rozdział 4: bal

925 3 833
                                    

Wielki Dzień w końcu nadszedł. Na sali, wynajętej na ten wieczór za pozwoleniem Tyrosa, znajdowało się mnóstwo omeg, alf oraz bet. Oczywiście większość zgromadoznyh miało oczy zwrócone ku książętom oraz nadal obecnemu przywódcy, który miał poprowadzić to wydarzenie. Na stołach znajdowało się mnóstwo jedzenia oraz napojów. Wszystko było pokryte przez przywódcę. Jedynie obowiązywały odświętne stroje, więc bal miał charakter formalny.

Na wydarzenie, a raczej do Synoro zmierzał również Carsen, ciągnąć na zrobionej przez siebie taczce ciężarnego. Chciał by omega chociaż zobaczył z pagórka ogromną karczmę i ten wieczorny klimat. Brat omegi był tutaj, więc chociaż duchowo tej nocy się z nim porozumie. On sam nie brał tego święta na poważnie. Stał oparty o drzewo, czekając aż na niebie pojawi się wielka zorza, która miała symbolizować niezaprzeczalność wyboru Igetisa.

Kiedy wybiła odpowiednia godzina, głosy przycichły, a głowa rodziny Gadabout zabrała głos.

— Najmilsi moi... Zbieramy się tutaj jak każdego roku, abyście mogli znaleźć bratnie dusze. - spojrzał się w tamtym momencie na swoich synów — Najświętszy Igetis dał również mi znak, że dzisiejszej nocy moi synowie poznają swoich przeznaczonych. Niech [On] ma nas w opiece! - krzyknął, a potem cała społeczność zaczęła recytować słowa z najświętszego pisma watahy, nawiązujące do ich religii.
Eubul wydawał się bardzo przejęty i tak też odebrali to jego starsi bracia, pytając czy dobrze się czuje. Ta noc miała odmienić niejedno życie.

Kiedy w końcu słowa dobiegły ku końcowi do sali wniesiono misę z wodą z najświętszego źródła. Jedna powędrowała ku książętom, a reszta ku poddanym.

— A teraz po kolei zanurzmy rękę w źródle, a potem wyjmijmy ją, szepcząc cicho nasze święte słowa - po tym na ręku miała pojawić się po pewnym czasie plama w jedynym w swoim rodzaju kształcie. Na szczęście znikała po upływie dwunastu godzin. Kształty plam były różnorodne. Mogły być proste albo złożone. Do książąt należały znaki żywiołów. Damazy miał przyjąć wiatr, Kai ziemię, a najmłodszy Eubul krople wody. 

Kiedy kształt się pojawił zazwyczaj dochodziło do poruszenia i szukania swojej drugiej połówki. Wyglądało to agresywnie dość, ale zwiadowcy czuwali nad bezpieczeństwem poddanych i rodziny królewskiej.

Teraz nadeszła ta chwila. Najpierw ręce zamoczyli synowie przywódcy, a zaraz po nich reszta obecnych zaczęła to robić. Czuć było magiczną atmosferę. Najświętszy Igetis miał dokonać wyboru. Najważniejszego w życiu.

SYNORO

°• Wielka Sala, gdzie odbywa się to wydarzenie

°• bar Ruda Gwiazda, którego właścicielem jest Tyros

°• oddział miejscowych zwiadowców

°• budynki szwaczy, gdzie mogą wytwarzać ubrania

°• łąki

°• las

°• chatki miejscowych

°• miejscowa szkoła

°• część noclegowa karczmy; znajdują się tutaj książęta w najlepiej urządzonym pokoju

°• część noclegowa karczmy dla innych gości

°• sieć korytarzy w budynku karczmy

°• taras z tyłu karczmy z widokiem na góry

//

jak czegoś brakuje to zgłoście mi to proszę! życzę miłego pisania!

daje wam na tą część tydzień albo i więcej, tu można podjąć wiele wątków, bo wasi bohaterowie mogą spędzić tu kilka dni jak na dobrą sprawę, więc następny rozdział niewiadomo kiedy się pojawi

GADABOUT [omegaverse rp] [otwarte]Where stories live. Discover now