Rozdział 6

114 7 6
                                    

Po przebudzeniu się Reki od raz wziął swoje walizki i ułożył je przy drzwiach wejściowych po czym wszedł do kuchni gdzie znajdowała się jego matka promiennie uśmiechnął się do kobiety i ucałował ją w policzek.

- co tak pięknie pachnie- zapytał podnosząc pokrywki.

-no no bierz mi te łapy z garnków- powiedziała kobieta i szmatką pogoniła syna na co oboje się zaśmiali.

Reki usiadł do stołu a matka podała mu talerz z jajecznicą.

- dziękuję wygląda pysznie i pewnie takie jest jak zawsze- czerwonowłosy oblizał się i wziął się za jedzenie.

- cieszę się że ci smakuje - uśmiechnęła się do niego promiennie kobieta i tak że zasiadła do stołu. - idziesz po śniadaniu do Langi ?

- no taki mam zamiar

- upiekłam ciasto dla niego i jego mamy weźmiesz je ze sobą.

Reki spojrzał na matkę troskliwie.
- mamo wiesz że nie musiałaś.

- wiem, ale wiesz jaką radość sprawia mi gotowanie i pieczenie różnych potraw- powiedziała radośnie.- a po za tym to ulubione ciasto Langi na pewno się ucieszy a sam wiesz jak bardzo teraz potrzebuje uśmiechu.

- wiem i zrobię co w mojej mocy żeby chodził uśmiechnięty - odparł reki z ekscytacją. 

- Tylko kochanie pamiętaj, on może z zewnątrz być szczęśliwy żeby nie zrobić ci przykrości a w środku może być bardzo rozdarty. Więc myślę że jeśli od czasu do czasu z nim szczerze porozmawiasz to powinno mu trochę pomóc, sam wiesz jak wiele potrafi wnieść do życia rozmowa i wyżalenie się drugiej osobie. Tak że ważne jest żebyś pokazał Landze że może ci zaufać i ma w tobie duże wsparcie oraz osobę do której może zawsze się zwrócić.

Reki uważnie przysłuchiwał się słową kobiety po czym uśmiechnął się zdeterminowanie i kiwnął głową.

- zrobię co w mojej mocy aby jak najbardziej mu pomóc.

- cieszę się synku, naprawdę jestem dumna że mam tak wspaniałe dzieci.

- a my się cieszymy że mamy tak wspaniałą mamę - czerwonowłosy uśmiechnął się ciepło do kobiety po czym wstał odłożył talerze do zlewu zabrał ciasto które upiekła kobieta i udał się do drzwi.

- to do zobaczenia za dwa tygodnie!

- pozdrów Lange i Jego mamę ! I uważaj na siebie ! - krzyknęła za nim kobieta po czym Reki wyszedł z domu.

Pani hasegawa właśnie odkładała naczynia z potrawami na tacę, którą chciała zanieś synowi który jeszcze spał, nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.

Kobieta pospiesznie poszła otworzyć a jej oczą ukazał się jak zawsze promienny Reki.

- dzień dobry!

- dzień dobry Reki, wejdź - kobieta wpuściła chłopaka do środka a ten podał jej formę z ciastem.

- proszę mama kazała to pani przekazać

- oh nie trzeba było - powiedziała skromnie i z uśmiechem zabierając podarunek. - chodźmy do kuchni.

Reki podążył za kobietą we wskazane miejsce.

- słuchaj Langa jeszcze śpi możesz mu to zanieś ? - powiedziała kładąc jakieś leki na tacę oraz szklankę wody.

Reki patrzył na to lekko zmartwiony po czym zapytał.

- Landze się pogorszyło...?

Kobieta odwróciła się do chłopaka i spojrzała lekko zaskoczona po czym delikatnie się uśmiechnęła.

Cz.2 Miłość która przetrwa wszystko/ renga Where stories live. Discover now