XXVII Myśli, Które Powinienem Wypowiedzieć

97 42 42
                                    

Kolejny dzień był dniem ponownych rozłąk

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Kolejny dzień był dniem ponownych rozłąk. Seamus Finnigan już z samego rana wraz z bliźniaczkami opuścił progi Dziurawego Kotła, zabierając ze sobą bagaże jego rodziny plus w bonusie Scorpiusa, ponieważ musiał zabrać je do ich domu. Tak było, ponieważ Judi Finnigan planowała wybrać się z dwójką siedemnastolatków na ulicę Pokątną, nim ci wrócą do Hogwartu.

I tak teraz na parterze lokalu żegnali się James i Primrose, ponieważ oni również dziś opuszczali to miejsce.

Scorpius stał nieco na uboczu, by nie przeszkadzać w dość rodzinnej rozłące, ale kiedy tylko wszyscy już się tam pożegnali to ku jego zdziwieniu podeszła do niego pewnym krokiem Primrose, która przytuliła go na pożegnanie. Chłopak w niezłym zdezorientowaniu mimo wszystko odwzajemnił gest, którego się nie spodziewał z jej strony.

- Powodzenia z Norą - powiedziała przyciszonym tonem i zaraz później odsunęła się od niego znacznie, dzięki czemu chłopak mógł dostrzec jej wymowny uśmiech.

- Dzięki - odpowiedział po chwili zawahania Ślizgon, dobrze wiedział, że nie ma sensu udawania, że nie wie, o co jej chodzi, ponieważ sam widział, że dla wszystkich wokół ostatnio zrobiło to się oczywistym faktem.

- Na moim ślubie widzę cię jako jej chłopaka Malfoy - dodała jeszcze na koniec dalej ściszonym tonem i choć to brzmiało w jej ustach trochę, jak groźba to Scorpius i tak chętnie miał zamiar wypełnić jej słowa.

Wtedy dziewczyna ostatecznie odeszła do swojego narzeczonego, dzięki czemu Scorpius zauważył, że James kiwnął mu głową pewnie jako pożegnanie, więc Ślizgon tym samym mu odpowiedział.

- To widzimy się w święta - podsumowała Nora, ostatni raz przytulając kuzynkę i jej narzeczonego, którzy ostatni raz na odchodne pożegnali się i zaraz po tym opuścili Dziurawy Kocioł.

- To jak dzieciaki, wybieramy się na Pokątną? - zapytała retorycznie Judi Finnigan, uśmiechając się wesoło do nastolatków - Chodźcie - dodała po chwili w dalszym ciągu entuzjastycznie i wraz z młodymi czarodziejami udała się do pokoju, z którego zeszłego dnia skorzystali w sprawie sieci Fiuu. Także dzisiaj dostali zgodę od właścicielki na wykorzystanie tego miejsca w celu przedostania się na Pokątną.

- Kto pierwszy? - zapytała kobieta, na co ponownie jako pierwsza zgłosiła się Nora, której tak jak ostatnio nie chciało się czekać na jej kolej.

Krukonka nabrała trochę proszku z tego samego kremowego słoiczka co wczoraj i weszła do dalej niezbyt zadbanego kominka. Wyciągnęła dłoń przed siebie i wyraźnie wypowiedziała, wypuszczając proszek: - Na Pokątną! - i w tym momencie jakby ciało siedemnastolatki zostało pochłonięte przez zielony płomień. Nim by się ktoś zorientował, dziewczyna znalazła się w innym kominku położonym na ulicy Pokątnej, specjalnie właśnie dla takiej formy przemieszczania się.

Wyszła z niego prędko, by ustąpić miejsca kolejnym czarodziejom, choć patrząc na stan ulicy, nie wyglądało na to, by miało się tu dziś pojawić wielu czarodziei. Znaleźli się tu w tygodniu, więc nic dziwnego, tym bardziej że był to całkiem zimny listopad, przez co lepiej było siedzieć w ciepłym miejscu. Nawet Norze w płaszczu i szalu było dość chłodno.

HOTgwart | Scorpius MalfoyWhere stories live. Discover now