Dzień po Bożym Narodzeniu Albus pojechał do swojego domku. Wszedł do środka i od razu poczuł, że jest tam okropnie zimno. Zostawił swoje torby w przedpokoju i ruszył do kominka. Podpalił drewienka, a pomieszczenie wypełniło ciepłe pomarańczowe światło. Usiadł na kanapie i patrzył w płomienie. Po chwili wstał, wrócił po torby i zaniósł je do swojej sypialni. Gdy schodził na dół zrobiło mu się na powrót bardzo zimno, rzucił okiem na kominek jednak w jego środku dalej były płomyki czerwonego ognia, pomyślał, że to przez mokre od śniegu ubrania. Zdjął je szybko, a zimowe buty wymienił na bordowe miękkie kapcie. Kominek po chwili nagrzał cały domek. Dumbledore poszedł lekko koślawym krokiem do pokoju Gellerta. Nie spodziewał się tam go zastać. Usiadł na łóżku z błękitnym pościerałem, by po chwili położyć się tam wtulając twarz w poduszkę. Kasztanowłosy zasnął po chwili. W tym samym czasie do domu wszedł białowłosy, lekko spanikował widząc płaszcz błękitnookiego. Ruszył powoli na górę zostawiając za sobą ślady śniegu. Poszedł do swojego pokoju i zobaczył tam Albusa trzęsącego się z zimna. Gellert myślał, że ten zostanie w Hogwarcie, albo ewentualnie pojedzie do Huncwotów, a nie, że wróci tu. Westchnął i przykrył go kołdrą. Gdy przejechał niechcący dłonią po jego karku poczuł, że jest rozpalone. Delikatnie przewrócił Profesora na plecy i dotknął jego czoła. Był prawie na sto procent pewny, że ten ma gorączkę. Usiadł na materacu i delikatnie gładził dłonią po jego ciepłym i mokrym od potu czole. Po chwili wstał i zszedł na dół. Zmienił buty na swoje ukochane kapusie w insygnia, zdjął płaszcz i udał się do kuchni. Kilka razy otwierał szafki by znaleźć herbatę. Zaparzył ulubiony napój kasztanowłosego, po czym wrócił na górę. Położył kubek na szafce nocnej i spojrzał na błękitnookiego.
-Gellert?-zapytał cicho Albus
-ciiii-szepnął Grindelwald i usiadł na łóżku-śpij
Kasztanowłosy wyciągnął do niego rękę, którą ten złapał.
-nie chce-mruknął Profesor
-masz gorączkę-odparł czarnoksiężnik-wypij herbatę i idź spać
-dobrze-wydukał Dumbledore i podniósł się do siadu
Gellert podał mu ciepły kubek, który ten złapał w dwie ręce i powoli opróżniał jego zawartość. Gdy skończył odstawił ostrożnie naczynie i położył się.
-Dobranoc-szepnął heterochromik i pocałował go w czoło
-zarazisz się-wydukał Albus
-jestem odporny, idź spać-odparł białowłosy
-położysz się obok?-zapytał Dumbledore
Grindelwald obszedł łóżko i położył się obok chłopaka. Kasztanowłosy przytulił się do niego i prawie od razu usnął. Tuż przed świtem czarnoksiężnik wymknął się z domku nie zostawiając po sobie żadnego śladu, tak jakby go tam nie było. Albus obudził się i pomachał ręką obok siebie. Nikogo nie było. Szedł na dół z nadzieją, że tam jest jego ukochany jednak nikogo tam nie było.
-eh, przyśnił mi się-powiedział do siebie- no jasne, że się przyśnił nie zaopiekowałby się mną-dodał smutno
YOU ARE READING
One-shoty Grindeldore/ Dumblewald
Humoropisu nie ma, bo zajebały go niuchacze ponieważ się błyszczał ✨✨✨✨