5.

367 54 0
                                    

Luke wziął Ashtona na ręce i wyszedł z domu przytulając go do piersi. Hydryda wtuliła się w niego i cicho wskazywał drogę do ich schronienia

- Teraz w lewo - wskazał na jedną uliczkę a gdy Luke wszedł w nią, hydryda wskazała na ruiny jakiegoś domu - to tutaj

- Mieszkasz tutaj? Przecież to się może w każdej chwili zawalić... Napewno tutaj nie wrócisz

- Nie mam innego miejsca - wymamrotał i zszedł z jego rąk prowadząc blondyna do środka. Wszystko było stare i zakurzone a większość mebli ledwo się trzymała. Luke wszedł do jednego z pokoi widząc kilka posklejanych kartonów które najwyraźniej miały służyć jako domek hybrydy

- To tutaj? Co jest tak ważnego że chcesz to stąd zabrać? Tu się wszystko rozpada

- Poczekaj chwilę tutaj - wymamrotał i wszedł do środka a Luke rozejrzał się i zauważył że domek był naprawdę mały i niski więc sam napewno by się tam nie zmieścił

Po kilku minutach hybryda wyszła z schronienia a Luke sapnął zszokowany widząc czarnowłosą hybrydę

- T-to mój braciszek Calum - wyjąkał - b-błagam pozwól mu na noc u ciebie... Ja zostanę ale... - zaczął nieskładnie

- Spokojnie, nikogo tutaj nie zostawie. Zabieram was obu maluszki - wyszeptał i przyjrzał się mniejszemu stworzeniu. Miała czarne włosy i puchaty ogonek który owinął się wokół jego nóżki. Ubranka obu hybryd były potargane i brudne tak samo jak same one

Wziął oba stworzonka na ręce i przytulił - zaopiekuję się wami skarby, a teraz idziemy do mnie. Musicie się najeść i wykąpać

- N-Nie! - pisnął Calum i zaczął się wyrywać - ja chce zostać! Nigdzie nie ide!

- Hej hej hej, spokojnie. Nie skrzywdze was - próbował ją objąć jednak ta dalej krzyczała i się wyrywała. Luke był zszokowany jednak mimo wszystko chciał pomóc chłopcom

- Luke zostaw - zaczął płakać Ashton - to nie był dobry pomysł! Mogłem do ciebie nie przychodzić! Chcemy zostać!

- Nie, nie zostajecie. To się zaraz zawali. Ash jest chory a ty potrzebujesz nowych ubrań. Nie ma dyskusji - objął ich mocno w pasie i zaczął iść w stronę wyjścia

Wtedy Calum mimo nieudanych prób uwolnienia się z jego uścisku zaczął płakać po czym z całej siły ugryzł go w ręke w efekcie czego ten upuścił chłopca

- Calum! - krzyknął widząc powoli wypełniającą się krew ranę

Chłopiec jednak wbiegł do kartonu i schował się tam

- Ash przekonaj go, tutaj nie jest bezpiecznie. Co takiego was tu trzyma?

- Nie co, tylko kto Luke - westchnął i zszedł z jego rąk - obiecaj że go nie skrzywdzisz

- Go? To znaczy kogo? Macie tam zwierzątko?

Wtedy właśnie Calum wyszedł z namiotu z malutkim zawiniątkiem. Luke rozdziabił usta i podszedł bliżej patrząc na malutkie kociątko

- To nasz braciszek, nie możemy go zostawić - zaczął Calum i okrył go kocem - dlatego nie pójdziemy z panem

- Weźniemy go, to oczywiste. Przecież go nie zostawimy. Jest taki malutki... - zaczął - maluteńka hydryda

- Więc dalej możemu u Pana nocować? I zabrać Mike'a?

- Oczywiście że tak - chciał wziąć najmniejszego w na ręce jednak Calum syknął na niego i mocniej przytulił chłopca

- Nie dam ci go - wymruczał

- A jeśli poniosę i ciebie i Ashtona? Będzie szybciej i to o wiele. Ty przytrzymasz malucha

- Ma na imię Mike

- Dobrze kocie, weźmiemy Mike'a

- N-no dobrze - westchnął a Luke delikatnie go podniósł

- Jesteście tacy leccy, będe musiał was dobrze nakarmić - uśmiechnął się po czym ruszył do swojego domu. Cała trójka wtulił się w niego a Ashton zasnął w jego ramionach cały czas pociągając nosem

Po kilkunastu minutach chłopcy byli w domu Luke'a gdzie blondyn pomógł im się rozebrać i zaprowadził ich do salonu

- Więc może najpierw umyjemy i nakarmimy Michaela a potem zajmę się wami, w porządku?

- N-no dobrze - wymamrotał Calum jednak mocniej przycisnął chłopca do piersi. Luke westchnął widząc że ten jest bardzo nie ufny i boi się o najmniejszą hybrydę

- Cal - wymamrotał Ash cicho po czym kichnął - Luke go nie skrzywdzi...

- Cały czas będziesz obok i będziesz go obserwował, nie chce go skrzywdzić tylko umyć i opatrzeć rany

- A-ale tylko na chwilę - wyjąkał i bardzo niepewnie podał mu kotka. Blondyn przytulił go patrząc malcowi w oczy

- N-niedobrze mi - zaczął Ashton - wszystko mnie boli...

- Już podaje ci leki, połóż się na kanapie Ash. Położymy Michaela spać i zaopiekuję się wami - wstał z malcem i ruszył do łazienki a przestraszona hybryda pobiegła za nim ciągle patrząc na brata

- Nie chce go skrzywdzić Cal - podał mu go i zaczął nalewać wody do wanny - zaraz go umyjemy i nakarmimy bo napewno jest głodny

- J-ja się boję o niego, jest naszym słoneczkiem i braciszkiem

- Chce wam pomóc skarby, nie wiem dlaczego wylądowaliście na ulicy ale nie wrócicie tam, obiecuję - uśmiechnął się - a teraz daj małego. Rozbierzemy go i wykąpiemy

Hybryda podała mu chłopca ciągle zawiniętego w koce a ten położył go na pralce i powoli rozebrał. Od razu zauważył krótki ale bardzo puchaty biały ogonek chłopca. Chwycił go i powoli ułożył w wodzie cały czas trzymając by nie napił się wody

_________________________________________

Hej!

Jak wasza sobota?
Miłego dnia życzę!

Three Hybrids; 5sos/CALMWhere stories live. Discover now