zero

298 34 35
                                    

     Iwaizumi Hajime nie potrafiłby wskazać momentu zakochania się w swoim najlepszym przyjacielu nawet pod groźbą śmierci swoich bliskich. To było za trudne. Kwestia ta zastanawiała go już dłuższy czas, jednak w dalszym ciągu był niezdolny do znalezienia odpowiedzi.

     Wtedy, kiedy jedli razem śniadanie o godzinie piętnastej siedemnaście po kolejnym wspólnym nocowaniu, oglądając durnowate reality show, a Oikawa oblał siebie i poduszkę sokiem pomarańczowym?

    Wtedy, kiedy dołączyli do tej samej drużyny siatkarskiej?

     A może wtedy, kiedy po raz pierwszy zagrali ze sobą w duecie? W dzieciństwie, częściowe zachmurzenie letniego popołudnia, na publicznym boisku z garstką innych dzieciaków?

     Wtedy, kiedy uderzył go po raz pierwszy, gdy jego wściekłość była tak silna, że mimowolnie znalazła ujście? Lub jednak, kiedy kumpelskie uderzanie irytującego Oikawy stało się nieodłączną częścią ich relacji i nikogo takowe zjawisko nie dziwiło. 

     Wtedy, kiedy się poznali? Jako małe dzieci, beztroskie i szczęśliwie żyjące swoim życiem, nie mając pojęcia, co przyniesie przyszłość, ba; nie zastanawianie się nad tym.

     Wtedy, kiedy widział jego szczery, szeroki uśmiech? Skrycie kolekcjonował każdy z nich, doskonale zdając sobie sprawę, że one wcale nie są na porządku dziennym. I cieszył go fakt, że był jedną z garstki osób, które są nimi najczęściej obdarzane. Traktował to jako swego rodzaju życiowe osiągnięcie. Czemu nie umiał dawać ich w zamian?

     A może to było wtedy, kiedy Tooru pomylił ich koszulki? On sam był wtedy niezdolny do ćwiczeń przez zalecenia lekarza i przyszedł popatrzeć na trening. Jednak widział wtedy tylko Oikawę, w jego bluzce, a fakt ten sprawiał, że w jego piersi pojawiło się nowe, nieznane mu dotąd uczucie. W dalszym ciągu nie potrafił go nazwać. Owszem, on już wcześniej czasami coś mu podkradał, mimo to raczej nie nosili swoich ubrań; tym bardziej, że każdy z nich miał swoją półkę w domu drugiego. Co prawda teraz nie nocowali u siebie tak często jak w dzieciństwie, jednak komu się chciało robić porządek z tymi rzeczami i na nowo zapełniać jakże dobrze zagospodarowaną powierzchnię?

      Wtedy, kiedy miejsce miała ich pierwsza kłótnia? Oprócz wściekłości na przyjaciela wyraźnie odczuwał tęsknotę za mniej burzliwym czasem w ich relacji, po prostu brak jego na co dzień; tamten tydzień był nieprzyjemny i wciąż go dobrze pamiętał. Nieważne, że od tamtego czasu mieli za sobą setki innych kłótni. 

      Wtedy, kiedy Oikawa powiedział mu o swojej fascynacji kosmitami? To było niesamowicie irytujące, jego samego ten temat w ogóle nie kręcił. Znosił to tylko dlatego, że sprawiało radość Tooru, a jego orzechowe tęczówki tryskały iskrami radości i podniecenia. 

      Wtedy, kiedy po raz pierwszy został nazwany 'Iwa-chan'? Kiedy trochę podrośli, poprosił, żeby nie zwracał się do niego po imieniu, ponieważ już nie są małymi dziećmi. Oikawa popatrzył na niego, zdziwiony tą nietypową prośbą. Nie spodobała mu się. Mimo to uśmiechnął się i oznajmił uroczystym tonem: " W dniu dzisiejszym zostałeś ochrzczony Iwa-chan i zastrzegam sobie prawa autorskie".

      Wtedy, kiedy tamten zdobył swój fanklub dziewczyn? Samo robienie zdjęć i dawanie autografów znosił, ale gdy widział go na randce z kimkolwiek – nie wytrzymywał. Był zazdrosny chyba od zawsze i nie miał pojęcia co z tym fantem powinien począć.

     Wtedy, kiedy Iwaizumi cztery lata temu wyznał, że jest biseksualny, a on bez problemu, z szerokim i szczerym uśmiechem na twarzy zaakceptował to, deklarując pełne wsparcie na przyszłość? Nie potrafił wymazać z pamięci tego, jak on go wtedy przytulił i zwyczajnie podziękował za to, że zdecydował mu się o tym powiedzieć. Jak również szczęścia i ulgi, które skutecznie odgoniły cały stres i napięcie.

     A może wtedy, kiedy przegrali po raz pierwszy ważny mecz? Cała drużyna była zdruzgotana, ale nie potrafił przejmować się nimi tak, jak skrycie płaczącym w poduszkę Oikawą.

    A może to nie była żadna konkretna sytuacja? Po prostu, wszystkie ich jakże liczne, wspólne chwile, te pamiętne i nie; całe, długie lata, składały się na coraz to silniejsze uczucie w jego sercu. Może tu nie było właściwej odpowiedzi i musiał to zaakceptować.

    Nie był w stanie wskazać momentu zakochania, jednak pamiętał chwilę, w której to sobie uświadomił. 

     Zwyczajne, zimowe nocowanie w jego domu, niecały rok temu. Niewyjaśniona magia nocy zadziałała po raz kolejny i na nich. Sprawiła, że opowiadali sobie wszystkie sekreciki, jakie zachowali wyłącznie dla siebie samych od ostatniego takiego razu. Gdy Iwaizumi skończył opowiadać o swojej nieudanej randce z pewną uroczą licealistką z pobliskiej szkoły, Tooru skomentował to jedynie sarkastyczną uwagą i zamiast ciągnąć temat, zmienił go nieznacznie pytając, jacy chłopcy są w jego typie. Gdy zastanawiał się nad odpowiedzią, z przerażeniem i rosnącą gulą w gardle uświadomił sobie, że właśnie w myślach opisał swojego przyjaciela. 
Och, to był taki żenujący moment!

     Hajime ukrył twarz w dłoniach i głośno westchnął. Dochodziła dwunasta w nocy i dla zmęczonego licealisty była to albo wczesna, albo późna pora. Nic pomiędzy. Dla niego akurat ta druga. Miał serdecznie dość i marzył o tym, żeby udać się do ślepej wsi, jednak ten wkurzający chłopak nie dawał mu spokoju kolejną noc. Nieszczęśliwe zakochanie było do dupy, a on nijak nie mógł się z tym uporać. Powoli usiadł na łóżku. Omiótł wzrokiem swój uporządkowany bałagan na biurku. Przez chwilę trzymał spojrzenie na komputerze, lecz potem zjechał niżej na stos walających się kartek.

     Wstał. Przeszedł niewielką odległość i pogrzebał chwilę w papierze i znalazł czysty, biały skrawek. Usiadł i wziął do ręki długopis. 
Już wiedział, jak sobie poradzić z tym problemem. Zapalił lampkę i nie zastanawiając się więcej, zaczął pisać.




_________________

Witam!

Po raz pierwszy na moim profilu pojawi sie coś dłuższego niż one-shot. Tak, też jestem zaskoczona.
Niestety, to nie będzie typowe ff, tylko dziki misz masz, proszę podejść do tego z dystansem XD
Początkowa rozpiska wygląda zupełnie inaczej niż to co napisałam, bo wena mi spierdoliła wieki temu i to zalega od tamtego czasu. Uznałam, że dopiszę cos na szybko i opublikuję XDDD

Mam nadzieję, że mimo wszystko wam się spodoba!

letters & jelly beans || iwaoiحيث تعيش القصص. اكتشف الآن