13.

58 5 48
                                    

Wyznanie uczuć (tym razem udane)

1. Gojo Satoru

Satoru teraz miał bardzo dużo na głowie. Musiał pilnować sprawy z Itadorim, szukać rozwiązania na wyleczenie twojej duszy od bogini, jak i ogólnie sprawy szkolne. Twój trening zostawił już pozostałym uczniom, ponieważ byłaś ta najbardziej nowa i wszyscy cię generalnie lubili.

No i jeszcze się dwoił i troił pod względem uczuć do ciebie.

Po ostatniej sytuacji, gdy sam siebie nazwał jej księciem, wręcz na złość starasz się mu "nie przeszkadzać" w jego pracy. Przy okazji PrZeZ pRzYpAdEk usłyszał, jak rozmawiasz z Pandą o całej sytuacji i o tym, jak uważasz Satoru za żartownisia i podrywacza. Panda próbował cię jednak nakierować na inny tor, że on taki nie jest. Jednak po wymówieniu zdania "Wszyscy są tacy sami", odeszłaś. To dało mu kolejny trop. Nie zraził się tym zbytnio, wręcz poczuł się pchnięty do działania.

- Amateraaaaasu! - wrzasnął ci pewnego ranka do ucha, budząc przy okazji.

- Na litość boską! Gojo-san, co ci przyszło w ogóle do głowy!

- Ha! Wiedziałem! Wiedziałem! - i zaczął skakać ze szczęścia.

Patrzyłaś przez pełną minutę na niego, jak na jakiegoś uciekiniera niedoleczonego z psychiatryka.

- ... Gojo! - krzyknęłaś po raz kolejny, a ten się zatrzymał i dopiero teraz się zorientował, że zostawił zaskoczoną ciebie na pastwę losu tak naprawdę.

- Aaa, o to pytasz! - i nagle rzucił ci się na łóżko, przez co skuliłaś się na rogu i przykryłaś odruchowo kołdrą. - Wiem jak ci pomóć! Chyba.

- A-aha... Chyba. - nie wiedziałaś już jakie emocje tobą targały.

- Kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem, twoje oczy rozbłysły na złoto. Twoje ciało nie reaguje w nocy na światło księżyca, a jedynie, jak je ujrzysz. Rozmawiamy o Mahito i nic się nie dzieje, aż do spotkania z nim, nieprawdaż?

- No... No tak. - mimo podniesionego ciśnienia, nadal trudno ci było połączyć wątki.

- Dlatego trzeba się wybrać do słynnej jaskini, gdzie bogini się chowała przez lata, a później ją tam znaleźli! - odparł z uśmiechem pełnym dumy.

- ... Okej.

- Twoje odpowiedzi są mało satysfakcjonujące, chociaż nocami pracowałem, żeby wiedzieć więcej o czakrach, o tej bogini, o reinkarnacji i w ogóle.

Byłaś w szoku i nic nie odpowiedziałaś, więc chłopak kontynuował.

- Dowiedziałem się, że bogini czy boga nie da się ujarzmić, ponieważ w każdym drzemie ying yang. Taki Satoru będzie dążył do przejęcia nad tobą kontroli, ale jest przeciwnie z na przykład Amaretasu, która niszczy u ciebie to, co złe w pełni. A ponieważ by cię to zniszczyło, to jedynie cię wykorzystuje w danych momentach i nawet nie chce współpracować. Może to się wydawać dziwne, ale to bogowie są dzicy, a nie przeklęte dusze, które nie działają otwarcie, a często podstępem.

Słuchałaś go z uwagą, wręcz lekko zafascynowana tym, co mówi. Zwykle ten mężczyzna wydawał się zadufanym dzieckiem, a teraz się dowiadujesz, że przez te tygodnie szukał sposobu, aby ci pomóc?

- T/I? - obudził cię z zamyślenia. - Coś się stało? - i aż odkrył jedno oko spod swojej czarnej opaski.

-... Czemu się zawsze ubierasz na czarno? - spytałaś z głupią miną.

- Cooo? Czy ty w ogóle mnie słuchałaś? - właśnie tej reakcji oczekiwałaś.

Zaśmiałaś się, co ponownie zbiło chłopaka z tropu. Jednakże zmieniło się to w podziwianie twoich rysy twarzy. Aż przestał się zastanawiać nad tym czy to był żart czy nie.

Preferencje Jujutsu Kaisen (◠ᴥ◕ʋ)Onde histórias criam vida. Descubra agora