¤ XXVIII ¤

71 4 4
                                    

17 lipca 2014

– Atak terrorystyczny, co? – mruknęła Yuuki.
– Nietypowe, nie uważasz?
– Fuku, czy ty mnie drażnisz? – Spojrzała na mężczyznę surowo. 
– Nie. – Odwrócił się do niej plecami. – Wybierz sobie z kim chcesz pracować.

Yuuki rozejrzała się po biurze. Brakowało Ranpo i Dazaia, czyli detektywów, z którymi najchętniej by pracowała.
– Ale atak terrorystyczny... – Zatrzymała wzrok na Kunikidzie. – Mam!
Wstała z fotela i podeszła do Kunikidy.
– Hej – rzuciła.
Kunikida spojrzał na nią zmieszany i zmierzył ją wzrokiem.
Miała na sobie biały t-shirt i mom dżinsy, więc nie mógł nazwać jej roznegliżowaną.
– Słucham?
– Będziesz ze mną pracować – stwierdziła i podała mu kartkę.
– Ja? Dlaczego? – Wczytał się. – Huh? Atak terrorystyczny? Co za głupi i niedojrzały żart – Agresywnie wstał z krzesła i przysunął się do Yuuki.
– Hej, spokojnie. – Zrobiła gest dłońmi sugerujący, że ma nie podchodzić.
– Faktycznie brzmi jak żart, ale mam co do tego złe przeczucia – oznajmił Fukuzawa i skrzyżował ręce na piersi. Patrzył jak zwykle poważnie, ale zdawał się zamyślony.
– Złe przeczucia? – zdziwił się Kunikida i zgniótł kartkę jedną dłonią. 
– Co o tym sądzisz, Kamiya? – Fukuzawa spojrzał na dziewczynę. 

Yuuki wyrwała Kunikidzie kartkę i wyprostowała ją.
– Sądzę, że to prawda, ale jest to trochę bardziej skomplikowane – mruknęła i uniosła głowę, by spojrzeć na Fukuzawę, który stał odrobinę za nią.
– Co masz na myśli? – zdenerwował się Kunikida.
– Wiadomość jest kierowana do agencji, a policja jeszcze nie poprosiła nas o pomoc, więc pewnie tylko my o tym wiemy. Z tego wnioskuję, że chcą zmniejszyć nasze morale. Do tego nie mam kontaktu z Osamu ani Ranpo, więc zgaduję, że to też ich sprawka...
– Chwila, masz na myśli, że to Dazai i Ranpo chcą sterroryzować mieszkańców?! – powiedział za głośno Kunikida i wszyscy spojrzeli na niego.
– Myślę, że miała na myśli, że zostali porwali – wtrącił się załamany poziomem tej rozmowy Tanizaki.
– Wiadomość jest też zakodowana, a konkretniej lokalizację, co ma nas tylko bardziej zdenerwować i spowolnić, więc zgaduję, że chcą skrzywdzić jak największą liczbę osób, czyli ładunki będą albo przy fundamentach, przy generatorze prądu albo zbiorniku gazu. Adresy, które są tu zakodowane to trzy największe budynki w okolicy, więc chcą jak najbardziej zmniejszyć nasze szansę. 
– To ma sens – mruknął Kunikida.
– Więc powodzenia! – Fukuzawa uderzył Yuuki w plecy i odwrócił się. 

– A co z Dazaiem i Ranpo? – mruknął zmieszany Kunikida.
– Oni... raczej sobie poradzą – stwierdziła Yuuki i odwróciła wzrok, próbując uniknąć kolejnego problemu.

W tym samym czasie Dazai przegrał trzecią rundę uno z Ranpo, gdy zostali zamknięci w piwnicy sprawcy.

– Czy tylko mi się wydaje, że ona nawet nie potrzebuje swojej zdolności, skoro używa ultradedukcji? – zapytała niepewnie Yosano.
– Myślę to samo – mruknął Tanizaki.
Oboje patrzyli na kobietę lekko ogłupieni, a potem wrócili do tego, co robili wcześniej.

Kunikida i Yuuki biegali po najniższych piętrach wskazanych budynków i szukali ładunków wybuchowych. W dwóch pierwszych nie było problemu, ale w trzecim pojawił się jeden ogromny.
– Nie możecie zejść poniżej parteru, to teren należący do właściciela budynku – stwierdził ochroniarz.
Kunikida próbował mu przetłumaczyć sytuację, ale ten był nieugięty.

Yuuki postanowiła nie marnować czasu i uderzyła ochroniarza z pięści w twarz.
– Kamiya! – krzyknął zszokowany Kunikida
– No co? Przecież zadziałało jak powinno. – Wzruszyła ramionami.

– Jeśli coś znajdziesz, nic nie rób. Jeśli masz wystarczająco czasu i w ogóle to bomba czasowa, znajdź mnie, jeśli nie, cóż użyj swojej zdolności by zminimalizować wybuch – wyjaśniła.
– Taki miałem zamiar – stwierdził poważnie.

мiissтery | Ranpo EdogawaWhere stories live. Discover now