×4×

3K 185 12
                                    

W ciszy szliśmy do gabinetu pielęgniarki szkolnej. Było już po dzwonku, więc na korytarzu była tylko nasza dwójka. No i oczywiście tylko dla mnie słyszalne krzyki Kacchana z drugiego końca szkoły.

- zawsze bierzesz udział w jakimś zamieszaniu?- zapytał cheterohromik nie zmieniając wyrazu twarzy z obojętnego i spokojnego.

- zazwyczaj to ja jestem w to najbardziej wplątany. Bakugo zawsze mnie nienawidził. - odpowiedziałem trochę smutny z tego faktu. W końcu jako dzieci byliśmy nierozłączni. A teraz? Ja jestem jego "ofiarą", choć zapewne długo tak nie zostanie. Mając moc nie pozwolę już tak się traktować.

- dlaczego? - zapytał z zaciekawieniem w głosie.

- ech... przyjdź do mnie po szkole to wszystko Ci opowiem.- zaprosiłem chłopaka do siebie pod pretekstem opowiedzenia, ale tak naprawdę to nie chciałem kolejnego dnia spędzać sam w domu.

- a to nie problem?

- nie, i tak nie mam planów na dzisiaj.

- W porządku.

Wszedłem przez drzwi do gabinetu zwracając na siebie uwagę pielęgniarki. Kobieta opatrzyła małe rozcięcie na moim policzku i chciała abym zdjął też bluzę, ale jakimś cudem się wymigałem tłumacząc, że nie ma takiej potrzeby. Po kilku minutach wyszedłem na korytarz, gdzie zastałem czekającego na mnie chłopaka. Kto wie, może nawet zostaniemy przyjaciółmi. Choć w to akurat wątpię.

15 minut później byliśmy już w moim mieszkaniu. Chłopak jeszcze chwile się opierał, ale w końcu go przekonałem, że to żaden problem.

- jak w ogóle jak mam ci mówić?- zapytałem chłopaka gdy przypomniałem sobie, że się nie przedstawiliśmy.

- Shoto Todoroki- powiedział też trochę zakłopotany i złapał się za kark.

- Izuku Midoriya - także się przedstawiłem i uśmiechnąłem co chłopak odwzajemnił. - napijesz się czegoś?

- nie, dzięki - odmówił chłopak.- więc... o co chodzi z tobą i Bakugo?

Opowiedziałem mu całą historię o tym, że w dzieciństwie byliśmy przyjaciółmi ale kiedy Kacchan dostał swoją moc, zaczął się ze mnie naśmiewać, że jestem Quirikless. Nawet nie zauważyłem kiedy, a już opowiedziałem mu o odejściu mojej matki. Moje oczy się zaszkliły, a po policzkach spłonęło kilka łez. Chłopak przytulił mnie i uspokoił.

Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie na kanapie, dopóki nie zadzwonił telefon Todorokiego. Chłopak musiał już iść więc pożegnaliśmy się i znów zostałem sam. Szkoda tylko, że nie wspomniałem mu, że mam myśli samobójcze, które na szczęście już trochę ustępowały. Głównie przez fakt, iż moje życie nagle nabrało sensu. Posiadam quirk i stałem się członkiem ligi...

Z przyzwyczajenia poszedłem do kuchni wyjąć żyletkę. Zacząłem od delikatnych nacięć, a skończyłem na głębokich ranach. Wiedziałem, że to złe i nie powinienem tego robić, jednak dla osoby naprawdę uzależnionej oderwanie się od tego nie jest łatwe. Nawet jeśli jeden dzień uda się to powstrzymać, następnego przymus zrobienia sobie krzywdy będzie dużo silniejszy. Poszedłem do łazienki obmyć ręce z krwi i założyć jakiś opatrunek. Była dopiero siedemnasta więc postanowiłem się przejść.

Wyjąłem z szafy ciemno zieloną bluzę i czarne baggy jeansy. Przebrałem się i zabrałem telefon z biórka i portfel. Postanowiłem przejść się do ligi złoczyńców. Pogasiłem światło i zamknąłem za sobą drzwi na klucz.

Szedłem powoli i zastanawiałem się, po co tak właściwie tam idę. Może po prostu chciałem utrzymać z nimi dobry kontakt?

Po kilkunastu minutach spaceru byłem na miejscu.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Upadłem Tak Nisko ~ Villain Deku ~[porzucone]Where stories live. Discover now