CZĘŚĆ DRUGA

4.3K 162 39
                                    



Faktycznie zjawiła się bezpośrednio w sypialni Pansy. Draco stał przy łóżku jej przyjaciółki, ubrany już w białą koszulę, czarne spodnie i ciemnozielony krawat. Właśnie - nieco nerwowo - kończył zakładać brylantowe spinki do mankietów. Wyglądał naprawdę dostojnie i elegancko, jak na prawdziwego człowieka sukcesu przystało.

Hermiona poczuła, jak zasycha jej od tego w gardle, dlatego szybko odwróciła wzrok i spojrzała na leżącą w swoim łóżku przyjaciółkę. Pansy była ubrana tylko w czarną, nieco wygniecioną halkę. Jej makijaż był rozmazany na całej twarzy oraz białej poduszce i dodatkowo wciąż rujnowały go obficie płynące łzy.

- Panss na Merlina! Co się stało? – Hermiona szybko podeszła i usiadła obok przyjaciółki, kładąc dłoń na jej rozmierzwionych włosach i odgarniając je z daleka od jej oczu.

- Widziałam ich – wybełkotała, wciąż szlochając.

Hermiona uniosła głowę i spojrzała pytająco na Dracona.

- Popołudniu widziała na Pokątnej Pottera w towarzystwie tej całej Patil – wyjaśnił oględnie, zakładając ręce na piersi.

- Co takiego? To niemożliwe! Harry nie mógłby...

- Wiem co widziałam! Nie broń go! – zawołała Pansy, podnosząc się gwałtownie.

Hermiona musiała się odsunąć, nie tylko z powodu dynamicznego zachowania przyjaciółki, ale również dlatego, że uderzył ją obrzydliwy odór przetrawionej whisky. Pansy bez wątpienia znów była nieźle zawiana.

- Tak bardzo mi przykro, Pansy – Hermiona ujęła jej dłoń. – Jestem pewna, że można by jakoś to wytłumaczyć.

- Niczego nie chce mieć wytłumaczonego! – jęknęła kobieta. – Chcę tylko zasnąć i nigdy więcej się nie obudzić! – zawołała, opadając na poduszki i na nowo zaczynając płakać.

Hermiona ze smutkiem patrzyła na rozpacz przyjaciółki. Naprawdę nie wiedziała w jaki sposób, ma ukoić jej ból.

- Pansy wiem, że przeżywasz trudne chwile, ale za trzy kwadranse mamy pojawić się na przyjęciu – odezwał się nieco napięty Malfoy.

Hermiona spojrzała na niego z powątpiewaniem. Nie sądziła, by Pansy dała radę się odpowiednio przygotować, nawet gdyby dał jej dwie godziny.

- Wiem i przepraszam cię, ale nie mogę – wyjęczała.

Draco westchnął wyraźnie zirytowany. Na spotkaniach tej rangi, nie wypadało osobie o jego pozycji pokazać się bez towarzyszącej mu kobiety na ramieniu. Zwłaszcza jeśli wcześniej poinformował, że kogoś przyprowadzi.

- Jeśli wypijesz eliksir otrzeźwiający... – zaczęła mówić Hermiona.

- Nie dam rady. Jestem na to zbyt rozbita. To dlatego kazałam Draco zadzwonić po ciebie – Pansy otarła łzy z policzków i znów usiadła.

- Oczywiście! Chętnie ci pomogę! Jak cię znam masz już przygotowaną sukienkę i wszystkie dodatki...

- Musisz pójść tam z Draco zamiast mnie – Pansy mocno uścisnęła jej dłoń.

Hermiona otworzyła szeroko oczy, po czym od razu gruchnęła głośnym śmiechem. Zdziwiła się jednak, że ani Pansy, ani Malfoy jej w tym nie zawtórowali.

- Nie możesz być poważna! – Hermiona odwróciła się przez ramię i spojrzała na blondyna. Wyglądał, jakby się właśnie głęboko nad czymś zastanawiał.

- Musisz to dla mnie zrobić! Obiecałam Draco dobre towarzystwo i słowa dotrzymam. Moja suknia będzie na ciebie idealnie pasowała, tak jak cała reszta dodatków... No może poza stanikiem – Pansy uśmiechnęła się blado. – A swoją drogą... Cholernie ci ich zazdroszczę, wiedziałaś o tym? – Bez skrępowania wskazała na jej biust.

Dramione - Dysfunkcja [Zakończone]Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon