18. Koniec?

109 8 8
                                    

Pov. Sky Afton

- No dobra, ale jak podoba ci sie twój pokój?- spytała Marionetka, która swoją drogą siedziała mi na kolanach i robiła coś z moich włosów.

- Narazie to tylko białe ściany i jakieś łóżko polowe, musze sie jeszcze raz przejść do "tamtego wymiaru" czy coś i ogadnąć sobie pokój- zaśmiałam sie lekko i spojrzałam w jej oczy. Dziewczyna usiadła na mnie okrakiem.

- Jak będziesz układac pokój to pamiętaj żeby nie dawać okien, możesz czasami widzeć różne rzeczy- powiedziała spokojnie i odsuneła sie troche.- Skończyłam!- uśmiechnęła sie szeroko i podała mi lusterko. Miałam na sobie ślicznego dobierańca.

- Dziękuje...- uśmiechnęłam sie do niej i przytuliłam ją. Odwzajemniła uścisk i poczułam jak dziewczyna kładzie rece na mojej talii.

- Właśnie, gdzie byłaś przez ten cały czas...?- spytałam cicho. Dziewczyna westchnęła i schowała twarz w mojej szyi.

- Podróżowałam między wymiarami...- wyszeptała zacisneła lekko rece na materiale mojej bluzki.- Tak, istnieją "inne wymiary"- mruknęła zanim zdążyłam ją o to zapytać.- Odowiedziłam różne wymiary, chciałam sprawidzić czy tak też dzieją sie takie rzeczy jak u nas... na szczęście, chodź nie wiem czy można to nazwać szczęściem, takie coś tylko u nas...- westchnęła i wtuliła sie we mnie. Wplątałam reke w jej włosy.

- Jakie są inne wymiary...?- spytałam ciszej bawiąc sie jej włosami. Dziewczyna milczała przez dłuższą chwile.

- Zależy co masz na myśli...- odpowiedziała cicho. Tym razem to ja milczałam przez dłuższą chwile. Gdy miałam coś powiedzieć, dziewczyna nie dopuściła mnie do głosu.- Jest jeden wymiar gdzie gdzie twój ojciec znęcał sie nad wami... jest też taki gdzie nikt nie przeżył... taki w którym naprzykład Micheal i Chris byli dziewczynami, gdzie ty i Lizzy byliście chłopakami...- zaśmiała sie lekko.

- Byłam hot?- spytałam z lekkim śmiechem.

- Wiesz, może i jestem lezbą ale pozwoliłabym mu sie przelecieć- zaśmiała sie głośniej, a ja razem z nią. Dziewczyna odsunęła sie troche odemnie i popatrzyła mi w oczy.- Był wymiar gdzie my byłyśmy prawdziwymi siostrami, gdzie Chris nie przeżył, gdzie byłaś jedynaczką, gdzie animatroniki nigdy nie powstały... dużo było tych wymiarów, jeśli mam określić je w liczbie powiedziałabym "w chuj dużo"- obie sie zaśmiałyśmy. Po chwili obie leżałyśmy na łóżku i patrzyłyśmy w sufit nic nie mówiąc.

Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Westchnęłam i powoli wstałam, podchodząc wolnym krokiem do drzwi. Otworzyłam je i miom oczom ukazała sie mama.

Która płakała, jednocześnie uśmiechając sie szeroko.

- Udało sie Sky...- powiedziała szeptem.- Znowu widze...- momentalnie na mojej twarzy pojawił sie szeroki uśmiech. Przytuliłam mocno mame.

- Tak sie ciesze...- powiedziałam cicho i do moich oczu napłynęły łzy. Mama przytuliła mnie mocno i zaczęła głaskać mnie po włosach.

- To koniec katorgi kochanie... już będzie dobrze...- powiedziała cicho.

~~~~~(Time skip)~~~~~

Tia, pewnie każdy chciał abym opisała jakoś co sie zadziało. Mianowicie Adrian nie żyje. Tata przejął pilot, i wszystko wróciło do normy. Oprócz tego Toy Chica i Mangle są razem, no i pare osób sie ze sobą spiknęło. Jednak mi coś cały czas nie pasowało.

- Sky, może sobie odpoczniesz?- powiedziała mama.- Od dwóch godzin ciągle cos piszesz w tym notesie...- westchnęła.

- Coś mi tu nie pasuje...- mruknęłam do siebie. Mama jakby poddała sie i wyszła z mojego pokoju.

Coś mi bardzo nie pasowało. Widziałam twarz martwego Adriana jednak coś mi nie pasowało. Totalnie coś sie nie zgadzało, chodz zdaniem innych wszystko było wporządku.

Wstałam od biurka i przeczesałam włosy. Rozglądnęłam sie po pokoju. Mój wzrok zatrzymał sie na tablicy korkowej nad biurkiem. Na samym środku były dwa zdjęcia, na nich ja z Adrianem.

Podszedłam bliżej biurka i oparłam sie o nie. Popatrzyłam na Adriana na zdjęciu.

- To nic ci nie da mała, odpuść- powiedział głos za mną. Odróciłam sie do tej osoby.- Wszystko wróciło do normy, twoja mama spowrotem widzi, ja żyje, Marionetka ma sie dobrze, wszystko jest okey...- uśmiechnął sie do mnie ciepło. W ręku trzymał kubek z jakimś parującym płynem.- Zrobiłem ci herbate...- podszedł do mojego biurka i postawił kubek obok.

- Nic nie rozumiem...- westchnęłam.- To nie jest Adrian...- wujek położył mi ręke na ramieniu.

- Sky, słońce, wszystko jest już dobrze tak? Nie przejmuj sie tym tak bardzo bo skończysz jak twój ojciec...- pogłaskał mnie po glowie.- Chodz do nas na dół, wychodzimy do Pizzeri...- uśmiechnął sie do mnie ciepło.

- No dobrze... daj mi sie wyszykować...- mruknęłam cicho a Henry pocałował mnie w czoło i bez słowa wyszedł.

Zaczęłam sie powoli przebierać przy okazji nucąc coś i popijając herbate ktorą przyniósł mi wujek. Po kilku minutach byłam ubrana w jakieś luźne ciuchy.

Zgarnęłam telefon wraz ze słuchawkami z biurka i wyszedłam z pokoju.

Na korytarzy widziałam jak Lizzy i Chris ganiają sie, uśmiechnęłam sie mimowolnie. Powoli ich ominęłam i zeszłam na dół.

Na dole był tata, Scott, Henry, mama, Goldie i Nightmare.

Wszyscy szczęśliwi szykowali sie do wyjścia. Mama załowała dzieciaki, po chwili oboje zbiegli na dół. Z kuchni wyszedli Ennard z Micheal'em. Także oboje szczęśliwi.

- No to co, idziemy?- odezwał sie tata. Wszyscy przytaknęli albo powiedzieli że może iść, więc powoli zaczęlismy ubierac buty i wychodzić. Ja czekałam cierpliwie na swoją kolej, rozmyślając nad sprawą Adriana.

Nagle w mojej głowie pojawił sie przebłysk.

Bez słowa szybko pobiegłam do siebie do pokoju. Od razu podbiegłam do tablicy korkowej i dosłownie zerwałam z niej zdjęcie moje i Adriana.

Pobiegłam do biura taty. Otworzyłam pewną szuflade i wyciągnęłam z niej akta Adriana. Szybko przekartkowałam strony aż znalazłam odpowiednie zdjęcie chłopaka.

Na zdjęciu ze mną Adrian ma jasno broząwe włosy i zielone oczy, na zdjęciu z akt ma ciemniejsze włosy i niebieskie oczy.

I takim oto cudem dowiedziałam sie że Adrian żyje, a ten którego tata zabił to nie Adrian.

Co będzie dalej? Nie wiem, tego nawet Glitchtrap nie wie.

Czy to koniec? Oczywiście że nie.

Czy autor zrobi drugą część? Już nie mi to wiedzieć.

~~~~~
Tak, to koniec książki moi kochani. Lecz czy napewno koniec historii Sky i reszty rodziny Aftonów? Możecie sami sie domyślić

To co? Widzimy sie w kolejnej części kochani!

~𝚂𝚣𝚘́𝚜𝚝𝚊 𝚣 𝙰𝚏𝚝𝚘𝚗𝚘́𝚠~Where stories live. Discover now