ROZDZIAŁ V

186 6 7
                                    

 Jak wstałam byłam dziwnie wypoczęta. Zdziwiłam się bo przecież poszłam spać bardzo późno. Spojrzałam na główny zegar i się przeraziłam bo była 11.00. Czyli za kilka minut powinien być obiad. Szybko się zebrałam i zeszłam z najwyższego piętra idealnie kiedy przyszły kółka. Ustawiłam się w kolejce po jedzenie. Jestem na praktycznie początku kolejki, ale zostaje ciągle obrzucana złowrogimi spojrzeniami i wypychana na koniec kolejki. Nie chciałam się z nimi kłócić bo wiedziałam, że mają powody do takiego zachowania.

Stałam na końcu kolejki, ale ktoś wysypał na mnie cały ryż jaki miał na talerzu. Wtedy się we mnie zagotowało, ale nie krzyczałam na niego patrzyłam złowrogo lecz potem mój wzrok złagodniał.

-dzięki, ja jestem brudna, ale i tak wychodzę na tym lepiej. Wiesz czemu?- pokiwał przecząco głową- bo teraz ty nie masz jedzenia

-opłacało się za to co zrobiłaś- powiedział lekko drżącym głosem

spojrzałam na niego jak na największego debila w tym pomieszczeniu. Nachyliłam się nad jego ucho a on zaczął drżeć ze strachu kiedy wyciągnęłam mały nożyk który dostałam od trójkąta i przyłożyłam do jego brzucha tak by nikt nie zauważył.

-nie zadzieraj ze mną. Nie da się ze mną wygrać, zapamiętaj to sobie- wysyczałam wprost do jego ucha.

Oddaliłam się od niego chowając broń i podeszłam do kółka po moją porcje. Dostałam jedzenie i usiadłam na łóżku jakiegoś zabitego gracza. Jak jadłam każdy się na mnie patrzył przez co czułam się nieco niekomfortowo. Zdziwiłam się bo to nie był wzrok przerażenia lecz odrazy.

Przestałam na to zwracać uwagę. Zjadłam w spokoju, odniosłam tackę do pracownika. Jak nasze palce się spotkały poczułam zimno. Popatrzyłam się na niego. Puściłam tackę oddając ją w jego ręce. Wróciłam na łóżko, a jak się już wspięłam na moje piętro usiadłam na jego skraju i spuściłam nogi tak, że mi wisiały. Nie skupiałam się na otoczeniu wokół mnie tylko zaczęłam analizować kogo się mogę lekko zacząć lekko bać. Doszłam do wniosku, że jest tylko jedna osoba która może mi coś zrobić. Gracz 101 patrzał się na mnie jakby chciał mnie zabić co było bardzo prawdopodobne. Wybudziłam się z transu dopiero jak ktoś pociągną mnie za nogę i spadłam poziom niżej. Nie mogłam krzyczeć, bo zakrył mi usta ręką. Byliśmy dwa łóżka od dołu. Mężczyzna miał około 30 lat i numer 321.( ta postać nie występuje w filmie więc sobie ją wyobraźcie).

-no hej maleńka- powiedział głosem szaleńca

Zaczęłam szybko oddychać kiedy uświadomiłam sobie, że ściąga mi bluzę i że nie mam noża. Został na górze.

( 18+)

Zaczęłam się szarpać ale to nic nie dało. Nikt nas nawet nie mógł zobaczyć no byliśmy ukryci w cieniu. Ściągną moją koszulkę. Byłam tylko w staniku, spodniach i majtkach. On był ubrany. Na szczęście. Wsadził rękę pod mój stanik i zaczął ugniatać moją prawą pierś. Łzy mi się zebrały w oczach.

-nie płacz maleńka, zaraz Ci będzie dobrze- bardziej przerazić się nie da, powiedziałam sobie w myślach.

Jednak myliłam się. Po kilku minutach byłam przed nim w samej bieliźnie. Łzy płynęły strumieniami po policzkach, nie dało się tego opanować. On nie miał spodni i... bokserek. Widziałam to. Najgorszy widok na świecie.

Byłam już zmęczona wyrywaniem się więc tylko mogłam płakać. Ściągną moją bieliznę i byłam kompletnie goła.

-to za ten twój głos- powiedział i wszedł we mnie. Poczułam ból. Zapomniałam jak się oddycha. Wszystko mnie bolało.

Byłam mile zaskoczona jak przestał więc otworzyłam oczy. Leżało przede mną martwe ciało człowieka. Spojrzałam w lewo i zobaczyłam trójkąta celującego w moją stronę. Powoli opuścił broń nie spuszczając ze mnie wzroku. Zamknęłam oczy i położyłam głowę na poduszce. Poczułam że materac po drugiej stronie się ugina. Skuliłam się po drugiej stronie łóżka i wyciągnęłam rękę kiedy chciał podejść do mnie.

-n-nie pod-d-dchodź- powiedziałam drżącym głosem.

-spokojnie, to ja, twój trójkąt, nic ci nie zrobię powiedział uspokajającym głosem

Chciałam się cofnąć jeszcze do tyłu ale poczułam ścianę za sobą

-zostaw mnie...

-nie zostawię cię w takiej sytuacji...- przerwałam mu

-nie, idź stąd. Będziesz mieć problemy przeze mnie.

-to co? Ty jesteś ważniejsza- powiedział tak spokojnie że po plecach przeszedł mnie dreszcz.

Pozwoliłam mu się przytulić. Byłam zbyt rozkojarzona by zwrócić uwagę na to, że mnie zaczął ubierać. Miałam na sobie majtki, spodnie i stanik. Tyle wystarczyło bym była spokojniejsza. Położyłam się tyłem do niego z zamiarem pójścia spać. Jak trójkąt miał już schodzić zadałam mu pytanie

-emm..zostaniesz ze mną? -zapytałam z nadzieją w głosie

-pewnie, jak tego potrzebujesz- zapewnił mnie

Położyliśmy się na dwóch skrajach łóżka. Siedziałam i myślałam o tym co się stało jakieś dwie godziny. Wyglądało to jak bym spała. Pewnie trójkąt myślał że śpię bo się do mnie przytulił od tyłu. Lekko się zaczerwieniam ale dalej ,,spałam,,. Po jakimś czasie musiał iść bo w końcu ma dyżur w łazience.

Zszedł z łóżka, a ja zasnęłam.

Ale nie.

Czemu ma być tak kolorowo?

Około północy jakaś wariatka zaczęła się wydzierać, że chce iść to toalety.

-uwaga! Zaraz będzie wodospad! Już idzie!

-zamknij się! Chce spać!

Uspokoiła się bo drzwi się otworzyły i mogła w spokoju iść siku. Ja poszłam spać bez zakłóceń do końca nocy.



HEY, HEY, HEY I JEST KOLEJNY ROZDZIAŁ! TERAZ BĘDĄO PÓŹNIEJSZYCH GODZINACH BO MAM OD 8.00 DO 15.30 LEKCJE. JAK OCENIACIE KOLEJNY ROZDZIAŁ? TROCHĘ MNIE PONIOSŁO, WIEM, I WAS BARDZO ZA TO PRZEPRASZAM, NO ALE MUSIAŁAM, MOJE PALCE SAME PISZĄ TO TYLKO NACISKAM PRZYCISKI. JUŻ NIE BĘDĘ PISAŁA 18+ BO I TAK KAŻDY TO CZYTA. BYEEE <3

Trójkąt- inny niż wszystkie || Squid GameWhere stories live. Discover now