Rozdział 1. Informacje.

91 7 3
                                    

Siedziałam w pokoju. Piłam cappuccino czekoladowe i oglądałam reportaż. Ostatnio dość głośno, że ktoś atakuje miasto w którym się urodziłam. Niepokoiło mnie i to bardzo. Nie chciałam by była tu trzecia wojna światowa. Znudzona oglądaniem wstałam i wyłączyłam laptop. Schowałam do torby słuchawki i telefon. Ubrałam buty, płaszcz i moją czapkę w której wyglądałam jak partyzantka. Wyszłam z mieszkania informując wcześniej mamę. Zaczęłam iść słuchając w między czasie muzyki na słuchawkach. Spacerowałam tak długo w między czasie zrobiłam małe zakupy. W pewnej chwili kiedy przechodziłam przez park zauważyłam, że robi się ciemno. Zaczęłam iść rozglądając się. W pewnej chwili prawie się potknęłam. Włączyłam latarkę by sprawdzić co to. Od razu tego pożałowałam. Potknęłam się o nogę jakiegoś mężczyzny z raną na klatce piersiowej. Przerażona zadzwoniłam pod numer alarmowy.

-Centrum powiadamiania pomocy. Dyspozytor 7. W czym mogę pomóc?- Usłyszałam męski głos.

-H-Halo? Ja... Chyba znalazłam martwego mężczyznę.- Powiedziałam przerażona. Oparłam się o drzewo czując się słabo.

-Hej wszystko w porządku?- Usłyszałam głos jakiejś kobiety. Kobieta wzięła ode mnie telefon.- Halo? Katarzyna Krasoń przy telefonie. Dziewczyna... O boże tu jest martwy człowiek.- Powiedziała kobieta. Usiadłam na ziemi by jakoś się uspokoić. Nie wiem ile tak siedziałam. Poczułam coś pod ręką. Myślałam, że coś wypadło mi z torebki więc schowałam to do torby.  Otrząsnęłam się dopiero po przyjeździe policji i karetki. Podszedł do mnie ratownik.

-Halo słyszysz mnie?- Zapytał. Byłam w takim szoku, że nie dawałam rady wypowiedzieć słowa. Pokiwałam głową. Ratownicy zabrali mnie do karetki. W między czasie ta kobieta oddała mi telefon. Położyłam się na noszach by jakoś odetchnąć. Do karetki wszedł policjant.

-Słuchajcie trzeba dziewczynę odwieść do domu.- Powiedział policjant. Spojrzałam na mężczyznę.

-Mieszkam na Daszyńskiego 12. To blisko.- Powiedziałam patrząc na mężczyznę

-Można ją zabrać?- Zapytała policjantka.

-Tak to była tylko reakcja na szok.- Powiedział ratownik. Powoli usiadłam, a potem wstałam. Nie chciałam upaść przez zakręcenie się mi w głowie. Poszłam z policjantami do ich radiowozu. Wsiadłam z tyłu.

-Wiele razy widziałam trupy ale czegoś takiego to nie widziałam.- Powiedziałam kiedy policjant włączył silnik. Spojrzał on na swoją partnerkę.

-Zabezpiecz miejsce i daj znać kryminalnym.- Powiedział po czym ruszył. Policjant zabrał mnie pod sam blok. Wysiadłam i razem z mężczyzną poszłam pod moje mieszkanie. Po wejściu od razu spojrzała na mnie, a szczególnie na policjanta stojącego za mną. Zdjęłam buty i czapkę.

-Wiktoria czemu jest z tobą policjant?- Zapytała w szoku.

-Proszę pani. Pani córka... Odnalazła zwłoki.- Nie chciałam słuchać tej rozmowy więc poszłam do pokoju. Włączyłam laptopa. Kiedy się uruchamiał zdjęłam płaszcz i torbę. Włączyłam film na necie. Był to klasycznie horror. Siedziałam tak do chyba 22:30. Zapomniałam kompletnie, że jutro mam kolejny dzień szkoły. Zapakowałam plecak. W pewnej chwili trąciłam torbę. Ta spadła, a jej zawartość wypadła ze środka. Przeklęłam pod nosem i zaczęłam wszystko zbierać. W pewnej chwili podniosłam... Sztylet sai. Schowałam go szybko do torby. Przebrałam się do spania. Jednak przez to co się wydarzyło nie dawało mi spać.

Lojalna Kunoichi.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz