#3

6.1K 142 6
                                    

Diana

Szczęście. Czym ono tak naprawdę jest? Dla niektórych, rzeczy materialne. Pieniądze. Dla innych przyjaciele, osoby którymi się otaczamy. Dla mnie było to poczucie bezpieczeństwa. W ramionach bliskiej osoby czułam się bezpiecznie. Spacerując z kimś wieczorami, czułam się bezpiecznie.

Bezpieczeństwo można szybko stracić. Poczucie bezpieczeństwa. Ja je utraciłam wtedy. Gdy kolejne ubrania były ze mnie zrywane, a ja nie mogłam nawet spojrzeć na twarz mojego oprawcy. Nie czułam się bezpiecznie, mimo że tymczasowo bliskie mi osoby bawiły się za rogiem. Mimo że ktoś może mnie jeszcze uratować.

Tak myślałam przez cały czas. Dopóki gwałciciel nie rzucił mną o ścianę. Jak zwykłą szmacianą lalką. Moje bezpieczeństwo zaginęło. Już nie będzie tak samo.

Leżąc bezwładnie w jednej z kabin, w męskiej toalecie, rozmyślałam. Dlaczego mnie to spotyka? Dlaczego nikt nie usłyszał mojego błagania o pomoc? Dlaczego moje oczy powoli się zamykają? Dlacze-...

Giovanni

*godzina wcześniej*

- Chodźmy na parkiet! - krzyknęła szczęśliwa brunetka. Wszyscy przytaknęliśmy i udaliśmy się w wcześniej wspomniane miejsce.

Zacząłem się poruszać samotnie, a w oczy rzuciła mi się seksowna czarnoskóra kobieta. Podszedłem do niej, swoje dłonie umieściłem na jej biodrach, wręcz tuląc się do jej pleców. Duża pupa ocierała się o moje przyrodzenie. Tańczyliśmy.

Kątem oka spojrzałem na resztę znajomych tu poznanych. Freddie i jego kobieta tańczą gdzieś nieopodal. Ale po pięknej brunetce ani śladu.

Polubiłem ją. Nieczęsto się to zdarza. Moje wcześniejsze wybranki nie były... Zbyt inteligentne, nie znosiły Hylie, traktowały ją jak gorszą. Ale nie Diana. Hylie i ona od razu złapały wspólny kontakt. Mam nadzieje, że ta znajomość pociągnie dłużej.

- Jak ci na imię, chłopczyku? - zapytała przejeżdżając palcem po moim torsie. Ugh... Przestań.

- Giovanni, a tobie? Dziewczynko?

***

Wyszedłem z damskiej toalety zapinając ostatni guzik koszuli. Pocałowałem Nanami, i skierowałem się do naszej loży. Przechodząc obok męskiego kibla usłyszałem ciche pojękiwania... No cóż nie tylko ja się dobrze bawię.

Ja jeszcze nie wiedziałem...

Wróciłem do loży, napotkałem Madison i Freddiego.

- Gdzie Diana? - spytałem. Dziewczyny nie ma w loży, po drodze też jej nie widziałem.

- Była strasznie blada. Poszła się przewietrzyć, ale to już prawie godzinę temu. Może wróciła do pokoju?

- Możliwe.

Nie posiedzieliśmy już długo. Po godzinie leżałem już w swoim łóżku, patrząc na śpiącą obok Hylie. Jednak coś mi nie pasowało. Sprawdziłem godzinę na telefonie. 02:38. Może nie śpi.

Massage:
To: Diana Smith
Jesteś w pokoju? Wszystko dobrze?

Czekałem, czekałem i czekałem. Nie odpisała. Wstałem, włożyłem jakiś dres i wyszedłem z pokoju. Udałem się do recepcji.

Adwokat DiabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz