#21

2.9K 78 13
                                    

Hejj!

Pamiętajcie:
Instagram: Vicanfia_
Twitter: Vicanfia_
#Vicanfia_bogacz

***

Miłość. Coś czego nigdy nie doznałam. Uczucie którym nikogo nigdy nie dażyłam. Aż pojawił się pewien brunet. Tak naprawdę pierwsza była mała blondynka prosząca o Cole.

Sączyłam go długo, aż mój spokój przerwała jakaś dziewczynka. Na oko sześć lat.

- Zamówi mi pani Cole? - spytała takim słodziutkim głosem.

- a rodzice się zgodzą? - spytałam.

- Tatuś na pewno!

- nie lepszy będzie soczek jabłkowy?

Wkrótce okazało się, że Giovanni nie pozwolił Hylie pić napojów gazowanych...

Później poznałam niezwykle przystojnego biznesmena. Samotnego ojca małej dziewczynki. Mężczyznę, który był powodem dla którego, wtedy się nie załamałam.

Udałam się do łazienki, by zwrócić posiłek, i alkohol. Nie mogłam złapać oddechu, po chwili dostałam drgawek. Czemu tu tak zimno. Weszłam w jakiś korytarz, zakręciło mi się w głowie. Upadłam. Ostatnie co widziałam, to jakiś facet. Później był tylko cichy szloch i ból.

Mężczyznę, który był również powodem mojego załamania. Mojego samookaleczenia.

Przemyłam całe ciało z krwi, zakładając opatrunek na przedramiona i uda. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Opadnięte policzki, przekrwione oczy i widoczne żebra to tylko parę nowości.

Giovanniego nie ma już dwa miesiące...

Niestety, ten sam brunet był też moim antidotum. To on mnie wyleczył, uszczęśliwia. To z nim będę mieć dzieci, to on jest moim chłopakiem.

Będzie moim mężem.

Właśnie o tym myślałam tuląc się do nagiego Giovanniego. Wciąż byliśmy na plaży. Byłam przykryta wilgotnym kocykiem, ale nie było mi zimno. Przytulona do gorącego torsu bruneta, rysowałam długimi paznokciami wzorki na jego piersi. Patrzyłam na zachodzące słońce. Piękne różowe niebo i jasne zaróżowione chmurki.

- O czym myślisz?

Spytałam bruneta, na co chłopak się spiął.

- Nad...wszystkim.

- Masz jakieś problemy? W pracy?

Podniosłam się, a wzrok mężczyzny poleciał na moje nagie piersi.

- Trochę. Jeden inwestor się trochę spina, ale to ogarnę.

- Jak ma na nazwisko?

- Achiaval. Mitheal Achiaval.

Szepnął, a nieprzyjemny dreszcz przejął kontrolę nad moim ciałem.

- Niniejszym stwierdzam, iż pan Francesco Achiaval zostaje pozbawiony wolności na okres pięciu lat. Dziękuje, rozprawa zakończona.

Chyba jednak się boję jego towarzystwa.

W momencie wypowiedzenia tych słów czułam jakby mój świat się zawalił. Moja pierwsza przegrana, na ponad trzysta wygranych spraw... Wymieniłam spojrzenia z sędzią i krótko skinęłam głową w geście pożegnania.

Poczułam jak ktoś mocno chwyta mnie za wychudzony nadgarstek.

- Jak tylko zdołam się uwolnić, znajdę cie i zrobię to samo co z tamtymi sukami - szepnął mi na ucho - zabije cie.

Adwokat DiabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz