HaPpY BiRtHdAy (rozdział specjalny)

49 6 13
                                    

Oberto  patrzył z nieufnością na swoją kuzynkę,która po tak długim czasie zaciągnęła go do kawiarni Tęczaków.Przypominając sobie nagle o jego istnieniu

O:*unosi jedną brew*A więc?Po co...

Dziewczyna przyłożyła mu palec do ust,nie dając mu dokończyć

A:Cichaj ,trochę cierpliwości

O:Dopiero pierwszy raz pytam!

A:O jeden raz za dużo!

O:Jesteś taka wredna!Mogłabyś być chodź dzis...

B:*wchodzi z tortem*Sto lat!Sto lat niech żyje na..*patrzy na nich* Weszłem w niedpowiednim momencie?Mam wejść jeszcze ?

Autorka popatrzyła na swojego kuzyna który w szoku przyglądał się ciastu.Nie spodziewając się że dziewczyna może coś dla niego przygotować

A:Stawiaj już ten tort,niech teraz on zajada wyrzuty sumienia za nazwanie mnie wredną

Marszczy brwi

A:Co pewnie myślałeś że zapomniałam?

Chłopak patrzy to na nią a potem na tort,po czym podchodzi bliżej wypieku

O:Może...

A:Pfff..weź się zadław tym ciastem

Wzdycha

A:najlepszego czy coś  

Chłopak uśmiecha się i bierze nóż do rąk by ukroić  kawałek,a Chan z nadzieją liczy że dostanie pierwszy ciasto

O:Sama piekłaś?

A:*z dumnym uśmiechem*Zgadza się

O:To ja podziękuje 

Odkłada nóż i bierze ciasto wywalając ciasto do kosza.

A:Zwariowałeś?!

O:Ja tu ratuje zdrowie swoje i innych *klepie ją po ramieniu z wrednym uśmiechem*

Moon patrzy na niego z gniewem w oczach,za to Chan wziął już widelec podchodząc do kosza na śmieci ,chcąc zjeść te ciasto choćby nie wiem co 

O:*rozgląda się,ignorując Chana przy koszu*Gdzie inni?

A:Różnie * wzrusz ramionami

O:Różnie?

A:Jestem w trakcie ich zbierania

O:Zbierania?!Jak ty ich pilnujesz?!

A:Nie wieżdzaj mi tu na moje umiejętności wychowawcze!

Bangchan słysząc to aż zakrztusił się ciastem,podnosząc się tym samym i podbiegając do autorki

B:Wychowawcze?!To moje dzieci!

A:Słucham?!To ja się nimi zajmuje!

B:No chyba kurwa nie!Nie zabierzesz mi ich!

A:One wolą mnie!

B:No to może ich spytamy!

A:Ciekawe kurwa jak?!Skoro jeden na Saharze,inny w Rumunii robi zdjęcia osłom,kolejny w stroju fenka zapierdala po piasku w poszukiwaniu tego pierwszego...a jeszcze inni...*patrzy w stronę chłodni gdzie nadal słychać było krzyki**

J:*z oddali*Miały być pingwiny!

M:W kółko to samo!Już zabiorę Cię do tego jebanego zoo byś je zobaczył!

J:Dobrze wiesz że mam tam zakaz wstępu!

A:*wraca wzrokiem na Chana* kłócą się od kilku dni,a dwójki ostatnich pewnie już nie zobaczymy bo Felix to już pewnie zgnił w swoim pokoju a Hyunjin wyszedł po chleb,ale mówił coś jeszcze że skoczy po mleko...

B:*mruga pare razy oczami*Jak ty ich wychowałaś ?!Wyrośli na jakiś psychopatów!

A:A teraz to już nagle moje dzieci?!

B:Słuchaj no...

Kłótnia lidera i autorki trwała w najlepsze a Oberto  westchnął widząc że znów o nim zapomnieli 

O:Nawet w moje urodziny...

Wzdycha i wstaje by zobaczyć której kłótni bardziej warto posłuchać 

Minsungów czy tej dwójki...

M:Pingwiny!Pingwiny i tylko pingwiny!Pingwiny to nie pępki świata!

J:Obiecałeś mi je!

.....

B:Niby to ja jestem temu winy!To ty nagle zniknęłaś!

A:A ty spierdoliłeś do lasu!Powinieneś ich pilnować!

B:Nie mam ich na papierze!Więc spierdalaj!

A:A ja niby mam?!


Obie te kłótnie to totalny absurd...



Rainbow Boys | Stray KidsWhere stories live. Discover now