¤ II ¤

304 18 2
                                    

9 lipiec 2017

Zaspana kobieta gdy tylko się obudziła, zauważyła, że jej chłopaka nie ma w pokoju, mimo że to ona zazwyczaj wstaje wcześniej. Szybko się rozciągnęła, związała swoje długie, czarne włosy w wysoką kitkę, założyła swoje kapcie w chipsy i ponownie przecierając oczy, wkroczyła do kuchni.
Ranpo stał przy ekspresie do kawy i zagubiony wciskał różne przyciski, mrużąc oczy. Po jego czole spływała strużka potu, bo właśnie zalał ekspres mlekiem, wodą i kawą. Był tym delikatnie zaniepokojony i przez to nie zauważył Yuuki, która weszła do pomieszczenia i to jej reakcji obawiał się najbardziej. Ranpo był już ubrany w swoje eleganckie beżowe spodnie i czarną kamizelkę, nałożoną na białą koszulę, a to wszystko było dopełniane niechlujnie zawiązanym fioletowym krawatem. Usłyszał chrząknięcie kobiety i zmieszany spojrzał na nią z lekkim strachem wypisanym na twarzy.
– Słodka kawa z czekoladą, tak? – zapytała, ukrywając złość za delikatnym uśmiechem. Idąc w kierunku ekspresu, odłączyła swój telefon od ładowarki i spojrzała na godzinę.
Odłożyła smartfona na blat tuż obok rolki ręcznika papierowego, który zaraz po tym wzięła do ręki i zaczęła wycierać zalaną maszynę. Spojrzała kątem oka na zawstydzonego Ranpo. Jednak jego zawstydzenie było wywołane przez to, że mógł zniszczyć wartościową rzecz a nie przez strój Yuuki, czyli czarną, luźną koszulę nocną odsłaniającą prawie całe uda i kawałek biustu, która była przykryta jedynie półprzezroczystą ciemną yukatą do kolana w kwiatowy wzór.
– Czemu nie śpisz? Jest szósta – mruknęła podczas robienia kawy dla Ranpo za pomocą ekspresu.
– Dzwonił szef i podobno mamy jakąś pilną sprawę – stwierdził powolnie bez jakiegokolwiek zainteresowania.
– Kiedy? – zapytała, energicznie obracając się w stronę Ranpo.
– To chyba o piątej.
– Czemu mnie nie obudziłeś? – rzuciła zdenerwowana.
Dokończyła pośpiesznie kawę mężczyzny i podała mu ją do ręki i zaczęła biec z powrotem do sypialni, aby się przebrać. Po drodze zgubiła yukatę i pozwoliła jej zostać na podłodze i nawet się nie obróciła, by na nią spojrzeć. Ranpo chciał się do czegoś przydać, więc odstawił swój kubek na stół, chwycił leżącą na podłodze yukatę i zaniósł ją do pralki. Jednak nie umiał uruchomić pralki, więc ją zostawił wraz z bębnem pełnym ubrań. Dopił swoją bardzo słodką kawę i wstawił pusty kubek do zlewu. Potem ubrał swój płaszcz i stanął przy drzwiach, oczekując aż przyjdzie gotowa do wyjścia Yuuki. Ubrana i wyszykowana kobieta wypchnęła go przez drzwi i już miała zamykać mieszkanie, ale przypomniała sobie o kilku rzeczach. Wbiegła pośpiesznie do środka, chwyciła leżącą pod ścianą torbę na ramię i duży sportowy plecak, a wracajac do wyjścia, zabrała swój telefon oraz ten Edogawy.

Prześlizgnęła się przez drzwi, zamknęła je i pociągnęła swojego chłopaka za nadgarstek w stronę windy, ale zauważyła, że ta wjeżdża na dwudzieste szóste piętro, a oni mieszkali na trzecim, więc nie opłacało się im czekać. Yuuki pociągnęła Ranpo do klatki schodowej i zbiegli po niej na dół. 
– Dlaczego to my mamy iść do tej sprawy? – krzyknęła do chłopaka podczas biegu, chociaż znała odpowiedź na swoje pytanie.
– Bo mieszkamy najbliżej. 
Spojrzała na niego sprawdzająco i wiedziała, że kłamał.
– To dlaczego nie obudziłeś mnie wcześniej, skoro ewidentnie chodzi o czas? – Wyskoczyła jej żyłka na czole, ale bawiło ją to.
– Zbyt ładnie wyglądałaś, gdy spałaś – stwierdził, nie okazując skruchy.
Yuuki tylko westchnęła i pociągnęła Ranpo do biura agencji. Tuż po samym wejściu zauważyli płaczącą kobietę, którą pocieszał mały Kenji.
Ani Kamiya ani Edogawa nie mieli zwyczajowego czynnika ludzkiego znanego powszechnie jako empatia czy też współczucie, ale w biurze miał go tylko Kunikida. Przyszli tu do pracy, a nie być miłosiernymi, więc płacz kobiety nie wzbudzał w nich smutku, a tylko większe znudzenie.

Ranpo nie był stworzony do wstawania wcześniej niż o siódmej i nigdy nie chodził na poranne zmiany, chyba, że było to pilne wezwanie, takie jak i tym razem. Nikt poza Yuuki nie byłby w stanie zmusić go do wyjścia z domu tak wcześnie i do tego wymagać, żeby jako tako funkcjonował. Był niezadowolony, bo wiedział, że ta sprawa nie wygląda na wcale taką pilną. Za to Yuuki nie do końca była taka jak Ranpo, ale też nie do końca była jego przeciwieństwem. Gdy miała taką opcję, wolała pracować wieczorami lub nawet nocą. Potrzebowała do funkcjonowania dużo energii, więc musiała dużo jeść i dużo spać, a przez to wczesne wezwanie nie była w stanie zjeść śniadania. Wzbierała się w niej irytacja, ale nie chciała jej przelewać na niewinnych ludzi wokół.
Była pewna, że kobieta nie może mieć żadnego problemu z zaczekaniem jeszcze chwilę, skoro siedzi tu od przeszło godziny, a jeśli tak to musiałaby znieść podłe zachowanie pary, czyli jedzenie na jej oczach i posiadaniu każdego słowa kobiety w poważaniu.
– Och, Ranpo! Kamiya! – zawołał radośnie Kenji i pomachał w stronę detektywów.
Płacząca kobieta otarła łzy i wstała z zamiarem przedstawienia się.
– Od której pani tu czeka? – spytała Yuuki, nawet nie ukrywać znużenia i nie dopuściła  kobiety do głosu.
– Och. – Kobieta ze zmieszania cofnęła dłoń. – Od piątej.
– Jest szósta trzydzieści trzy, pani pozwoli, że zjem z partnerem jeszcze śniadanie, dobrze? Czy to jednak problem? Niestety, ale mój partner nie czuł się w obowiązku obudzenia mnie wcześniej, więc nie miałam na to czasu – wyjaśniła Yuuki z bardziej uprzejmym tonem głosu niż miała wcześniej.
Rozumiała, że skoro zdobyli się na wezwanie właśnie ich, czyli leniwego, nic nierobiącego duetu, musi to być coś poważniejszego, bo proste sprawy kryminalne rozwiązałby nawet Dazai.
– To... myślę, że to nie problem – stwierdziła kobieta, po czym uraczyła ich fałszywym, ale spokojnym uśmiechem.
Ranpo trochę niepewnie podszedł do Yuuki i chwycił ją za ramię i ze zmieszaniem patrzył jej w oczy.
– Zapomniałem śniadania i telefonu – mruknął cicho, lekko przerażony jaka może być reakcja kobiety.
– Wiem. – Delikatnie się uśmiechnęła ze zmęczeniem wypisanym na twarzy, które powodowało dziecięce i niezbyt odpowiedzialne zachowanie Ranpo.
Wyjęła z plecaka materiałową torbę we wzorek z kotkami i foliówkę, obie wypełnione jedzeniem, po czym podała drugą Ranpo.
– Tutaj masz ciastka z czekoladą, czekoladę, żelki, naleśniki z owocami i masłem orzechowym, tosty francuskie z czekoladą, ananasowe ramune i jagodowe ramune, sok marchewkowy i shake oreo – wymieniała. – A, masz mi wypić cały ten sok – mruknęła po tym, jak niespodziewanie poderwała głowę do góry.
Klientka nie ukrywała nawet swojego zdziwienia taką ilością słodkiego i niezdrowego jedzenia, ale szybko zauważyła, że nikt poza nią nie zwraca nawet na to uwagi. Wszyscy w agencji całkowicie się do tego przyzwyczaili.
Kamiya wyjęła z materiałowej torby czarny bentobox i bidon z shake'iem oreo, identycznym jak miał Ranpo, czyli z nadrukiem Hello Kitty. Usiadła na blacie biurka i zaczęła powoli jeść naleśniki z owocami i jogurtem, które były zdrowszą, chociaż tylko odrobinę, wersją tych Ranpo. Za to mężczyzna powolnie usiadł przy swoim biurku, zakręcił się na krześle i spokojnie gryzł tosty tak, jakby miał dużo czasu.
Dobry humor u tej dwójki świadczył, że na pewno się najedli, ale ich nastawienie do pracy wciąż się nie zmieniło, nadal byli niechętni.
– Jestem Kamiya Yuuki, a to Edogawa Ranpo. Zajmiemy się twoją sprawą. Czy możesz nam ją nakreślić? – poprosiła lekkim i uprzejmym głosem.
– Och, miło mi. Jestem Yamaguchi Sako. Sprawa dotyczy mojego męża. – Kobieta usiadła na ławie przy stoliku kawowym.
Yuuki i Ranpo usiedli naprzeciwko niej i czekali, aż zacznie tłumaczyć sedno sprawy, z którą tu przyszła.
– Mój mąż nazywa się Yamaguchi Ichiji i zaginął trzy tygodnie temu – powiedziała smutno.
Kamiya wzdrygnęła się, czuła, że minęło za dużo czasu.
– To raczej sprawa dla policji, poza tym raczej już go nie znajdziemy – stwierdził wpatrzony w nią Ranpo. Nie czuł się zobowiązany, by jej pomóc, gdy zachowała się tak nieodpowiedzialnie. Nie lubił też takich spraw, gdzie członek rodziny jest aż taki istotny w śledztwie.
– Byłam na policji i ktoś zajął się tym, ale nie mogli odnaleźć Ichijiego. A do tego policjant,  który zajmował się sprawą został zamordowany i komenda wycofała się z poszukiwań – wyjaśniła spokojnie przez łzy.
– Przez kogo został zamordowany? – spytał odrobinę bardziej zaciekawiony.
– Dlaczego uważa pan, że wiem kto to zrobi? – zdziwiła się.
– Inaczej byś tu nie przyszła – mruknął i szybko się rozproszył.
– To aż tak oczywiste? – Jej smutna mimika przyjęła zdecydowanie poważniejszy odcień i pokazała się jako żal.
– Ranpo rozwiąże każdą sprawę, więc takie coś to nie problem – wtrącił Kenji, który siedział na biurku za kotarą. Nawet on się tego domyślił.
– Skoro policja nie umie czegoś rozwiązać, to zazwyczaj jest to niemożliwe. Wiem o co ci chodzi. Nie zabijemy twoich wrogów – powiedziała Yuuki z pełnym skupieniem.
– Nie musicie go zabijać... wystarczy, że...
– Że? – zapytał Ranpo.
– Że odnajdziecie mojego męża.

Kamiya patrzyła na kobietę z lekkim poczuciem, że ją rozumie, ale zdecydowanie było za późno. 
– On jest martwy – oznajmiła bez zawahania i wstała, by zrobić sobie kawę.
Mimo że wyglądała na poważną, Yamaguchi szybko zrozumiała, że kobieta ma po prostu luźne podejście do życia i nie widzi sensu w szukaniu kogoś, kto jest martwy i bez powodu marnować swój czas. Wydawało się, że nie mówi tego na głos tylko dlatego, że jest w pracy.
– Czyli nie zajmiecie się sprawą? – jej głos się załamał.
Ranpo otworzył zdziwiony oczy i patrzył na twarz kobiety, która zaczynała się prawdziwie rozklejać, a Yuuki przyglądała się z otwartymi ustami, jak z dłoni Yamaguchi wypływa krew. Rany, które zrobiła sobie długimi czerwonymi paznokciami były tak głębokie, że trzeba było je opatrzeć. Zajął się tym miły i wszechstronny Kenji. Ranpo w tym czasie zjadał słodycze i bawił się brelokiem doczepionym do swojego telefonu, a Yuuki grała na konsoli w grę z uniwersum jej ulubionego anime.
– Zajmiemy się, jeśli szczegóły nam podpasują  – stwierdziła Yuuki, gdy kobieta stała nad nią z zapłakaną twarzą. – Ale to delikatnie niespodziewane, że chcesz, żebyśmy szukali twojego martwego męża. – Kamiya spojrzała kobiecie głęboko w oczy z lekką powagą.
Yamaguchi przestraszyła się tego spojrzenia, nie umiała zrozumieć, co ma na myśli Yuuki, a gdy detektyw się uśmiechnęła, cofnęła się o krok.
Kamiya wybuchnęła radosnym śmiechem.
– Boisz się mnie? – zapytała rozbawiona i patrzyła na klientkę, której po czole spłynęła kropla potu.
– To nie tak! – zapierała się i machała dłońmi na potwierdzenie.
– To dobrze, nie chciałam cię przestraszyć, wybacz. – Przyjęła radosny, drobny uśmiech i wyłączyła konsolę.
Ranpo zauważył jej uśmiech i poczuł ciepło, które od niego bije. Objął się bladym rumieńcem i podszedł do Yuuki i Yamaguchi, by kontynuować rozmowę.
– No to, kto go zamordował? – zapytał Ranpo bez wyczucia.
Yamaguchi wyjęła z kieszenie pogięty papier fotograficzny i podała detektywowi.
Ranpo rozwinął zdjęcie i zauważył postać ubraną w codzienna, niebieską koszulę i luźne, całkiem eleganckie spodnie. Widział, że na jego ramieniach leżały jego ciemnoniebieskie włosy. Ale nie było twarzy, była zdrapana. Jednak w prawym dolnym rogu widniał napis po chińsku "Morpheus".
Mieli szczęście, że Yuuki i Ranpo znali chiński na bardzo dobrym poziomie. Sam pseudonim mało im mówił, ale nazwa organizacji mogłaby powiedzieć więcej, bo na pewno kiedyś słyszeli w swojej pracy o Morfeuszu.
– Dla kogo pracuje? – dopytała uprzejmie Yuuki i zapisywała wszystko do czego doszła, dobrze ukrywała to, że dobrze wiedziała kim on jest. 
– Dla nikogo. Jest głową organizacji, która zajmuje się wszystkim, co nielegalne.

Yuuki otworzyła szeroko oczy, a Ranpo pogrążył się w przemyśleniach.
– Coś dużo wiesz – stwierdził z podejrzliwym uśmiechem. – Skąd? 
– Jego człowiek mi powiedział. 
– Co to za organizacja? – kontynuowała Yuuki, znudzona tą rozmową.
– God Phobia, w Chinach w skrócie nazywana Shen.

Detektywów przeszedł dreszcz, a szczególnie Yuuki. Zawsze słyszeli, że mają nie mieszać się w konflikty związane z tą grupą, bo wyjście z tego w całości jest niemożliwe.
Tylko Yuuki widziała w tym swoją szansę, której nie mogła przegapić, bo kobieta mówiła wszystko, co chciała usłyszeć..
– Nie możemy zając się tą sprawą – stwierdził poważnie Ranpo, po czym wstał od stołu. – Pani mąż jest najprawdopodobniej w Chinach, a tam jest inna agencja detektywistyczna, więc zwróć się do nich.

Nieuprzejme pożegnanie doprowadziło kobietę do łez.  Ranpo i Yuuki odetchnęli z ulgą. Jedyne, co ich zastanawiało to to, dlaczego szef nie sprawdził czego dotyczy ta sprawa. Nie obchodziło ich to.
– Za godzinę przyjdzie Dazai i Kunikida, możemy wracać, nie, Ranpo? – zapytała z uśmiechem Yuuki.
– Tak. – Przeciągnął się. – Najwyższy czas.

8 sierpień 2019

Ekran telewizora zrobił się czarny, a siedzący przed nim mężczyzna z padem w dłoni niezręcznie podrapał się po głowie.
– Ale mnie wpakowałaś, Kamiyo Yuuki, mam dosyć – krzyknął zdenerwowany i przewrócił się na plecy.

мiissтery | Ranpo EdogawaNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ