Rozdział 29

377 39 9
                                    

- Syriusz? Jesteś tu?- zapytała Kaysa wchodząc do tak dobrze znanego pokoju we Wrzeszczącej Chacie. Niewiele się zmieniło od ostatniej pełni. Podczas pierwszej wizyty tutaj, po tak wielu latach, uderzyła ją nagła zmiana pomieszczenia. Tony kurzu, deski, które uginały się pod ciężarem jej i Remusa, oraz to nieodparte wrażenie, że pokój starzał się wraz z nimi.

Tak jak podejrzewała w pokoju znalazła czarnego psa, który na dźwięk jej głosu wybudził się ze snu. Zwierzę zaczęło energicznie machać ogonem, a chwilę później w jego miejscu pojawił się mężczyzna. Wysoki, wychudzony, czarnowłosy, poszukiwany przez cały świat magiczny... Syriusz Black.

Kaysa ze łzami w oczach rzuciła się w objęcia przyjaciela. Pierwszy raz, po dwunastu latach widziała go nie przez kraty. Co prawda wyglądał jak wrak człowieka, ale żył, a jego uśmiech wskazywał na to, że psychicznie także trzyma się świetnie.

- Tęskniłem za tobą siostrzyczko.- powiedział łamiącym się głosem. Pierwszy raz od tak dawna czuł się szczęśliwy. Nie chciał, aby ta chwila minęła. Chciał tak stać i przyciskać do siebie, jedną z najważniejszych osób w jego życiu. Osobę, która nigdy go nie opuściła.

- Nie rozklejaj się, już ja to zrobiłam.- zaśmiała się przez łzy Kaysa. Dziewczyna odsunęła się kawałek od przyjaciela i przejechała po nim wzrokiem od góry do dołu.- Wyglądasz jak ucieleśnienie śmierci.- podsumowała.

- Wesoło. Preferuję raczej zbitego psa.- prychnął Syriusz, na co Kaysa się wesoło zaśmiała.- Plan dalej aktualny?- zapytał nagle.

- To chyba ja powinnam o to zapytać. Zwiałeś z Azkabanu, trochę namieszałeś.- mruknęła dziewczyna. Doskonale jednak wiedziała, że Black miał dobry powód na ucieczkę. Zresztą wbrew pozorom niezmiernie się z tego cieszyła.

- Znalazłem go. Znalazłem szczura, tego zdrajcę.- powiedział, a ostatnie słowo wręcz wysyczał. Żadne z nich nie pałało miłością do Petera Pettigrew. Od nocy gdy James i Lily zginęli, a tożsamość zdrajcy wyszła na jaw, oboje poprzysięgli sobie zemstę. Najbardziej tej zemsty pragnął Syriusz, który przez niego trafił do Azkabanu na dwanaście lat.

- Ja też. Dzisiaj na Mapie Huncwotów. W życiu nie pomyślałabym, aby szukać go w Hogwarcie!- odparła dziewczyna.- Trzyma się blisko Harry'ego.- mruknęła.- Za blisko...

- Co!? Ten kretyn...

- Syriusz, załatwimy go. Razem.- powiedziała Kaysa z mściwym uśmiechem. Między nimi zapadła krótka chwila ciszy, podczas której Black, trochę się uspokoił.

- Co z Harrym?- zapytał. Doskonale pamiętał dzień, gdy został ojcem chrzestnym chłopca. Z początku nakrzyczał na Lily i Jamesa, że ruda w tak młodym wieku zaszła w ciążę, ale gdy usłyszał ich prośbę, był tak szczęśliwy, że nie mógł uwierzyć.

- Odziedziczył po Jamesie dar pakowania się w kłopoty. Nawet nie wiesz ile razy myślałam, że zejdę na zawał przez niego. Rok temu stoczył bitwę z Bazyliszkiem, w pierwszej klasie pokonał ponownie Voldemorta, a ja nie mogłam mu w żaden sposób pomóc. To frustrujące.- wyznała w końcu Trust.

- A w tym roku napompował ciotkę. Słyszałem o tym. A właściwie widziałem to, chyba go odrobinę wystraszyłem, ale musiałem go zobaczyć. Wygląda jak James...- powiedział Syriusz. Przed oczami zamajaczyło mu wspomnienie tamtego wieczoru.

- Ta... Knot wezwał mnie do siebie. Jako matka chrzestna miałam być odpowiedzialna za to co się wydarzyło.- burknęła Kaysa, a po chwili na jej ustach pojawił się szatański uśmiech, który dał do zrozumienia Black'owi, że dziewczyna zrobiła coś ciekawego.

- I co mu powiedziałaś?- zapytał szczerze zaciekawiony.

- A jak myślisz? Odesłałam go do ciebie. W końcu to ty w pierwszej kolejności miałeś objąć opiekę nad Harrym. Skoro żyjesz, to niech zwracają się do ciebie. Już mnie nie męczył.- odparła z uśmiechem.

- To w twoim stylu. Musisz mi opowiedzieć co się działo przez te wszystkie lata.- poprosił.

- Nie ma sprawy, ale za godzinę Remus ma lekcje z rocznikiem Harry'ego...

- Remus uczy w Hogwarcie?- zapytał oszołomiony Syriusz.- W sumie można się było tego spodziewać.- dodał po chwili.

- Dumbledore nalegał, nie miał nauczyciela Obrony i po dłuższym czasie zgodziliśmy się...

- Oczywiście, gdzie on tam i ty.- powiedział i zabawnie poruszył brwiami. Kaysa bez namysłu uderzyła go lekko pięścią w ramię.- No i co mnie bijesz? Już i tak zostałem wystarczająco skopany przez życie.

- Ewidentnie niewystarczająco, skoro masz siłę narzekać.- prychnęła dziewczyna.

- Czy mówiłem, że za tobą tęskniłem? Chwilowe zaćmienie mózgu.- mruknął z rozbawieniem Black.- Przez tą godzinę poopowiadasz mi co się działo.- rozkazał z wielkim uśmiechem.

I tak Kaysa opowiedziała mu w dużym skrócie dosłownie o wszystkim. Zaczynając od żałoby po utarcie trójki przyjaciół. Wspominając o demolowaniu gabinetu Dumbledore'a, o czym do dzisiaj wiele osób jej przypomina. Idąc przez te dwa lata gdy mijała Harry'ego na korytarzu. Krótko wspomniała o czasie, gdy była dyrektorką i skończyła na ponownej współpracy z Albusem. Jedyna rzecz, o której nie wspomniała, było zaklęcie, które nie działało prawidłowo. Wolała nie psuć chwili i nie martwić przyjaciela.

- Żartujesz?- zapytał Syriusz, gdy usłyszał, że Kaysa na nowo gra z Dumbledorem do tej samej bramki.

- Niestety nie. Potrzebowałam informacji o Harrym, a bez tego nie chciał mi ich udzielić. Musiałam się zgodzić. Tym razem gram jednak na swoich zasadach. Wypełniam jego prośby, o ile widzę w nich sens i korzyści dla siebie. Nie słucham też rozkazów, je może dawać McGonagall, która jest ślepo w niego zapatrzona.- prychnęła. Oczywiście szanowała profesorkę, ale widziała jej podejście do dyrektora. Albus Dumbledore był wielkim czarodziejem, a to onieśmielało wielu innych. McGonagall ufała jemu bezgranicznie, przez to, że właśnie posiadał wielką wiedzę i był szanowany.

- Słusznie. Harry musi poznać prawdę, a idę o zakład, że stary Drops nie chce mu jej wyjawić.- mruknął Syriusz.

- No patrz, jednak nie zgłupiałeś w tym Azkabanie. A może nawet zmądrzałeś, skoro tak szybko wyciągnąłeś trafne wnioski.- zaśmiała się dziewczyna.- Muszę już iść. Przyniosę ci wieczorem coś do jedzenia. Jesteś tak chudy, że za chwilę znikniesz.- dodała z lekko zasmuconym głosem.

- O mnie się nie martw. Dam sobie radę, a ty uważaj na siebie. W końcu to nie ja na korytarzach mijam szczura, który przyczynił się do zabójstwa naszych przyjaciół.- mruknął Black.

Sprawdzone

Taki szybki rozdział sobie napisałam. O czwartej wyjeżdżam do Czech na dziesięć dni. Przez ten czas dalej będę bardziej aktywna na instagramie. Chociaż zabieram ze sobą laptopa, to nie wiem czy będę miała czas, aby cokolwiek napisać.

Jeżeli są tutaj fani 5sos to już 02.09.2021 na moim profilu pojawi się coś dla was!

Animag 2Where stories live. Discover now