Podszepty serca

24 3 1
                                    

- Profesorze, to się nie godzi- mówiła cicho, bez przekonania w głosie, jednak z wielką nadzieją, że wykładowca nie weźmie jej słów na poważnie.

- Profesorze, to się nie godzi- mówiła cicho, bez przekonania w głosie, jednak z wielką nadzieją, że wykładowca nie weźmie jej słów na poważnie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Alino, w życiu bywają momenty na tyle bezcenne, iż warto się dla nich czasem poświęcić.- profesor uśmiechnął się nieznacznie, patrząc kobiecie prosto w oczy. Spojrzenie było przenikliwe, niemal nieobyczajne, biorąc pod uwagę formalny charakter relacji, jaka łączyła pannę Piotrowicz i profesora Domaszkiewicza. Na jego spojrzenie kobieta odpowiedziała jedynie wstydliwym uśmiechem. Niespodziewanie, również dla siebie, zapytała go:

- Profesorze, dlaczego pan mi pomaga?- jej głos był cichy i niepewny. Obawiała się, że pytanie mogło go urazić, jednak musiała wiedzieć. Pomoc jaką jej oferował była niezwykle nietypowa, wręcz nieodpowiednia, jednak Alina wolała o tym nie myśleć w ten sposób. Uważała, że wygrana w konkursie się jej należy, ze względu na jej wielki talent malarski oraz trud jaki włożyła w to, by zajść tak daleko. Usprawiedliwiała się sama przed sobą, twierdząc, że miała o wiele trudniej, by znaleźć się na tej uczelni pośród potomków szanowanych rodzin z artystycznymi tradycjami. To wszystko było zgodne z prawdą, jednak panna Alina nie mogła patrzeć na tę sytuację obiektywnie, gdyż zaślepiała ją wielka pycha. To właśnie ona pozwoliła jej, aby pracę konkursową opatrzoną jej imieniem i nazwiskiem, namalował sam profesor Domaszkiewicz, by później mógł uznać obraz za zwycięską pracę. 

- Alino... Niekiedy nasze serce dyktuje nam pozornie niemądre, a czasami wręcz niebezpieczne decyzje, jednak ono nigdy się nie myli.- tu zrobił pauzę i spojrzał za okno wychodzące na plac główny przed akademią. Promienie słońca ozłociły twarz mężczyzny. Choć nie miała ona rysów tak szlachetnych jak te, Hektora Worońskiego, była wielce interesująca. Profesor zaczesując do tyłu swoje włosy, w których kryło się jedno siwe pasmo, odparł po chwili, spoglądając przez ramię na stojącą studentkę:

- Moje nakazało mi ułatwić Ci drogę do wygranej, bowiem obydwoje bardzo dobrze wiemy, że najbardziej na nią zasługujesz.- powiedział łagodnie.

Serce Aliny biło teraz bardzo szybko

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Serce Aliny biło teraz bardzo szybko. Nie spodziewała się usłyszeć takich słów od człowieka, który przez ostatnie lata pozostawał dla niej autorytetem w dziedzinie malarstwa. Onieśmielona zapytała jeszcze ciszej, niż poprzednio:

Pani WorońskaWhere stories live. Discover now