29. Patrz na mnie

4.4K 162 7
                                    

Bianka

Miesiąc minął jak mrugnięcie okiem. Rana się goi, a ja czuje się coraz lepiej. Strasznie mnie boli ostatnio głowa i jestem zmęczona. Pewnie to z czasem minie. Staram się nie brać leków, żeby być w pełni świadoma. Dzisiaj jest ślub moich ukochanych przyjaciół. Właśnie skończyłam się malować. Postawiłam dzisiaj na mocniejszy zważając na okazję. Postawiłam na złote cienie, czarne kreski i sztuczne rzęsy, oraz nudziakową szminkę. Włosy rozpuściłam i zrobiłam fale. Wszystkiego dopełniała cudowna sukienka. Była czerwona z dekoltem w kształcie serca, zwężana w pasie. Dwie falbany kończyły się przed kolano. Dobrałam do tego czerwone sandałki, zapinane na kostce. Popsikałam się perfumami i wzięłam moją ukochaną torebkę pozującą do sukienki i butów. Popsikałam się perfumami i gotowa zeszłam na dół. Val czekała już w salonie. Zabraliśmy się za przygotowania. Wyglądała w tej sukience zniewalająco. Gorset w koronkę i spódnica z ogromną ilością tiulu. Wyglądała jak księżniczka. Włosy związałam w luźnego koka i postawiliśmy na dość możny makijaż, który podkreślił jej zielone oczy i rude włosy.

- Denerwuje się – nagle usłyszałam jej cichy głos, gdy zapisałam sukienkę.

- Dasz radę. Kochacie się, więc to jest tylko formalność. – spojrzała się na mnie.

- Masz rację.

Pomogłam jej zapakować się do samochodu i odjechaliśmy chwilę później. Oczywiście naszym kierowcą był Bora. Pod kościołem byłyśmy po dwudziestu minutach. Następnie wysiadłyśmy i udaliśmy do kościoła. Przez to, że Val nie miała rodziców, tak samo jak ja, poprowadzić do ołtarza miał ją przyszły teść. Oczywiście czekał już na nas. Zostawiłam ją w dobrych rękach i udałam się na swoje miejsce. Stukot moich obcasów zwrócił uwagę każdego w kaplicy, lecz to te jedne były najważniejsze. Jurij stal koło Dymitra, z szeroko otwartymi oczami i ustami. Wyglądał obłędnie i męsko. Miał na sobie czarny trzyczęściowy garnitur i buty. Biała koszula idealnie współgrała z czerwonym krawatem i złotym zegarkiem. Uśmiechnęłam się promiennie i usiadłam na swoim miejscu. Po chwili poczułam przyjemny dreszcz wywołany pocałunkiem w szyję i usłyszałam męski głos.

- Wyglądasz przepięknie Skarbie.

- Dziękuję. Ty też wyglądasz nie najgorzej.

- Nie najgorzej powiadasz? – zaśmiał się delikatnie.

- Tak. Usiądź bo za chwilę się zacznie.

Zdarzyłam powiedzieć, gdy muzyka zabrzmiała. Panna młoda dumnie szła u boku Olgierda. Spojrzałam na Dymitra i zaniemówiłam. Po jego policzkach płynęły łzy. Wiedziałam, że odwaliłam kawał dobrej roboty. Uroczystość była przepiękna i bardzo wzruszająca. Na sali zaczęliśmy od szampana. Oczywiście udało mi się zatańczyć z panem młodym i resztą mężczyzn. Najlepiej czułam się przy swoim. Prowadził jak zawodowiec. Impreza trwała w najlepsze. Uwierzycie, jeśli wam powiem, że ja złapałam welon, a Jurij myszkę? Także właśnie tak się stało. Mieliśmy ten swój taniec i chwilę.
Wróciliśmy do domu około ósmej rano i wszystko nas dosłownie bolało. Czułam się dosłownie okropnie, a w cale dużo nie piłam. Byłam padnięta. Pierwsze co szybko się wyłapaliśmy i poszliśmy spać.

Jurij.


Dni mijały bardzo szybko. Upieczeni małżonkowie byli w podróży poślubnej, a my z Bi musieliśmy ustalić swój ślub. Jeśli by to ode mnie zależało już byśmy byli po. Chciałem zrobić jej niespodziankę i przygotowałem parę dat które mogły by jej odpowiadać, a przede wszystkim są wolne. Chociaż mając pieniądze wszystko idzie załatwić. Wszedłem do sypialni i zauważyłem moją przepiękną narzeczoną rozwaloną na łóżku. Ona była niemożliwa. Zawsze spałem na krawędzi, a ona na pozostałej części. Chociaż i tak ją kocham. Położyłem się koło niej pomimo, że miałem już na sobie garnitur. Zacząłem całować jej gołe plecy. Poruszyła się w pościeli i jęknęła cichutko. Całowałem ją po szyi, przez co dostała gęsiej skórki.

- Mmm.. jak miło.

- Miło to dopiero może być. – Dalej całując, zacząłem pieścić jej łechtaczkę palcami. Palec drugiej dłoni, zanurzyłem w jej wnętrzu. Uwielbiałem jak wiła się pode mną. Szybko się rozebrałem i zamieniłem palce na mojego kutasa. Wbiłem się w nią całą długością, aż krzyknęła.

- O tak malutka. Nie zamykaj oczu, patrz na mnie. - Tak też właśnie zrobiła.- Grzeczna dziewczynka.

- Jurij, o tak

- Krzycz mała, krzycz.

Wbijałem się w nią coraz szybciej. Uwielbiałem to jak w niej byłem. Krzyczała i prosiła, żebym przestał chociaż wcale tego nie chciała. Parę ostatnich pchnięć i już leżeliśmy wtuleni w siebie.

- Mam dla Ciebie niespodziankę. – odezwałem się po chwili ciszy.

- Jaka?

- Mamy trzy daty na nasz ślub. Musimy tylko ustalić taki, żeby nam pasowało.

Po długich namowach wybraliśmy dwudziesty lipca, czyli za miesiąc. Nie musieliśmy czekać więcej. Wystarczająco już czekaliśmy.. Chciałem zobaczyć ją w cudownej białej sukni, gdy zmierzała do ołtarza, żeby zostać moją żoną..






Odnaleziona tożsamośćWhere stories live. Discover now