Rozdział 15, czyli spotykamy starych znajomych.

347 39 9
                                    

{Midoriya Izuku}

Nie chciałem żadnego prezentu od Todorokiego. Pojęcia nie mam co go napadło. Nagle strasznie chciał mi coś dać za wszystko, co zrobiłem dla jego rodziny do tej pory. Na nic tłumaczenia, że tak właściwie to ja więcej zyskałem. Mam przyjaciół dzięki którym na nowo zacząłem wierzyć w swoje marzenia. Czy to nie dostateczna zapłata? Nie chciałem go jeszcze bardziej wykorzystywać.

Okazuje się, że Shoto widział to inaczej. Opowiedział mi pokrótce jak udało mu się spędzić czas z rodzeństwem. Najpierw gadał z siostrą, która wezwała Natsuo, bo jej zdaniem dziwnie się zachowywał. Przybył jego brat i chciał zlać go lodem, ale na szczęście Fuyumi go powstrzymała. Todoroki był mocno zdekoncentrowany całym zajściem. Później odbyli poważną rozmowę przy herbatce i wspólnie doszli do wniosku, że ich ojciec jest śmieciem i że powinni się wspierać jak umią. Słuchałem uważnie, śmiejąc się przy zabawniejszych fragmentach. Było mi miło, że Shoto zdecydował się wyjawić przyczynę swoich problemów akurat mnie. Znając jego historię zgadzam się z nim, że Endevour jest draniem. Będę musiał wyrzucić wszystkie jego figurki, które trzymam w domu.

To właśnie jego siostra doradziła mu, by sprawił mi prezent. A kiedy Todoroki na coś się uprze, nie da się wybić mu tego z głowy. Oczywiście próbowałem, ale nie odniosłem pozytywnych rezultatów. Przy każdej okazji nalegał bym wskazał co chciałbym dostać, a ja musiałem zaczynać od nowa, że niczego od niego nie chcę. Obydwaj irytowaliśmy się sytuacją bez wyjścia.

W końcu Jin powiedział, cytuję: "Na miłość boską, idźcież razem na miasto czy coś wy natrętne bachory i będzie spokój". Takie rozwiązanie zadowoliło nas obu; ja wyrwę się na kilka godzin, a Todoroki zapłaci. Szkoda, że sami na to nie wpadliśmy. Byłoby szybciej. Nie pozostało nam nic innego, jak wybrać miejsce oraz uzgodnić godzinę powrotu. Padło na sobotę, od dziesiątej rano do czternastej. Mieliśmy się spotkać przed jego gimnazjum.

Z niecierpliwością wyczekiwałem dnia, gdy znów przejdę tajnym tunelem. Brakowało mi tego.

***

Z podekscytowania ledwo mogłem usiedzieć na miejscu. Sądząc po minie stojącek niedaleko staruszki zachowuję się dziecinnie, ale nie moja wina, że tak się cieszę. Spędzę sześć godzin z Todorokim! Nie pamiętam kiedy ostatnio wychodziłem gdzieś z przyjacielem, i to na tak długo. Formalnie nie jesteśmy przyjaciółmi, ale skoro istnieje jednostronna miłość, znajdzie się miejsce na jednostronną przyjaźń.

Heterochromik jak zawsze podchodził do tematu dużo spokojniej ode mnie. Gapił się obojętnie przez zakurzoną szybę autobusu na mijany krajobraz. Bura pogoda utrzymywała się od dłuższego czasu, barwiąc na szaro świat dookoła. Chciałbym, żeby spadł śnieg. Jest dopiero początek grudnia, jednak życzenie jak najbardziej uzasadnione. Już niedługo święta i przydałby się taki fajny, świąteczny klimat, lepszy od słabych promocji.

Myślami przeniosłem się w czasie do Bożego Narodzenia. Mam nadzieję, że wrócę na ten czas do domu. Może atmosfera sprawi, że pogodzę się z mamą i jak co roku upieczemy masę pierniczków, których nadmiar oddamy sąsiadom. Wszystko zależy od decyzji psychiatry, a ten sam wspominał, że mój stan uległ znacznej poprawie, więc chyba mogę trochę pomarzyć.

Ale nosi to w sobie ryzyko. Jeżeli wrócę do domu,co w takim razie zrobić z Zuku? Mama nic o nim nie wie. Nie przychodziła już od dawna. Na początku było wspaniale, bo nie musiałem się bać, że bardziej wszystko zepsuję. Teraz się boję, że to już się stało.

Zastanawiam się jak Shoto spędza święta. Wyobrażam go sobie w wygodnym, niebieskim swetrze w płatki śniegu, siedzącego z rodzeństwem przed kominkiem. Ale najpewniej nie tak to wygląda. Tak naprawdę to pewnie każdy siedzi samotnie w swoim pokoju. Przez moment miałem ochotę zaprosić ich do mnie, ale to by nie wypaliło. Mamy za małe mieszkanie. No i nie mam się o co zamartwiać. Możliwe, że w tym roku coś zmienią.

DOM || TodoDekuWhere stories live. Discover now