7.

386 54 2
                                    

Luke z samego rana wstał i przeszedł do pokoju gdzie spali chłopcy chcąc sprawdzić czy dalej śpią. Wszedł do sypialni przecierając oczy a tam zastał słodki widok całej trójki wtulonej w siebie

Okrył ich kołdrą którą musieli w nocy z siebie zrzucić i wyszedł nie budząc ich. Chciał by się porządnie wyspali. Przebrał się w codziennie ubrania i zszedł na parter chcąc zrobić im przepyszne śniadanko więc postawił na naleśniki z czekoladą i syropem klonowym. Od razu zaczął przygotowywać ciasto i smarzyć je

Po kilkunastu mintach kończył przygotowanie śniadania i wtedy też usłyszał płacz z piętra. Wyłączył kuchenkę i pobiegł na górę gdzie znalazł zapłakanego Michaela w ramionach Caluma.

Hybryda spojrzała na niego szukając ratunku i pomocy z uspokojeniem płaczącego malca.

- Daj go na chwilę - wyciągnął ręce a Calum podał mu go nieufnie. Luke przytulił kotka i zaczął gładzić po plecach - już dobrze koteczku

- Może jest głodny? Nie chciał pić w nocy - Czarnowłosy wskazał na nietkniętą butelke z mlekiem

- Napewno koteczek jest głodny, prawda? - zanucił i podał mu butelkę a ten zaczął łapczywie pić. Luke zaśmiał się ale pozwolił by ten skończył swoje śniadanko zanim to oni pójdą zjeść - Wstawaj Ash, Cal zrobiłem sniadanko a zaraz wszystko wystygnie

- Już wstajemy - Ashton przeciągnął się po czym głośno kichnął i pociagnął nosem

- Zaraz po śniadaniu dam ci tabletki i syrop kotku

- A mogę iść najpierw do łazienki?

- Pewnie, ostatnie drzwi po lewej - wskazał mu łazienkę po czym pozwolił załatwić swoje potrzeby co uczynił również Calum. Po chwili cała czwórka zeszła na dół. Luke ułożył Michaela na kanapie zabezpieczając go poduszkami by niespadł a oni poszli zjeść

Po śniadaniu cała trójka usiadł w salonie. Luke chciał opatrzeć ich rany i porozmawiać. Westchnął jednak widząc że żaden nie jest chętny do rozmowy.

Blondyn najpierw zabrał Ashtona do łazienki gdzie pomógł mu się rozebrać do bielizny i zaczął czyścić jego rany zaczynając od małych zadrapań po założenie opatrunku na jego pokaleczonych udach i rękach.

- Gdzieś jeszcze boli Ash?

- Nie L-luke, trochę ta noga ale będzie lepiej

- To dobrze koteczku, zaraz wyczyścimy wasze ogonki i uczeszemy je. Są strasznie zniszczone

- Nie mieliśmy jak o nie dbać... Ale czy mógłbyś jeszcze zobaczyć czy Calum nie ma ran? I Michael?

- Zaraz ich obejrzę - uśmiechnął się - zadzwonię również do lekarza żeby założyć wam książeczki zdrowia. Zapewne Michael nie był szczepiony a nie potrzebujemy by zachorował

- Będzie bolało?

- Nie będzie, to tylko małe ukłucie

Wstał i ubrał hybrydzie jego koszulkę w której ten spał. Nie miał na chwilę obecną ubrań na ich wzrost więc musiało wystarczyć to co posiadał na ten moment

Chwilę później Cal również był opatrzony. U niego było zdecydowanie mniej ran a Luke zaczął się domyślać że on opiekował się Michaelem w ich "schronieniu"

-Teraz opatrzymy Michaela dobrze? - delikatnie położył go na kanapie bardzo pilnując główki i rozebrał do pieluszki. Młodszy na szczęście miał tylko jedno małe zadrapanie na rączce które również zostało opatrzone - i po wszystkim

- Panie L-lukey? - Ash zapytał cicho gdy usiedli razem w salonie. Luke karmił najmłodszą hybrydę a Calum trzymał rączkę Ashtona - I-ile musimy dać pieniążków? Za dzisiaj i wczoraj? Nie mam teraz n-nic pieniążków ale ja ubieram i oddam słowo - przygryzł wargę

- J-ja pomogę, t-tylko nie wiemy ile - dopowiedział Calum

- Koteczki, nie musicie nie mi dawać, dobrze? To wszystko jest dla was za darmo. Chciałbym na czas kiedy tutaj jesteście ustalić parę zasad i tyle. Nic wielkiego

- Z-zasady? - Ashton spojrzał na niego - a jak źle to kara?

- Nie koteczki, jeśli zrobicie coś naprawdę złego. Wtedy będzie kara

- Jakie ma Pan zasady? - zatrząsł się

- Chciałbym byście sprzątali po sobie gdy bawicie się lub po jedzeniu. Słuchali się mnie i byli cicho gdy Michael śpi

Jak na zawołanie najmłodszy skończył pić i po chwili kołysania zasnął otulony ramionami Luke'a. Ten zrobił mu gwiazdko do spania z poduszek i okrył kocykiem

- Będziemy musieli kupić parę rzeczy dla was i Michaela - zdjął laptopa z komody i włączył go - chcecie mi pomóc coś wybrać?

- A możemy? I my nic nie chcemy. Tylko ubranka Mikiego są już za małe

- Zamówię wam wszystkim nowe i cieplutkie. Na razie będziecie spali tam gdzie dzisiaj ale i to przerobimy na wasze królestwo. Kupimy dla Mikiego ubranka, łóżeczko i wózek

- Ale to dużo - wyjąkał - nigdy tyle nie uzbieramy a jeszcze nie możemy zostać tutaj długo. Masz inne zajęcia niż my

- Chce się wami zaopiekować maluszki. Nie pozwolę byście wróciły na ulicę. Zostaniecie ze mną kociaczki oczywiście o ile chcecie?

- C-chcemy - powiedział Ashton rumieniąc się - bardzo chcemy!

Three Hybrids; 5sos/CALMWhere stories live. Discover now