Rodzina przede wszystkim

20 4 0
                                    


- Panie Gregorowicz, nie możemy tego zrobić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Panie Gregorowicz, nie możemy tego zrobić. Pan również zna się na prawie, dlatego zapewne wie, jakie grożą nam obu konsekwencje, gdyby prawda wyszła na jaw.- powiedział sucho adwokat, który starał się nie patrzeć na kopertę, która leżała teraz wymownie między nim, a bladym od złości Gregorowiczem.

- Nie pouczaj mnie, ty...- nie dokończył, gdyż wolał nie obrażać adwokata, który miał mu się jeszcze przydać.- Czy naprawdę nie może pan jeszcze tego przemyśleć? To naprawdę śmieszna sprawa! Przecież i tak nie uwierzy...

- Przykro mi.- uciął młody prawnik, dopinając swoją teczkę.- Żegnam pana.- powiedział, opuszczając gabinet. 

- Skończony kretyn.- warknął wpatrując się w drzwi, które zamknął adwokat. - Idiota!

Chodziło bowiem o ten jeden błahy dokument, który ze sobą przyniósł. Jasno wynikało z niego, komu należały się pieniądze po zmarłym. Prawo do majątku miała tylko i wyłącznie Lizawieta Ivanow- jedyna żyjąca krewna zmarłego. Ostatnią przewagą ojca Ivony był fakt, że ani Lizawieta, ani jej ojciec jeszcze o tym nie wiedzieli. Gregorowicz postawił sobie za zadanie, które chciał wypełnić za wszelką cenę, by tak już pozostało, a majątek przejął tylko on. I nie chodziło już nawet o próżne pomnażanie własnych pieniędzy, których z resztą już wcale nie było. Prawdziwą motywacją Gregorowicza do tak zaciekłej walki o to, co zostawił po sobie nieboszczyk, były długi, jakie zaciągnął. Była to smutna konsekwencja wybitnego antytalentu do gier hazardowych, które pochłonęły go bez reszty. Miał nadzieję, że uda mu się zachować szczegóły w tajemnicy przed swoją córką. 

***

Dzień był właściwie wyblakły. Wszystko było mętne i niejasne, a powietrze nieprzyjemnie ciężkie. Fiodor chciał jak najszybciej zakończyć swoją pracę, by móc odejść od biurka. Właściwie miał sposobność, żeby zrobić to nawet w tym momencie. Jedynym problemem było to, że nie wiedział dokąd miały odejść. W domu Gregorowicza panowało niezrozumiałe napięcie, które zatruwało wszystkie stosunki między domownikami. Młody Aliszewski obserwował jak nieustannie przychodzili i wychodzili różni ludzie z różnymi teczkami, mijając się na długim korytarzu. Nawet nie śmiał pytać pracodawcy, kim byli ci ludzie. Nie wynikało to z nadmiernego szacunku, jakim niegdyś go darzył. Fiodor po prostu nie spodziewał się szczerej odpowiedzi. Nawet dokumenty, które teraz wypełniał były w zupełności nonsensem, ponieważ dotyczyły sprawy, która zakończyła się na około przed czterema laty. Gregorowicz prawdopodobnie nie spodziewał się, że Fiodor już ją znał, ponieważ od początku swoich studiów z zapałem śledził większość procesów, które toczyły się jawnie. To niedopatrzenie pozornie nieomylnego prawnika, zdradziło jego skłonność do manipulacji. Właśnie ta sytuacja ostatecznie utwierdziła Fiodora w przekonaniu, że człowiek, którego kiedyś darzył niemal religijną czcią i któremu przypisywał niezliczone zasługi, nie miał w sobie nic z autorytetu, jaki chciał w nim widzieć. Uznał, że zatrzyma tę posadę tylko ze względu na Ivonę. I to było bardzo trudne, ponieważ kobieta, podobnie jak jej ojciec, była w ostatnim czasie oschła i zamknięta wobec Fiodora. Mężczyzna miał nawet wrażenie, że go unika. Tak, jakby mu nie ufała. Czy nie miała jednak podstaw?

Pani WorońskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz