Rozdział 1

236 11 17
                                    

~ Dwa lata późnej ~

Pani hasegawa przygotowywała właśnie naczynia do których nałożył pyszne jedzenie następnie odkładając je na tacy i chwytając ją w dłonie wyszła z kuchni i powoli udała się pod drzwi pokoju swojego syna. Ostrożnie zapukała w drzwi jednak nie dostała żadnej odpowiedzi. Kobieta westchnęła i złapała za klamkę po czym delikatnie ją szarpnęła i powoli otworzyła drzwi. Z ciemnego pomieszania buchnęło jej w twarz ciepłe i trochę nieprzyjemne powietrze, kobieta weszła do środka a jej oczom ukazał się Langa siedzący na parapecie w czarnej bluzie oraz kapturze spod którego wydostawały się kosmyki potarganych i trochę już zaniedbanych niebieskich włosów, chłopak wpatrywał się w krople deszczu spływające po szybie jego okna po czym podciągnął rękawy swojej bluzy tak że zakrywały jego blade i chude dłonie.
Matka odłożyła posiłek na biurko chłopaka po czym ze skutkiem w oczach popatrzyła na swojego syna, pierwszy raz musiała oglądać go w takim stanie.

- Przyniosłam ci obiad...- powiedziała niepewnym głosem lecz z lekkim uśmiechem.

Langa popatrzył na nią kątem oka lekko odwracając głowę w jej stronę.

- Nie jestem głodny- powiedział chłodno i odwrócił głowę spowrotem ku oknie.

- Kochanie powinieneś coś w końcu zjeść... Rozumiem że nie masz apetytu, ale chociaż tak troszkę..- kobieta spoglądała na syna z lekką nadzieją lecz nie dostała żadnej odpowiedzi po czym westchnęła.
- Od całej sytuacji minęły ponad 4 miesiące.. Langa musisz w końcu wziąć się w garść rozumiem że jest ci bardzo ciężko ale jaki ma sens dalsze pogrążanie się w tym wszystkim? Synku naprawdę się o ciebie martwię i chce do ciebie jak najlepiej... Raki na pewno - nie dokończył iż jej zdanie przerwał niebieskowłosy.

- Nie wymawiaj tego imienia !- wykrzyczał chłopak i odwrócił się w stronę matki, jego twarz była blada bardziej niż zwykle jego oczy były podkrążone od niedoboru snu a na policzkach było widać ślady zaschniętych jeszcze łez.

Nastała nagła cisza, kobieta patrzyła w oczy syna które były wypełnione pustką, żalem oraz ogromnym cierpieniem po czym dodała.

- wybacz nie powinnam o nim wspominać..

-po prostu już wyjdź... Chcę zostać sam..- odpowiedział i odwrócił się plecami do matki.

Kobieta nie dała jednak za wygraną, podeszła do syna i przytuliła go od tyłu.

- wszystko się kiedyś ułoży kochanie, pamiętaj że zawsze masz mnie- po tych słowach oddaliła się w stronę drzwi.

- postaraj się zjeść chociaż trochę obiadu - dodała i zamknęła za sobą drzwi.

Langa stał chwile bez ruchu wpatrując się w martwy punkt gdy po jego policzku spłynęły dwie łzy, chłopak otarł je szybko rękawem i zsunął się plecami po ścianie skulił się i schował głowę w kolanach.

- byłem idiotą zakochując się w nim i wierząc że możemy tworzyć przepiękny związek- wyszeptał do siebie i sarkastycznie się zaśmiał po czym podniósł głowę i spojrzał na deskę zrobioną przez Rekiego.
-jazda z tobą sprawiała mi przyjemność .. a teraz samo patrzenie na deskę mnie brzydzi na cholerę było to wszystko? Chciałeś mi pokazać że świat nie jest taki kolorowy? W jakiś sposób mnie dobić? Nie wiem jaki miałeś cel Kayan ale spełniłeś go sobie idealnie- syknął niebieskowłosy i podwinął rękaw swojej bluzy po czym spojrzał na blizny i rany po samookaleczeniu się na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech taki jednak który nie potrafił opisać emocji chłopaka. Langa poprawił rękaw wstał i powędrował do biurka na którym stał obiad spojrzał na potrawy a jego brzuch dał znać że chętnie by coś przekąsił.

Cz.2 Miłość która przetrwa wszystko/ renga Donde viven las historias. Descúbrelo ahora