🥀~Rozdział 37~🥀

260 30 0
                                    

🥀~Kocham Cię ~🥀


Perspektywa Ray

Wtuliłam się w bok mężczyzny i naprawdę mogłam zostać tak na zawsze. Leżeliśmy wspólnie w sypialni. Była bardzo przytulna i ciepła. Aiden delikatnie smyrał mnie po ramieniu, jednak nagle cały się spiął.

— Co się dzieje? — zapytałam i spojrzałam na niego z troską.

Aiden przeniósł na mnie wzrok i drugą dłoń położył na moim policzku. Wiedziałam, że zaraz powie coś co go trapi. Poznałam go już na tyle, zawsze gdy był zdenerwowany, zawsze się spinał i marszczył brwi.

— Ray, wiesz, że Cię kocham? — zapytał, a moje serce mocniej zabiło.

— Oczywiście, ja...

Kiedy chciałam tak samo powiedzieć dwa najważniejsze słowa, położył mi kciuk na ustach.

— Zanim coś powiedziesz, muszę Ci jeszcze bardzo ważną rzecz powiedzieć — szepnął.

Czekałam spokojnie, kiedy będzie gotów, nie chciałam go pospieszać.

— Wcześniej miałem dziewczynę — zaczął, jednak widziałam, że zaczyna się denerwować. — Miała na imię Odri i... była córką Rogera.

— Była? — zapytałam i już trochę przeczuwałam co może powiedzieć.

— Zginęła..., wiesz ona nie była uczciwa wobec mnie i wobec Rogera. Ja tak samo nie traktowałem jej poważnie, wszystko może przez to, że nie umiała być wierna. Roger zawsze myślał, że jest inaczej — zrobiło mi się naprawdę przykro. Współczułam mu, nie zasługiwał na to. — Widzisz Odrej wpadła w nie ciekawe towarzystwo i kiedy potrzebowała pomocy nie po mogłem jej. Po prostu nie chciałem. Pragnąłem ją ukarać za te wszystkie zdrady. Kolesie z którymi się zadawała nie należeli do tych dobrych, więc kiedy spóźniała się z zapłatą, po prostu ją zabili i wyrzucili jej zwłoki, pod dom Rogera. Dlatego on mnie za to całe życie obwiniał i chciał zrobić Ci krzywdę.

Byłam naprawdę w szoku, że tyle go spotkało. To pewnie dlatego stal się taki bezwzględny dla innych, jednak dla mnie był dobry i kochany. Mężczyzna spoglądał intensywnie we mnie, a ja lekko się uśmiechnęłam. Pogładziłam go po policzku i lekko pocałowałam. Starłam się być śmielsza w okazywaniu gestów.

— Kocham Cię, Aiden i naprawdę to nic nie zmieni. Zrobiłeś dla mnie tak wiele. Proszę nie myśl, że tylko wdzięczna jestem za to, kocham Cię za to, że mogę na Ciebie liczyć i w końcu czuję się bezpieczna w twoich ramionach. Nie zasługujesz na to, co Odri Ci zrobiła, rozumiem trochę Rogera, bo to jego córka, jednak skoro ona też nie była wobec niego uczciwa to naprawdę nie wiem, jak mógł Cię tak gnębić.

Aiden uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie czule w usta.

— Cieszę się, że w tedy Cię uratowałem z tego klubu. Gdyby nie to, to nie spotkałbym Ciebie. Jesteś moim Promieniem na lepsze jutro. Dziękuje, że jesteś nadal ze mną. Szczerze to bałem się, że nie będziesz już chciała mnie znać.

Uśmiechnęłam się lekko i wtuliłam się w jego tors.

W końcu wiem, co to znaczy być szczęśliwa...

**********
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

Kochani dziękuje wam ślicznie za 2 tysiące wyświetleń. Dziękuje naprawdę, wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐙𝐣𝐞𝐝𝐧𝐚𝐧𝐚 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐚"Where stories live. Discover now