×22×

1K 75 29
                                    

Per. Izuku

Przez następne dni bardzo dużo czasu spędziłem z Kacchanem. Właśnie szedłem sobie galerią razem z Hawks'em. Jest on na prawdę super, chociaż z początku byłem nienajlepiej do niego nastawiony.

Nagle zauważyłem Kacchana. Chciałem do niego podejść, ale jakaś dziewczyna zawiesiła mu ręce na szyi i....

       Pocałowała go...

Katsuki mnie zdradza?.... dlaczego...dlaczego jej nie odpycha?! Czułem wściekłość i smutek narastające we mnie. Nie chciałem w to wierzyć, że blondyn mógłby mieć kogoś na boku.

Keigo widząc całe zajście napisał do Kurogiriego, abyśmy chwilę później zostali teleportowani do baru. Wkurwiony poszedłem do pokoju i padłem na łóżko. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy.

Dlaczego do cholery jasnej zawsze wszystko musi się psuć kiedy jest już idealnie... dlaczego...dlaczego to zawsze zdarza się mi...


Gdzie ja popełniłem błąd?...

Kiedy już się uspokoiłem to ogarnąłem się. Dzisiaj mam mieć atak, więc nie mogę trafić sił płacząc. Wziąłem kilka głębokich wdechów i zacząłem ćwiczyć aby pobudzić mięśnie. Przebrałem się i poszedłem do barowej kuchni, gdzie z lodówki wyjąłem butelkę krwi popijając ją. Ta Katsukiego jest zdecydowanie słodsza, ale nie będę narzekać. Chwilę później obok mnie stanęła Toga uśmiechająca się od ucha do ucha.

- hej Izu! Co ty taki ponury?- zapytała wieszając mi się na ramieniu- dziś będziemy atakować! Nie cieszysz się?

Przez entuzjazm dziewczyny, który udzielił się i mi rozweseliłem się.

- cieszę się i to bardzo. Mam zamiar wreszcie pokonać All mighta raz na zawsze - oznajmiłem uśmiechając się szeroko.

- dlaczego miało by ci się udać?- zapytał śmiejąc się pod nosem Dabi podchodząc do nas.

- bo jestem silniejszy od ciebie - stwierdziłem kpiąco i spojrzałem na niego z wrednym uśmiechem.

- pfff ... Nie masz szans ze mną- burknął wyjmując z kieszeni jakieś pogniecione zdjęcie. - mam nadzieję, że spotkam braciszka - wymruczał patrząc na obrazek.

Podszedłem do niego i spojrzałem na kartkę.

- Shoto to twój brat?- spytałem, na co on zesztywniał.

- znasz go?- złapał mnie za kołnierz przyciągając.

- nie denerwuj się - odsunąłem się - i tak, znam. Jesteśmy przyjaciółmi - podrapałem się po karku. Toya już miał coś powiedzieć, ale do pomieszczenia wszedł Shigaraki.

- koniec pogaduch, wszyscy macie stawić się w sali obrad w ciągu minuty- warknął drapiąc się po szyi i idąc po schodach na górę. Wszyscy od razu tam poszliśmy.

Każdy usiadł przy dużym stole a monitor znajdujący się przy węższej części stołu zaświecił się. Czyli mistrz będzie przy tej rozmowie?

Zaczęliśmy obmyślać plan. Tomura i Dabi zaatakują ludzi rozsiewając panikę, w tym czasie Toga będzie zdobywać krew czy okradać sklepy razem ze mną. Hawks będzie kontrolował i obserwował wszystko, by przekazywać Kurogiriemu informacje gdzie ma otwierać portale.

Kiedy skończyliśmy rozmawiać wyszliśmy z sali. Hawks złapał mnie za ramię odciągając na bok.

- Deku... Gdyby coś się stało, odetnij moje skrzydła i zrób z nich pożytek- powiedział całkiem poważnie, na co mnie zamurowało. Dlaczego coś miałoby się stać? Przecież Keigo jest przebiegły i ciężki do pokonania. Otworzyłem szerzej oczy.

Upadłem Tak Nisko ~ Villain Deku ~[porzucone]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang