53.

240 14 0
                                    

RITCHIE




Dostaliśmy zaproszenie na ślub Chelsie i Gayla, który odbędzie się dwa tygodnie przed terminem porodu. Nie wiedziałem, czy damy radę na nim być. Jednak miło z ich strony, że chcieli, żebyśmy uczestniczyli z nimi w tym dniu. Gayla znałem dużo wcześniej z imprez u mojego przyjaciela. Nie wyglądał wtedy na faceta, który chciałby się ustatkować, ale który z nas wtedy o tym myślał? Byliśmy chłopakami, którym nie śpieszyło się do zakładania rodzin, dopóki kobiety nie zawróciły nam w głowie.

– Dziękujemy.

– Jesteście prawie jak rodzina. - Uśmiechnęła się Chelsie. – Nie mogło was zabraknąć.

Zdawałem sobie sprawę z tego, że moja narzeczona nie był najlepsza w zawieraniu znajomości, a co dopiero z zaprzyjaźnieniem się z kimś. Dziewczyny jednak nie odpuszczały. Dla nich bez różnicy było, czy ich grono się zwiększy. Mogły bezkarnie obgadywać każdego z nas. Ciekawe czy Lindsey czasami na mnie narzekała. Nie byłem idealny facetem, wiedziałem o tym, ale starałem się, żeby dziewczyna, była pewna moich uczuć i mogła przyjść do mnie z każdym problemem.

– Serio Abi będzie waszym świadkiem? - Zerknąłem na Gayla.

Nie sądziłem, że się na to zgodzi. Zawsze sobie dokuczali. Nie rozumiałem powodu, dla którego to robili, ale było wtedy zabawnie. Nikt nie potrafił wkurzyć Aubrey tak bardzo, jak przyjaciel jej kuzyna. Jednak jego dziewczyna pewnie nie chciała w roli świadka nikogo innego. Zacząłem się zastanawiać, kogo wybierze Lindsey, gdy w końcu dojdzie do naszego ślubu. Nie miała żadnych koleżanek. Spędzała czas tylko w gronie przyjaciół swojego brata i jego żony.

– Nie miałem nic do gadania. - Wzruszył ramionami. – Ona i Landen sami się wprosili.

– I wyszło idealnie.

– Mogliśmy zamienić ją Emmą.

– Nie mogliśmy. - Stanęła przed nim. – Masz jeden problem z głowy i jeszcze narzekasz, co z tobą?

Rozbawili mnie swoim przekomarzaniem się. Przez chwilę miałem wrażenie, że Gayle sprzeczał się również ze swoją narzeczoną, ale szybko odpuścił. Naprawdę go nie poznawałem. Kiedyś nie pozwoliłby się ustawić żadnej dziewczynie, a przy Chelsie bywał czasami potulny jak baranek. Widocznie wiedział, że miał zbyt wiele do stracenia. Przyjaciółka Aubrey to fajna dziewczyna.

Po wyjściu przyjaciół przeleżałem z Lindsey pół dnia. Ostatnio prawie całe dnie spędzała w łóżku. Trochę mnie to martwiło. Lekarka powiedziała, że to normalne. Tym bardziej że moja narzeczona nadrabiała w nocy. Ostatnio nawet uprawialiśmy seks, bo dostaliśmy na to pozwolenie. Czułem się, jakbym dostał wcześniejszy prezent gwiazdkowy. Dobrze było mieć ją znowu blisko. Byłem delikatny, żeby w żaden sposób nie zaszkodzić dziecku.

– Co będziemy robić? - Spojrzałem na Lindsey, która się przebudziła.

– Żreć chipsy i oglądać filmy.

Musiałem przyznać, że moja narzeczona miała ostatnio duży apetyt. Nawet nie musiałem jej przypominać o jedzeniu. Za to za każdym razem byłem zmuszony do przyrządzania posiłków, bo Lindsey nie chciała słyszeć o niczym z restauracji. Miałem wrażenie, że się nade mną znęcała. Wiedziała, jak bardzo nie lubiłem gotować, ale przecież nie odmówiłbym ciężarnej kobiecie.

– To niezdrowe.

– Powiedz to swojemu synowi. - Pogłaskała się po brzuchu i spojrzała na mnie uśmiechnięta. Podobał mi się ten widok bardzo. – Nie spełnisz zachcianki swojego dziecka?

Odurzona. [ ZAKOŃCZONA ]Where stories live. Discover now