1 ♢ I love my baby

640 29 22
                                    

Wszystko miało swój początek dość dawno temu, bo już za czasów liceum gdzie to pierwszego września dwójka młodych, dość zagubionych chłopaków spotkała się w pierwszej ławce w środkowym rzędzie.

Ich przyjaźń brzmiała niczym jakieś przeznaczenie, gdy to nikt nie chciał z nimi usiąść, więc zostali pozostawieni sami sobie. Pierwsze dni mijały im w ciszy, dopiero później zaczynając zamieniać ze sobą pojedyncze, pierwsze słowa. Na początku te dotyczące lekcji, szkoły, a dopiero później zrozumieli, jak wiele mają wspólnego.

W końcu rozmawiali ze sobą we dwoje i nawet jeżeli któryś z nich zdobywał nowych znajomych, z którymi też siadał na innych przedmiotach, to jednak tylko oni mogli nazywać się przyjaciółmi.

Drobne pocałunki w policzki, słowa wsparcia, trzymanie za dłoń, czy przytulanie, to był jedynie początek rozwijającego się w ich sercach uczucia, które w sobie ukrywali za wszelką cenę. Żaden z nich nie chciał stracić drugiego, a byli przekonani, że właśnie tak będzie, gdy tylko któryś z nich wyzna swoje uczucia.

Starszy nawet myślał o zapomnieniu o swoim słodkim Woo, umawiając się na randki z przypadkowymi kobietami, jednak żadna nie umiała wyrzucić z serca Sana słodkiego bruneta. Nie ważne jak piękną kobietę miał przy swoim stoliku w kawiarni, czy jaka kobieta szła z nim do kina, to w głowie był tylko jego zawsze radosny przyjaciel.

Jednak Wooyoung sam czuł się wtedy wyjątkowo pusto. Kochał Sana, jednak widząc go, jak umawia się z przeróżnymi kobietami, odczuwał jedynie ból w sercu, bo tak naprawdę wiedział, że nigdy nie będzie na ich miejscu. Chociaż bardzo chciał.

Mimo wszystko najważniejszy był dla niego przyjaciel, więc jedyne czego dla niego pragnął to szczęścia. Bez względu, czy z nim, czy nie.

Później pojawiły się różne kłótnie, problemy, jednak ostatecznie w trzeciej klasie San nie wytrzymał i po prostu wszystko wyznał młodszemu, który pomimo szoku, to poczuł się najszczęśliwszy na świecie, gdy mógł pocałować usta swojego przyjaciela, które idealnie do niego pasowały.

Potem wszystko poszło naprawdę szybko. Po prostu cieszyli się swoim towarzystwem, bliskością i miłością, która była między nimi. Ukrywali to przez dłuższy czas przed rodzicami, co było jednak nie potrzebne, bo ci zaakceptowali ich takimi, jacy byli.

Po prostu nie liczyło się dla nich, z kim umawia się ich syn, bo widząc te szczęśliwe iskierki w oczach dwójki chłopców, wiedzieli, że to jest ta jedyna i prawdziwa miłość.

Nadszedł koniec szkoły, którego obawiali się San i Wooyoung, bo przez fakt, że każdy z nich chciał iść na inny kierunek studiów, to ich relacja mogła mocno ucierpieć. Tak się jednak nie stało, bo pojawił się pomysł wspólnego zamieszkania.

Dzięki temu mieli już siebie na wyłączność, mieli swoje małe gniazdko, które polubili i w którym razem przebywali. Może i rozstawali się na dosyć długie godziny, podczas których każdy z nich był na wykładach, jednak mimo wszystko mieli radość ze wspólnych poranków, chwil, gdy San odwoził młodszego pod uniwersytet, czy gdy mogli wieczorem po prostu zasnąć w siebie wtuleni.

Mieli wszystko, czego chcieli, a przede wszystkim byli już tylko oni dwaj. Nikt nie mógł im już wejść do pokoju, gdzie grała dość głośno muzyka, byle nikt nie usłyszał ich grzeszków. Nikt nie mógł im zarzucić siedzenia w kuchni na blatach i całowania się oraz nikt nie mógł ich już zmusić do zajęcia się najpierw nauką.

Byli dorośli, a w tej hierarchii to siebie stawiali na pierwszym miejscu. Na naukę przychodził czas później.

Ale w końcu, gdy znaleźli już pracę, mieli po te dwadzieścia pięć lat i życie układało się naprawdę dobrze, to jednak Woo zaczął przeszkadzać fakt, że są tylko we dwaj. Brakowało mu jednego szczegółu.

Dlatego, gdy pewnego wieczora, udało mu się namówić swojego chłopaka do seksu, miał swój plan, który planował wprowadzić w życie.

Starszy właśnie się podnosił, by sięgnąć do szafki obok łóżka, gdzie leżały prezerwatywy, bo oboje nie potrafili już wytrzymać. Woo leżał na materacu z ciężkim oddechem, potrzebując już członka swojego ukochanego, po tym, jak ten go odpowiednio przygotował, jednak jak przez mgłę zobaczył wyciąganie gumek przez starszego.

- Poczekaj - zatrzymał go, łapiąc jego nadgarstek, więc blondyn się zatrzymał w pół ruchu, posyłając mu pytające spojrzenie.

Zrobił coś nie tak? Coś chce zmienić? Może ma jakieś pragnienie na dzisiaj? W końcu już trochę tych stosunków odbyli i oboje chcieli urozmaicać swoje życie łóżkowe, które chyba nigdy im się nie znudzi.

- Możemy dzisiaj to zrobić bez gumki? - dopiero po dłuższej chwili się odezwał, będąc dość mocno zawstydzonym, a San przechylił lekko głowę w bok w niezrozumieniu.

- Co? Dlaczego? - nie do końca rozumiał jego intencje. - Przecież wiesz, jakie jest ryzyko nieużycia jej. Nie będę Wooyoungie tak ryzykować.

Młodszy jednak na to zagryzł wargę i podniósł się do siadu, lekko kuląc, a erekcje nie były na tę chwilę aż takie ważne. Musiał odbyć tę rozmowę teraz, bo mimo wszystko to był poważny krok.

Dziecko to nie zabawka i trzeba być jego pewnym. Nie mogą sobie pozwolić na błędy, czy niepewności.

- San - zaczął cicho i westchnął pod nosem, nie do końca wiedząc, jak ubrać to wszystko w słowa. - Chcę mieć z tobą dziecko.

- Co?

Tak, był zdziwiony i to nawet bardzo. W końcu nie na co dzień słyszy się takie słowa, racja? Jednak patrzył na chłopaka z nieodgadnionym wyrazem twarzy, bo mimo wszystko nigdy o czymś takim nie rozmawiali. Nawet do głowy, by mu nie przyszło, że młodszy chce zostać rodzicem!

- Dużo o tym myślałem - zaczął i sięgnął do dłoni chłopaka, żeby spleść jego palce z tymi swoimi. - Jestem przy tobie najszczęśliwszy na świecie, ale brakuje mi czegoś. Mam taką drobną pustkę w sercu, jakby czegoś mi brakowało, ale wiem już, że to kwestia małego bąbelka, który mógłby się pojawić w naszym życiu.

- Wooyoung, to nie jest byle jaka sprawa. Nie możesz tego zrobić na intuicję - mruknął starszy, lekko kręcąc głową, jednak Jung go lekko uciszył.

- Wiem o tym i to nie jest intuicja, czy jakiś impuls. Naprawdę chcę mieć z tobą dziecko - powiedział i spojrzał mu głęboko w oczy, chcąc, by ujrzał w nim pewność własnych słów. - Chcę nosić pod sercem naszego bobaska, a potem wydać go tobie na świat. Chcę wydać go nam na świat i je razem z tobą wychować. Tylko... czy ty chcesz?

W tym momencie między nimi zapadła chwila ciszy. Żaden nie wiedział co zrobić. Wooyoung był dość nie pewny, czy jego facet będzie chciał się podjąć tak poważnego kroku, a San rozważał wszystkie możliwe sytuacje. Każdą ewentualność.

- Chcę - jednak widząc w głowie wizję swojego chłopaka, który na rękach trzymałby ich małą kruszynkę, którą później uczyli, by mówić, pisać, jeździć na rowerze, pomagaliby jej z lekcjami, czy odganiali adoratorów, to nie umiał odpowiedzieć inaczej. - Też chcę mieć z tobą dziecko. Chyba jesteśmy wystarczająco dojrzali i zakochani, by je wychować. Jak nie teraz to kiedy, racja?

I zaraz potem przyciągnął mniejszego do pocałunku, znowu nad nim zawisając i z cichym śmiechem odrzucił prezerwatywy na ziemię, zaczynając obdarowywać miękką skórę Junga muśnięciami.


A więc zaczynamy~

I love my baby || WoosanWhere stories live. Discover now