Artykuł z Gazety

115 3 4
                                    

-Albus nie meżesz cate lato tak leżeż! Prawie nic nie jesz i nie pijesz - powiedział Remus, który przyniósł kasztanowłosemu śniadanie
- Moge-mruknął cicho nie patrząc na niego.
- Al martwimy się o ciebie straszne schudłes, pobladłeś i całe lato leżysz w łóżku-powiedział zielonooki z troską w głosie
-wszystko jest dobrze, poprostu nie mam siły by wstać -odparł ponuro Profesor
-Al od września wracasz do pracy! Musisz się podnieść-powiedział wilkotak-pójdę zrobić a herbatę, zjedz. Przyniosłem ci też gazete poczytaj co tam się na świecie dzieje- dodał i wyszedł z pokoju błękitnookiego

-Remi, powiedz, że nie dałeś Albusowi gazety-usłyszał załamanego Syriusza
-Dałem jak codziennie-odpowiedział idąc do kuchni
-Popełniłeś błąd-krzyknął i pokazał mu pierwszą strone proroka.

"Gellert Grindelwald wraz z swoją narzeczoną o nieznanym imieniu atakują stolice Szwecji!"

-O Kurwa - przeklnął i pobiegł na górę

-Al, Al, Al-mówił szybko wbiegając do pokoju Dumbledore'a

Chciał zabrać gazete zanim ten ją przeczyta jednak było już za późno, Zobaczył Albusa czytającego artykuł o Gellercie i jedzącego tosta-Al...-wydukał i usiadł obok niego
-Narzeczona? Znalazł sobie kogoś? Dlatego odszedł? Dlaczego mi nie powiedział? Zrozumiałbym-wydukał cicho z łzami w oczach.
-Ja...nie wiem... Al chodź z nami na spacer, przewietrzysz się-Lupin mówił równie cicho co jego towarzysz
-Nic chce - mruknął i odłożył niedojedzonego tosta
-To chociaż ci okno otwarze, dobze?-zapytał
-mhm-mruknął patrząc pusto przed siebie -Dokącz tosta-powiedział Lunatyk rozsuwając zasłony i otwierając na oszczesz okna
-Najadłem się - wydukał i położył się
-Albus-szepnął huncwot
-Jest dobrze, naprawdę. Nieprzejmuj się -odparł kasztanowłosy i wysilił się na lekki uśmiech

Lupin westchnął i wyszedł z pokoju. Dumbledore przykrył się kołdrą i zaciągnął ją pod nos. Z oczu popłyneły mu łzy, ktorych nie był wstanie już dłużej powstrzymywać. Tęsknił za swoim kochankiem,dawnym przyjacielem, który odszedł bez wyjaśnienia. Kilka razy miał wrażenie, że go widzi lub słyszy jednak po co miałby przyjezdzać skoro ułożył sobie życie z kimś nowym. Po kilku minutach wtulił twarz w poduszke i usnął.
-Martwie się o niego-powiedział James siedzący na kanapie
-To wszystko wina tego... tego!-krzyknął czarnowłosy siedzący obok okularnika
-Syriusz, nie myślmy teraz o tym, zjedzmy śniadanie i chodzmy na ten spacer-wydukał zielonooki, po czym postawił talerz z tostami na stoliku kawowym
- Dobrze Remi-odparł Black z lekkim uśmiechem
-Zbiera się na deszcz-oznajmił Potter, który zdążył wstać i podejść do otwartych drzwi tarasowych.
-Szkoda - powiedział Lunatyk i usiadł na fotelu-Jamie zamknąłbyś okna u Albusa?-zapytał
-Jasne-odpowiedział i zamknął drzwi tarasowe po czym ruszył na góre.

Wszedł do pokoju Dumbledore'a i odrazu ruszył do otwartych okien. Zamknął je lecz zostawił odsłonięte. Spojrzał na profesora i poczuł, że coś jest nie tak. Podszedł bliżej i zauważył, że Albus trzęsie się z zimna. Przykrył go dodatkowo kocem, wyjął z kieszeni różdżkę i przyłożył do czoła przyjacielam. Różdzka zapiszczała dwa razy dając znak, że chłopak ma gorączke.

-Śpij Al, śpij-szepnął, po cichu zamknął dzwi, po czym zszedł na dół

-Mam dwie wiadomości-oznammił gdy był już w salonie
-No? - zapytał Syriusz
-Po pierwsze Albus wreście zasnął - zaczął -Nareście, po tygodiu wreście odpocznie -przerwał mu Lunatyk
-A po drugie ma gorącake-dokączył
-Coż trzeba znów powiadomić lekarza to już 9 raz w tym miesiącu
- To wszystko wina tego dupka!- krzyknął Syriusz
- Moja?-usłyszeli i jednocześnie odwrócili głowy w strone wyjścia
-śmietnie, że zdajesz sobie z tego Grindelwald!-warknął Potter
-Dobra, dobra przepuście mnie-powiedział Gelert i chciał wejść na góre jednak Lupin zagrodził mu drogę

-Remusie nie denerwuj mnie-wysyczał- Musze z nim porozmawiać!
-nie wpuszczę - Многе к

-Nie wpuszcze cie do niego! Za dużo przez Ciebie wycierpiał!-wykrzyczał wilkołak

Białowstory przewiecił oczami, po czym machnął ręką. Nim Lunatyk mrugnął leżał na błękitnej chmurce obok schodów, a Heterochromik był już prawe na górze. -Grindelwald nie wstyd ci?! Pojawiać się tu
po tym cholernym artykule?!- krzykneli zanim Black i Potter jednak ten ich zignorował i ruszył prosto do Dumbledore'a

-Albus idioto-mruknął siadając na skraju łóżka
-Gel? - usłyszał głos ukochanego
-tak to ja -szepnął i pogładził go po rozgrzanym czole
-ale...-zaczął jednak białowłosy zasłonił jego usta
-to moja kuzynka, Lori. Pamiętasz ją?-zapytał Czarnoksiężnik
-Mała Lori? Strasznie wydoroślała -zaśmiał się lekko
-Tak, ten ktory pisał ten artykuł już nie żyje -odparł tak spokojnie, że oddech Albusa wrócił do regularnych oddechów, a nie takiego jakby co chwile odczuwał inną temperature
-Kocham tylko ciebie, jeżeli kiedy kiedy kolwiek w to zwątpiłeś to przepraszam-mowił Grinoldwald i złapał kasztanowłosego za reke
-Przez chwile zwątpiłem, musisz mi to jakoś wynagrodzic-odparł błękitnooki z szerokim usmiechem
Heterochromik położył się obok niego i zaczął obdarzać jego twarz wieloma czułymi pocałunkami

Profesor przytulił się do Gellerta i zamknął oczy pozwalając oddać się w stu procentach czułością jakimi obdarowywał go jego kochanek.

- Tęskniłem bardzo-wyszeptał Albus
-Ja też Al- usłyszał i zasnął w objęciach białowłosego

_____________________
Z okazji dzisiejszych urodzin Deppa (09.06) i mojego jutrzejszego święta (10.06-asexual)

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 09, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

One-shoty Grindeldore/ DumblewaldWhere stories live. Discover now