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora