CZĘŚĆ TRZECIA

3.5K 158 20
                                    


Dni mijały, a Hermiona starała się ograniczać swoje wspomnienia z czasu spędzonego z Draco do minimum. Cieszyła się, że Pansy się niczego nie domyśliła ani nie zadawała żadnych zbędnych pytań, zbyt pochłonięta śledzeniem w gazetach wszelkich nowinek o życiu jej eksmęża. Harry również wciąż starał się wyciągać z Hermiony, jak najwięcej informacji o swojej ukochanej, nadal katując się poczuciem winy, za zniszczenie ich małżeństwa.

Praca była miłą odskocznią od myśli o pewnym przystojnym blondynie, ale w późnych godzinach wieczornych, gdy leżała samotnie w swoim łóżku, wspomnienia powracały, wyrywając jej z gardła ciche jęki frustracji.

Od Pansy dowiedziała się, że Draco wyjechał na cały miesiąc, zostawiając dom pod jej niepodzielnymi rządami, ku wielkiej irytacji Daphne. Starała się sama nie pytać, czy jej przyjaciółka miała jakieś wieści od Malfoya, ale chętnie i chciwie wyłapywała wszelkie wzmianki o nim, jeśli Pansy akurat wplotła coś w swoje opowieści, gdy jadały razem lunch.

Jeszcze lepszym rozproszenie myśli, był jej wyjazd do Bristolu, gdzie w filii tamtejszego magicznego sądu, miała reprezentować sprawy zamieszkujących na tamtych terenach stad centaurów. Nie było jej w Londynie przez prawie dwa tygodnie, ale ta podróż naprawdę wprawiła ją w dobry nastrój. Poznała nawet kilku mężczyzn, wyraźnie zainteresowanych flirtowaniem z nią i zapraszaniem jej na eleganckie kolacje. Nie zdobyła się jednak nigdy na nic więcej z żadnym z nich. Może tak naprawdę nie była jeszcze tak bardzo gotowa na nowe podboje, jak jej się wydawało? A może gdzieś w głębi siebie, jednak cicho liczyła na to, że pomiędzy nią i Malfoyem mogłoby jeszcze kiedyś ponownie do czegoś dojść?

Nie musiała ukrywać, że miała ochotę go zobaczyć. Pansy wielokrotnie zapraszała ją do swego nowego domu, ale Hermiona nie miała specjalnie powodów, by tam przychodzić. Czy to mogłoby się zmienić, kiedy Malfoy wrócił wreszcie do kraju?

Z ostatniego telefonu Fiuu od przyjaciółki, dowiedziała się, że Draco był z powrotem w Londynie, więc gdy nadszedł i jej czas powrotu z delegacji, rozważała jak to rozegrać i jak się zachować, gdy znów się ze sobą skonfrontują.

Jej plany pokrzyżowała jednak choroba.

Początkowo była przekonana, że zaszkodziła jej podróż świstoklikiem, bowiem zwymiotowała krótko po tym, jak wróciła do swojego mieszkania po pobycie w Bristolu.

Następnego dnia, zwaliła winę na jedzenie z tajskiej restauracji, mieszczącej się nieopodal jej domu.

Fakt, że kolejny raz przypadł akurat na moment, gdy w poniedziałkowy poranek Terry Boot wszedł do jej gabinetu, a do jej nosa doleciał zapach jego wody kolońskiej, był już bardziej wymowny.

Wymiotowanie do kosza na śmieci na oczach współpracownika nie było czymś, co mogła zlekceważyć, zwłaszcza jeśli dodać do tego fakt, że tego samego dnia, po prostu zasnęła w połowie odczytywania aktu oskarżenia na jednej ze swoich rozpraw.

❤❤❤

Z drżącym serce, prosto po pracy udała się do św. Munga. Była przerażona każdą możliwością, które jej objawy mogły oznaczać. Czy to była klątwa? Jakaś trucizna? A może coś tak strasznego jak rak? Czarodzieje z zasady nie chorowali na tę konkretną chorobę, ale przecież ona miała mugolskie pochodzenie...

Ucieszyła się, gdy odkryła, że Luna miała tego dnia dyżur. Przez te wszystkie lata wciąż się przyjaźniły, choć przez nawał pracy u każdej z nich ich spotkania były dość rzadkie. Hermiona pamiętała, jak bardzo zdziwiła się, że rozmarzona i niezbyt zorganizowana Luna wybrała akurat magomedycyne, jako swoją zawodową przyszłość. Jednak teraz nie miała wątpliwości, że jej przyjaciółka była w tym świetna i bardzo cieszyła się, że trafiła właśnie w jej ręce.

Dramione - Dysfunkcja [Zakończone]Where stories live. Discover now