65.

759 45 4
                                    

Święta. Święta. Święta.

Tyle na to czekałem, że w końcu nadeszły. Jak wczoraj obudziły mnie krzyki mojej mamy, tak teraz obudziłem się o dziwo sam. Dodatkowo byłem bardzo wyspany, a była dosyć wczesna godzina. Widząc śpiącą Sorę westchnąłem i pobiegłem cicho do łazienki, gdzie miałem ochotę rozpocząć moją poranną pielęgnację twarzy. Zanim cokolwiek rozpocząłem to włączyłem internet, aby potem mój telefon nie oszalał od nadmiaru powiadomień. Jak dobrze, że miałem go wyciszony, bo patrząc na ciągle podświetlający się ekran, to bym mógł obudzić nawet Minho śpiącego na innej ulicy. A nawet, gdy jesteś blisko to trochę ciężko go obudzić, ale myślę, że te powiadomienia by się spisały.

Spojrzałem jeszcze czy nie mam jakiś ciekawych powiadomień, ale większość z nich była oczywiście od Minho, więc weszłam na kakaotalk i zacząłem czytać wczorajsze wiadomości.

🍯🍯🍯

lino hyung:
skończyliście już?
poszedłem na chwilę do pokoju jiyo i zauważyłem że śpią więc chyba tak
???
no nic chyba byłeś zmęczony
napisz mi jak tylko wstaniesz
kocham cię maluchu

🍯🍯🍯

Ja naprawdę próbowałem nie rozpłynąć się przez Minho, ale mi to utrudniał. Nawet przez wiadomości potrafił mnie zawstydzić, ale nie miałem mu tego za złe. Uważam, że jak często mówi się takie słowa swojej drugiej połowce, to naprawdę się bardzo kocha tą osobę.

Już chciałem mu odpisać, ale zauważyłem, że zaczął do mnie dzwonić. Zacząłem podejrzewać, że siedzi na naszej konwersacji. Nie powiem trochę mnie to przestraszyło, ale potem przypomniałem sobie, że to Minho. Z opowieści Jiyo, ale też i z własnych przeżyć wiedziałem, że czasami był trochę straszny. Albo wchodził do pokoju Jiyo w nieodpowiednim momencie. Albo był tak cicho, że straszył nas oboje.

- Dzień dobry skarbie. - odebrałem szybko i od razu przywitał mnie przyjemny głos starszego.

- Cześć hyung. - przywitałem się wesoło i zacząłem moją codzienną poranną rutynę rozmawiając z Minho.

Mój humor od razu się polepszył, chociaż i tak nie był zły, jak na razie. Bawiłem się świetnie siedząc w łazience i nie zwracałem uwagi na godzinę, która właśnie wybiła.

- Sungie, wyjdziesz z tej łazienki?! - nagle pod drzwiami pojawiła się moja mama, która zaczęła krzyczeć, że prawie upuściłem telefon. Nawet Minho po drugiej stronie telefonu zapytał się czy wszystko dobrze. Wyciszyłem go, żeby nie palnął głupoty i szybko wyszedłem z pomieszczenia. - No w końcu. Co ty tam robiłeś, co?

- No, ogarniałem się. - odpowiedziałem szybko i ruszyłem do swojego pokoju, gdzie od razu od odciszyłem Minho.

- Czy ty siedziałeś w łazience? - od razu usłyszałem śmiech starszego, który był zdziwiony, że siedziałem w łazience. Dlaczego go to tak bardzo bawiło?

- Bawi cię to? - zapytałem go i rzuciłem telefonem na łóżko, przez co Sora trochę się wystraszyła.

- Oj Sungie nie bocz się. Ale chyba wolę nie wiedzieć, co tam robiłeś.

- Minho!

- Nic nie powiedziałem przecież. - Minho nadal się śmiał, a ja odpadłem z sił na łóżko, biorąc telefon do ręki i przybliżając go bliżej siebie. - Co tak ucichłeś, co?

- Po prostu tęsknię. - zawstydziłem się trochę i zacząłem bawić się moją bluzą. Szczerze bardzo za nim tęskniłem, więc nie kłamałem.

the term of validity || minsungWhere stories live. Discover now