Rozdział 8 - Coś się Kończy, Coś się Zaczyna

201 11 7
                                    

Tym razem Nika pamiętała by ustawić sobie budzik na telefonie i do szkoły zebrała się na czas. Może też dlatego, że piątkowe lekcje zaczynała godzinę później niż we wszystkie inne dni tygodnia. Musiała też przyznać przed samą sobą, że jakoś lżej się jej żyło i pracowało w półtorapokoju ze świadomością, że nikt nie podsłuchuje. No, może Szródi, ale on akurat miał pełne prawo, gdyż Nika nie miała pojęcia jak się go pozbyć (nie, żeby w ogóle już tego chciała), a poza tym była z niego urocza, niewidzialna galaretka. Galaretka, warto nadmienić, która zaczęła podrapywać meble oraz nikowe bamboszki. Oj, jak nic zapowiadał się jej pracowity weekend buszowania po mieście w poszukiwaniu drapaków, kartonów i innych zabawek... No i do lasu po kocimiętkę, to też jeszcze miała z tyłu głowy. Bała się jedynie, że po rewelacjach z dnia poprzedniego będzie łaziła sama...

W drzwiach szkoły natknęła się na Neta. Chcąc przyspieszyć nieuniknione, podeszła do chłopaka.

- Hej... - przywitała się ostrożnie, starannie wymijając ostry wzrok Pani Pumpernikiel, który gdyby mógł, kładłby uczniów trupem

- Nie wiem co powiedziałaś Manfredowi, ale wczoraj i dzisiaj rano truł mi i psioczył jakby nagle mu się emocje wykształciły - przywitał się smakowitymi wieściami brunet. Nie wydawał się jakoś bardzo przejęty - Serio odłączyłaś mu kompa od prądu?

- Nie ja, Szródi, ale należało mu się. Był chamem, a chamów trzymać w domu nie zamierzam.

- Szródi...? Dałaś imię swojemu lokatorowi?

- Na cześć tego fizyka, co mu teoria kwantowa nie odpowiadała. Bo wiesz, kot Schrödingera i takie tam... Ani to żywe ani martwe. W sumie to pomysł Kary był - Nika sama nie wiedziała czy chce tą informacją wzbudzić w Necie zazdrość czy przekazać słynne „zainteresuj się ty w końcu moim życiem"

Chyba nie zadziałało, bo chłopak tylko kiwnął głową i nie pytał o nic więcej. Tylko się rozglądać zaczął za Felixem, który w rosnącej stopniowo braci uczniowskiej wypatrzyć się nie dał.

- Powiesz mi, z kim się spotkałeś wczoraj, czy nie? - wypaliła w końcu Nika

- W sensie...? - Net przyjrzał się jej uważnie, niechybnie koncypując czy udawać głupa czy zacząć kłamać

- W kawiarni...? - Nika z trudem trzymała nerwy na wodzy, ale starała się nie dać tego po sobie poznać

- Yyy... Aaa, że kawiarni... Mówisz o kawiarni... Wczoraj. Tak.

- Tak, wczoraj - Nie doczekała się odpowiedzi Neta, bo konwersację przerwał im dzwonek na pierwszą lekcję. A razem z nim przybycie matematyczki.

Felix przyleciał zziajany po dzwonku, za co wylądował przy tablicy. Sytuacja nie do pozazdroszczenia. No ale przynajmniej Szródi mu nie przeszkadzał, bo tuptał sobie grzecznie pod ławką Niki. Coraz grzeczniejszy się zaczął robić, jedyny pozytyw...

Gdy lekcja się skończyła, Net z Felixem znowu gdzieś zniknęli, więc Nika znowu nie mogła dopytać swojego chłopaka o to z kim się spotkał dzień wcześniej. Po prawdzie to może sama nie bardzo chciała wiedzieć... W końcu nie są z Netem małżeństwem, mogą się spotykać z kim chcą! Nawet jeśli teraz miała ochotę poskładać tamtą flądrę, jak niegdyś Net Geralda... No bo kto by pomyślał, że Net będzie chodzić z jakąś obcą laską do kawiarni totalnie za jej plecami?

Wobec braku możliwości kontynuowania spytek, dołączyła do Kary na korytarzu.

- Mam nadzieję, że nie narobiłam ci problemów...? - zagadnęła koleżankę nieśmiało

- Hm? - blondynka z trudem oderwała się od czytanej akurat książki - O, hej... Nie, wszystko w porzo... - ale definitywnie nic nie było w porzo, bo odsunęła się minimalnie, podkulając ramiona i unikając wzroku koleżanki

Nika Mickiewicz oraz Zgubne Skutki Nadmiaru EmpatiiDonde viven las historias. Descúbrelo ahora