Rozdział 2 - Przyjaciele Starzy i Nowi

349 11 4
                                    

Nika wgryzła się w ogromną kanapkę z serem i jakimś grillowanym ptakiem. Uśmiechnęła się do posiłku jakby właśnie osiągnęła jednocześnie oświecenie, zen i nirwanę.

Prawdziwe mięso. Jak mogłaby nie być szczęśliwa po tylu miesiącach życia na ochłapach? Przeżuwała powoli, a kubki smakowe serwowały jej doznania bliskie ekstatycznym. Z bólem duszy, po dwóch gryzach, zapakowała kanapkę ponownie do śniadaniówki. Reszta na później. W końcu był dopiero początek dnia. Dnia, który zaczął się tak cudowną okazją do uświetnienia sobie miernego zwykle śniadania, że Nika prawie zapomniała, jak przez pół miasta gonił ją jej własny wałek do włosów, przynajmniej póki go nie wzięła i rozdeptała traperem. Od tego czasu jednak sprawy toczyły się wyśmienicie, a kanapka była tego ukoronowaniem.

- Takie to dobre? - spytał Net, plując okruszkami z własnej kanapki z jakąś biedaszyneczką dla burżujów - Kurczę, może ja też powinienem zacząć odrabiać Klemensowi polaja...

- Zacznij odrabiać swojego, a potem myśl o innych - poradziła mu Nika. Acz gdyby Net naprawdę chciał wleźć z trampkami na jej rewir odrabiaczki zadań, to musiałaby zaprotestować. W końcu jakoś się na rynku trzeba umieć utrzymać, a monopol jest w tym celu najłatwiejszą opcją - A Felixa gdzie posiało?

- Pewnie się zamknął w kwaterze, z Laurą się zdzwania czy coś - brunet pokręcił głową z westchnieniem - Ledwośmy go ze skorupki samotnika za kudły wytargali, a ten się znowu izoluje zamiast z kumplami na przerwie pod klasą kulturalnie siedzieć.

- Kulturalnie? Przed chwilą Lucek prawie pobił Lamberta, bo myślał, że tamten mu nogę podstawił - Nika pokręciła głową. Mimo wszystko siedziała jednak przy swym chłopaku, zamiast lecieć do kibla, gdzie na przerwach zwykle rezydowały wszystkie dziewczyny. Jakoś nie za komfortowo się czuła w tamtym towarzystwie, już nawet Net był lepszy - A Felix się nie izoluje, tylko gada ze swoją dziewczyną. To w sumie całkiem miłe, mógłbyś się czegoś z jego postawy nauczyć, wiesz?

- No przecież teraz gadamy, nie?

Romantyzm, nie ma co.

- Ale tak... Bardziej? O życiu, czy coś... - spojrzała na Neta poważnie - Chyba moje... Umiejętności... Zaczynają żyć swoim życiem...

- Ale przynajmniej ciebie też przy nim utrzymują, nie? - chłopak jak zwykle nie załapał niuansu - Nawet jak nie możemy regularnie randkować, bo robisz tournee po śmietnikach...

- Ostatnio wykopałam dwa kartony batonów, więc nie marudź na to, że jestem przedsiębiorcza - odfuknęła dziewczyna - A w ogóle to nie mówię o tym, tylko o... No, wiesz... Tym aspekcie życia, który dzielę z Carrie - ściszyła głos konspiracyjnie

- Aaa... Że ten... Ale to co, znowu ci się coś po domu miota?

- Umpf... Można tak powiedzieć... - Nika skrzywiła się, nie chcąc zdradzać sekretu jakim było posiadanie wałków do włosów

- No ale przecież doskonale radzisz sobie z panowaniem nad tym, przynajmniej gdy dziewczyn nie ma w pobliżu...

- No już tak nie ciśnij po mojej relacji z Aurelią. Przestałyśmy na siebie warczeć na korytarzu, jak dla mnie to jest progres. A właśnie chodzi o to, że wczoraj straciłam obiad, a dziś znalazłam w kuchni martwego gołębia. Więc chyba rozumiesz, że troszkę mnie to zaniepokoiło.

- Martwego gołębia? Twoja moc założyła sektę i składa ofiary ze zwierząt?

- Do sekty trzeba dwojga, a ja się na coś takiego nie pisałam.

- Cześć - Felix raczył uświetnić ich dzień swą obecnością, schodząc z Kwatery Głównej na korytarz, między pospólstwo - O czym gadacie?

Nika Mickiewicz oraz Zgubne Skutki Nadmiaru EmpatiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz