1. Jeszcze się spotkamy Skarbie.

6.6K 175 11
                                    

Bianka

Dzisiaj nadszedł wielki dzień. Otwarcie klubu i spełnienie mojego marzenia. Nie mogę się już doczekać. Właśnie stałam przed lustrem i podziwiałam swoją stylizacje. Granatowa sukienka z dekoltem serce, przed kolano i rozcięciem na nodze, przylegała do mnie, jak druga skóra. Do tego założyłam, beżowe czółenka na bardzo wysokiej i cienkiej szpilce z kokardką z tyłu. Na złotym łańcuszku, miałam pasującą do butów torebkę. Włosy rozpuściłam i zrobiłam fale w stylu Hollywood. Usta pomalowałam pomadką w kolorze nude, oczywiście perfumy obowiązkowo i złota bransoletka na nadgarstku. Gotowa zeszłam na dół. Tak. Mieszkaliśmy już w nowym mieszkaniu, a dokładnie apartamencie i miał dwa piętra. Góre dzieliłyśmy razem, prawa strona była moja, a lewa Val. Parter mieliśmy wspólny i różne atrakcje. Na szczęście każda sypialnia, miała swoją łazienkę, wiadomo jak to z kobietami.
Salon znajdował się na dole, a w nim czekała już Val. Wyglądała ślicznie, w przylegającej małej czarnej i niebotycznie wysokich szpilkach. Włosy też rozpuściła, ale wyprostowała. Pomalowała się delikatnie, a na ustach miała czerwoną szminkę. Do malutkiej czerwonej torebki, włożyła potrzebne rzeczy. Obok niej, stał nie kto inny jak Dymitr, też wyglądasz zabójczo. Miał na sobie czarne spodnie garniturowe, białą koszulę podwinięta do łokci i czarną kamizelkę oraz buty. Brodę miał jak zawsze idealnie przyciętą. Taki tam drwal. Ostatnio coś zbliżyli się do siebie.

- Super Cię widzieć. – powiedziałam i przytuliłam się do niego.

- Ciebie też Malutka. – odwzajemnił mój uścisk.- wyglądacie Obłędnie. Podróż z wami, będzie dla mnie zaszczytem.

- Już tak nie słodź. – odezwała się moja przyjaciółka, uśmiechając się promiennie.

Wsiedliśmy do samochodu Dymiego i ruszyliśmy w stronę klubu. Zaparkował i spojrzeliśmy na budynek. Przy wejściu wisiały balony, a na górze znajdował się  szyld.

„Amnezja”

Dokładnie nie przypadkowa nazwa.
Wielkimi różowymi, neonowymi napisami. Caly budynek był czarny. Nazwę klubu, akurat wymyślił Jurij, a ja się zgodziłam. Pasowało idealnie. Na bramce już stali ochroniarze, a przed nimi wielka kolejka. Weszliśmy tylnym wejściem i udaliśmy się do swoich gabinetów. Każdy był urządzany indywidualnie, dlatego, że to my mieliśmy czuć się w nich dobrze. Mój miał ciemno- brązowe panele na ścianach, a na podłodze jasno-brązową wykładzinę. Meble były czarne, na półkach idealnie ułożone były książki i segregatory. Biurko było też czarne, ale blat był z białego marmuru. Na nim stał biały podłużny pojemnik na przybory i błękitny laptop, specjalnie robiony na zamówienie. W każdym rogu znajdowały się kwiaty. Po drugiej stronie pomieszczenia, stała szara pikowana kanapa. Za biurkiem stalo identyczne, skórzane, obrotowe krzesło, na przeciwko znajdowały się krzesła, pasujące do reszty. Jedna, ze ścian była zastąpiona wielkim lustrem weneckim. Takie samo miał Jurij w swoim biurze, każde miało swoją małą łazienkę i szafę.

Zostawiłam torebkę w szafie i ruszyłam na dół. Przy barze zastałam Val, Dymitra, Matwieja, Maksyma, Borę i Juriego. Ten ostatni wyglądał jak Bóg. Beżowy garnitur i biała koszula odpięta u góry, dodawała mu męskości. Perfumy czułam już na kilometr, cały czas te same i zmierzwione włosy. Zrobiło mi się gorąco na jego widok. Gdy mnie zauważył i nasze oczy się spotkały, oboje zaniemówiliśmy na swój widok i staliśmy patrząc się na siebie.

- Cześć. – Tym razem to on postanowił przerwać tą niezręczną ciszę. Uśmiechnęłam się lekko i odpowiedziałam.

- Cześć.

Jurij.


Staliśmy przy barze, bo tutaj mieliśmy mieć zebranie personelu. Czekaliśmy za drugim właścicielem i menagerką sali. Najpierw zeszła Val, ale zaraz za nią Bianka. Kurwa mać. Boże jak ona cudownie wyglądała. Zaniemówiłem. Ta granatową sukienka wyglądała na niej, jakby była uszyta specjalnie dla niej. Przepiękna i te szpilki. Kurwa mój kutas, aż rwał się do niej. Niestety musiałem ostudzić jego zapędy. Ona była mi już zakazana.

Odnaleziona tożsamośćWhere stories live. Discover now