🥀~Rozdział 26~🥀

358 31 0
                                    

🥀~Przemyślenia ~🥀

Perspektywa Aidena

Dzisiaj nie mogłem na niczym się skupić. Co chwila moje myśli odlatywały w stronę Promyczka. Cieszyłem się jej szczęściem, naprawdę, ale nie wiem dlaczego nadal czułem nie pewność. Cały czas czekam na ten dzień kiedy będę mógł powiedzieć całą prawdę o mnie...

Moja przeszłość nie jest kolorowa i ma wiele chwastów i złych decyzji i jeśli nie będzie chciała mnie znać to dam jej ten wybór. Chociaż nie będę umiał z tym się pogodzić to nic nie zrobię przecież.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że boje się ją skrzywdzić. Tak jak zrobiłem to z jedną osobą..., chociaż do dziś nie jestem pewnie, kto kogo bardziej skrzywdził.

Wszystko zaczęło się od tego feralnego dnia, gdy miałem dokonać wyroku na mężczyźnie, który nie płacił podatków. Zobaczyłem blondynkę, która wyróżniła się z tłumu. Tak naprawdę teraz dostrzegłem, że miała bardziej zniszczoną duszę ode mnie. W tamtym czasie nie liczyłem się z uczuciami innych i najważniejszy byłem sam ja.

Westchnąłem przeciągle, po czym podniosłem się i spojrzałem przez okno na moją szatynkę, która spacerowała z Brandonem. Uśmiechnąłem się lekko, gdy widziałem jej włosy, które wiatr rozrzucał na wszystkie strony, a ona z nim walczyła.

Niesamowite jest to jak z czasem dostrzegamy różne detale i zachowania ważnych dla nas ludzi. Nie mówię tutaj o rodzinie, ale o przyjaciołach i drugiej połówce. Kiedy poznajemy osoby na pierwszy rzut oka mogą nam się wydawać nijacy i skryci. Jednak to nic dziwnego w końcu każdy z nas zasługuje ostrożność przy nie znanych osobach. Jednak z czasem kiedy się do siebie zbliżamy staramy się ufać tej osobie i staje się ważna. W tedy zauważamy jej charakter, prawdziwą jej osobę oraz humor.

Taka właśnie jest dla mnie Promyczek, na początku naszej znajomości była cichutka i mało się odzywała. Nawet mogę stwierdzić, że czasami nawet się mnie bała. Nie winie jej, miała do tego prawo, a ja tak samo zachowywałem się jak zachowywałem, jednak z czasem starałem się, żeby mi ufała i chciałem jej za wszelką cenę pomóc. Nawet nie mam pojęcia, w którym momencie zacząłem czuć do niej więcej.

Miłość jest naprawdę chora i nigdy nie zrozumiem jej praw. Mój ojciec nie należał do tych osób, które coś wniosły do moje życia coś. To uczucie rodzi się w nas niepostrzeżenie, nawet gdy tego nie chcemy. Tak było w moim przypadku. Nigdy bym nie pomyślał nad tym, że będę kochać. Dla mnie to była oznaka słabości i słaby punkt, a teraz w swoim biurze czuję, że bez niej nie byłoby mnie tutaj...

Świat jest okrutny i wystawi nas nie raz na krętą drogę, jednak trzeba pamiętać, żeby nie zgubić się w tym wszystkim siebie...

********
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuje za czytanie dawanie gwiazdek ❤️

"𝐙𝐣𝐞𝐝𝐧𝐚𝐧𝐚 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐚"Where stories live. Discover now