ROZDZIAŁ III

227 8 5
                                    

Obudziła mnie piosenka dochodząca z głośników. Przewróciłam się na drugi bok chcąc iść dalej spać ale nie było mi to dane bo po kilku minutach od pobudki na środku pomieszczenia zaczęła się bójka.

Miałam IDEALNE ( sarkazm) miejsce bo moje łóżko było z samego brzegu. Po mojej lewej stronie były drzwi do toalety co było jedynym plusem ,bo byłam na najwyższym piętrze w najciemniejszym kącie.

Długo nie trwała kłótnia bo przez ogromne metalowe drzwi weszły dwa inicjały kółka i kwadrat. Zrobili tak zwane wejście smoka. Każdy na nich patrzał ze strachem ale nie ja, ja analizowałam jakich osób muszę unikać a z którymi mogę zadrzeć

-Witajcie, gracze. Znaleźliście się w grze w której do wygrania jest 45,6 miliarda wonów. Będziecie brali udział w sześciu rozgrywkach w któr..- nie było dane mu dokończyć bo zaczęły się pytania jak i dlaczego.

Na większość nie odpowiadali co zdenerwowało uczestników gry. Nie słuchałam większości pytań ale zaciekawiło mnie jedno

-skąd możemy mieć pewność że dostaniemy obiecane pieniądze?

Wtedy kwadrat wyją pilota z kieszeni, wcisnął odpowiedni przycisk i z sufitu wysunęła się ogromna świnka skarbonka

-każdy gracz jest warty 1 milion wonów, kiedy gracz odpada do skarbonki wpada pula pieniędzy.

Była chwila ciszy każdy się patrzył na skarbonkę. Czas spokoju przerwał znowu ten upierdliwy kwadrat

-chodźcie za nami. Ustawcie się w jednym rzędzie i idziemy na pierwszą konkurencje.

Powoli zwlokłam się z i tak nie wygodnego łózka i ustawiłam na końcu kolejki. Szliśmy przez pogięte, kolorowe schody aż doszliśmy do różowego pomieszczenia z pięcioma budkami.

-ustawcie się w pięciu rzędach, wchodźcie pojedynczo do automatu- powiedział kobiecy głos

Tak jak powiedziała ustawiliśmy się w pięciu rzędach po 91 osób. Ja jak zwykle poszłam na koniec. Jak każdy zrobił sobie zdjęcie strażnicy zaprowadzili nas na wielką ,,łąkę'. Na jej końcu stała wielka lalka ubrana w sukienkę. Po obu stronach zabawki stały trójkąty. Byłam pewna że ten po prawej stronie się na mnie patrzył, choć nie widziałam jego twarzy czułam że pożerał mnie wzrokiem. Jak na niego popatrzałam nie speszył się tylko dalej skupiał na mnie swój wzrok. Ja patrzyłam na jego maskę a on w moje oczy od których nie umiał oderwać wzroku.

-ustawcie się na linii. Pierwsza gra to czerwone- zielone. Jak się poruszycie i lalka was wykryje to zostaniecie wyeliminowani, zaczynamy- powiedziała ta sama dziewczyna co wcześniej

Jak usłyszałam piosenkę zaczęłam iść przed siebie. Byłam trzecia. Pierwsze dwie osoby wyprzedzały mnie o 10 metrów. Oni myśleli że to jest zabawa. Jak jeden z nich upadł na ziemie bo się ruszył, drugi go wyśmiał i powiedział żeby się nie wygłupiał. Przeraził się i zaczął uciekać jak jego kolega wypluł krew. Lalka zaszczeliła obu i wtedy zaczęła się panika każdy zaczął uciekać ale działka zaszczeliły każdego. Sama się bałam ale nie dawałam tego po sobie poznać. Wciąż czułam na sobie wzrok trójkąta. Jak byłam w połowie drogi potknęłam się o rękę leżącą na ziemi i się przewróciłam. Na szczęście lalka ,mnie nie zobaczyła. Miałam jeszcze 2 minuty, bardzo mało. Przy najbliższej okazji wstałam z ziemi i zaczęłam biec ile sił w nogach. Kiedy zostały trzy sekundy wbiegłam za linie, ale żeby niebyło tak kolorowo na kogoś wpadłam, a żeby było czarno biało wpadłam właśnie na tego tajemniczego trójkąta. Leżał na mnie, tylko podpierał się rękami po obu stronach mojej głowy. Patrzyliśmy się na siebie ale w końcu się ogarnęłam i zaczęłam go przepraszać:

-przepraszam, przepraszam, przepraszam- mówiłam wysuwając się spod niego-naprawdę przepraszam, strasznie mi głupio, ja...

-nic się nie stało- powiedział tak cicho że ledwo go usłyszałam.

Jak wstał podał mi rękę i również pomógł wstać. Gdy puścił moją rękę poczułam że coś tam mam. Popatrzałam na niego a on tylko przyłożył palec wskazujący w miejsce gdzie powinny być usta. Postanowiłam schować tajemniczą kartkę do kieszeni od spodni i nikomu o niej nie mówić.

Gdy wróciliśmy do pokoju głównego. Wspięłam się na moje łóżko i zaczęłam się rozglądać zostałam sama w prawym kącie pomieszczenia bo wszyscy zostali zabici. Położyłam się pod pierzyną i wyciągnęłam karteczkę od pracownika i zaczęłam ją czytać.


Przyjdź o 22.00 do łazienki

chce Ci coś powiedzieć.

Chwile się zastanawiałam ale postanowiłam pójść. Chciałam iść spać i przemyśleć to co się dzisiaj stało ale wszedł kwadrat z obsadą i powiedział ile zyskaliśmy pieniędzy. Jak nacisnął przycisk na pilocie przez tubę zaczęły spadać banknoty. Szklana świnka była zapełniona do połowy.

Oczywiście coś nie pasowało tym deklom i zrobili głosowanie na temat odejścia lub zostania w grze. Postanowiłam, a raczej zostałam zmuszona by wziąć w nim udział. Jak już wszyscy zagłosowali było100/100 ostatni głos należał do mnie. Byłam pewna że chcę zostać, ale się zawahałam. Jak zagłosuje na nie połowa osób będzie chciała mnie wyeliminować tak samo z drugą opcją. Moja ręka chodziła do jednego przycisku na drugi nie mogąc się zdecydować. Stałam nad wyborem pięć minut, kwadrat zaczął mnie pospieszać, a ja popatrzyłam się na niego wrogo a potem mój wzrok znowu wrócił na przyciski. Powiedziałam ciche ,,przepraszam,, ale przez panującą ciszę każdy to usłyszał i wcisnęłam odpowiedni przycisk.

-101 głosów na zostanie w grze- powiedziała maszyna


ROZDZIAŁ III.  MA AM NADZIEJĘ ŻE NIE JEST TAK ŹLE. TEN ROZIDZIAŁJEST JEDNYMZ DŁUŻSZYCH KTÓRE PRZYGOTOWAŁAM. 




Trójkąt- inny niż wszystkie || Squid GameWhere stories live. Discover now