12.

59 4 13
                                    

Gdy chce ci wyznać uczucia, ale życie uznaje dzień za prima aprilis

1. Gojo Satoru

Dzisiaj zadziała się dosyć niespodziewana rzecz. Ale spokojnie możesz zwalić na siebie to, co się wydarzyło. Amaterasu znów się ujawniła tam, gdzie znalazłaś Mahito. A znalazłaś go na ulicy, gdy wyszłaś na mały, niewinny spacer.

No oczywiście, że miałaś nie iść sama gdziekolwiek poza akademik.

I oczywiście, że to zrobiłaś.

Wybudziłaś się wieczorem w swoim pokoju. Wszystko cię bolało. Dosłownie. Jakbyś uczestniczyła w jakiejś wielkiej bijatyce. No, teoretycznie nie można tego było wykluczyć.

- Widzę, że księżna się wybudza. - no i twój humor niezbyt się poprawia.

Odwróciłaś głowę i zobaczyłaś białowłosego, znanego ci mężczyznę, siedzącego nieopodal łóżka poszkodowanej. Jego uśmiech widniał na twarz jedynie przez moment. Rzadko kiedy jest taki poważny. Dobra, przy tobie chyba nigdy nie był.

- Teraz rozumiesz, dlaczego zawsze musisz być pod czyimś nadzorem, nie mylę się?

Po tym zdaniu aż ci było głupio. Jedyne na co ci twoja duma i poczucie winy pozwoliły to ciche "Przepraszam" i odwrócenie się do niego plecami. W ten sposób rozpoczęłaś ciszę między wami. Jedyne, co było słychać to szum liści docierający z otwartego okna.

- Dobra dobra, ale czuję się niemiło, widząc jedynie twoje plecy. - i po tym zaczęłaś słyszeć jego kroki.

Gdy chłopak przykucnął przed twoją twarzą, schowałaś ją w poduszkę. Zdecydowanie nie miałaś ochoty z nim rozmawiać.

- Ej no, unikasz mnie, chociaż nie pamiętasz co się stało?

- Ale wiem, co było ostatnim razem. Nie rozmawiam jedynie z tobą w tej szkole i wiem, że nie tylko Itadori jest na czarnej liście u Yoshinobu Gakuganji - podniosłaś głowę. - Najbardziej boli mnie to, że nie jestem taka, jak ten dzban i nie umiem się z tą pasożytniczą "legendą" dogadać, bo jedyne co potrafi, to się wściekać na silniejszych. Nie chce ze mną rozmawiać! - pociągnęłaś nosem. - Ja się o was boję...

Nigdy by mu to nie przyszło na myśl, ale... Poczuł się słaby. Słaby, ponieważ nie wie jak ci pomóc. To prawda, że Itadori ma łatwiej pod tym względem, że ma wielką siłę fizyczną oraz Sukuna jednak działa prawdopodobnie podstępem, aby odzyskać pełną siłę i idzie chłopakowi na rękę. Jednak wierzył, że jeżeli wyćwiczy u ciebie przepływ energii, będzie coraz lepiej. Jednak wcale tak się nie stało, bo bogini w tobie zawarta nie podlega kontroli.

- T/I... Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby cię z tego wyciągnąć.

- Dla własnego bezpieczeństwa to zrób... - powiedziałaś cicho i znów się przewróciłaś na drugi bok.

- T/I... - westchnął ciężko. - Bardziej mi zależy na twoim bezpieczeństwie, niż na moim. Ja akurat wyszedłem z tego bez szwanku.

Nic nie odpowiedziałaś. W ciszy się podniosłaś do siadu i spojrzałaś na niego niepewnie.

- Widzisz? Twój książę jest cały! - i się zaśmiał radośnie.

- ... Co? - spytałaś, chociaż wolałaś nie znać odpowiedzi.

- Co co? Nie widać?

- Gojo-san... Ani nie należysz do nikogo, ani nie jesteś księciem. - odparłaś z fochem.

Fakt, dzisiaj chłop dziwnie się zachowuje.

- Wiesz no, ale do cza-

- T/I!!! - i wpadli nagle wszyscy uczniowie do twojego pokoju. Aż pisnęłaś z przerażenia.

Preferencje Jujutsu Kaisen (◠ᴥ◕ʋ)Where stories live. Discover now